Dodany: 19.06.2020 13:32|Autor: Uleczkaa38

Szpiegowsko-sensacyjna podróż do przedwojennej Polski...


Recenzja oficjalna PWN

Recenzent: Urszula Janiszyn

Marek Krajewski uchodzi bezsprzecznie za gwiazdę polskiej powieści kryminalnej spod znaku retro. I tytuł ten należy mu się jak najbardziej zasłużenie z uwagi na jego dwa znakomite cykle - jeden z Eberhardem Mockiem, drugi z Edwardem Popielskim. I to właśnie o tej drugiej postaci opowiada najnowsza powieść tego autora, "Pomocnik kata", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak.

Rok 1927, warszawski Dworzec Kolejowy, upalne przedpołudnie. To właśnie w tym miejscu dochodzi do zamachu na ambasadora ZSRR w Polsce, którego sprawcą jest dziewiętnastoletni Borys Kowerda. O okolicznościach tej sprawy wie najwięcej Edward "Łyssy" Popielski - popularny lwowski komisarz policji. Zamach ten stanowi bowiem punkt wyjścia dla niezwykle skomplikowanej gry wywiadu, w której Popielski odegra decydującą rolę. Rolę tytułowego pomocnika kata, ale też i rolę ofiary, gdy oto sowiecki przeciwnik pozna jego wszelkie sekrety i nie zawaha się użyć tej wiedzy, by go zniszczyć. Stawką gry okaże się bowiem życie wielu osób, ale też i wolność budzącego się z niewoli, państwa...

Najnowszą powieść Marka Krajewskiego cechuje tradycyjnie już niezwykła widowiskowość, perfekcyjna dbałość o oddanie realiów przedwojennej Polski, jak wreszcie niepowtarzalny klimat przesycający strony książki. I tak, jak miało to już miejsce w poprzedniej odsłonie tego cyklu - powieści "Dziewczyna o czterech palcach" - również w tym przypadku mamy do czynienia bardziej z powieścią spod znaku szpiegowskiej sensacji, aniżeli klasycznym kryminałem. I jest to w mej ocenie ciekawe i w dużej mierze ożywcze spojrzenie na ten cały cykl, który w ten sposób nabiera zupełnie innej głębi i wymiaru.

Interesująco przedstawia się sama koncepcja konstrukcji tej książki, gdzie mamy do czynienia z zabiegiem umieszczenia "opowieści w opowieści". Otóż wydarzenia z roku 1927 poznajemy za sprawą relacji pewnego amerykańskiego profesora, wykładającego na jednym z brytyjskich uniwersytetów, który dzieli się ze studentami historią wywiadowczych losów Edwarda Popielskiego i ich konsekwencji. To ciekawe, potęgujące napięcie i inteligentne posunięcie autora, który w ten sposób funduje nam podwójną porcję wrażeń i emocji. Jeśli zaś chodzi o właściwą, przedwojenną oś wydarzeń, to mamy tu wartką akcję, jej liczne i zaskakujące zwroty, barwne sceny walki, pościgów i ucieczek, jak i wreszcie mocny, nieprzewidywalny finał, który na długo pozostaje w naszej pamięci.

O Edwardzie Popielskim wiemy już w zasadzie wszystko, znając za sprawą spotkań z poprzednimi odsłonami tego cyklu zarówno przeszłość, jak i przyszłość "Łyssego". To człowiek charakterny, niezwykle inteligentny, jak też poczciwy w swoim sprawiedliwym osądzie tego, co jest dobre, a co złe . Owszem, ma on liczne wady - ze słabością do dam lekkich obyczajów na czele..., ale nie przeszkadza to nam, by go darzyć sympatią i kibicować jego misji - tak tej szpiegowskiej, jak i też na gruncie prywatnego życia, w którym także wiele się wydarzy. Mnie osobiście ujmuje ukazanie go w roli ojca, który próbuje dobrze wychowywać swoją kilkuletnią córeczkę... Oczywiście, poznamy tu znacznie więcej barwnych postaci - tak dobrych, jak i złych, które czynią tę książkę tak intrygującą.

Intrygująco przedstawia się także obraz tej powieściowej rzeczywistości, którą obserwujemy na przykładzie przedwojennego Lwowa, Warszawy i licznych miasteczek powiatu wołyńskiego. Zachwycają nas opisy tych miejsc, szczegółowe oddanie codzienności życia ówczesnych ludzi - ich pracy, zainteresowań, obyczajowości, upodobań kulinarnych - jak też perfekcyjnie ukazany sposób postrzegania przez nich świata i tego, co w życiu najważniejsze. Mamy tu również wspaniale oddane realia polityczne tamtych czasów, cichą wojnę pomiędzy Polską i ZSRR, czy też wreszcie specyfikę pracy wywiadowczej, którą poznajemy w bardzo szczegółowy sposób. I jak to już jest z książkami Marka Krajewskiego, ukazany świat po prostu oczarowuje nas w każdym względzie...

Lektura "Pomocnika kata" upływa nam w iście błyskawicznym tempie i z wielkim zaintrygowaniem jej fabułą, która co najmniej kilkukrotnie zmienia kierunek rozwoju wydarzeń. Są tu wielkie emocje, nie zabrakło wielu dramatycznych scen, znalazło się też miejsce na wyrafinowaną szczyptę czarnego humoru, która - podobnie jak i odrobina erotyki - dodaje opowieści pikanterii. I choć być może nie odważę się nazwać tej książki najlepszą odsłoną cyklu o losach Edwarda Popielskiego, to z pewnością umieszczę ją w ścisłej czołówce.

Jeśli lubicie książki tego autora, zachwycacie się kreacją głównego bohatera tego cyklu i macie słabość do kryminału retro z domieszką szpiegowskiej sensacji w tle, to bez najmniejszego wahania sięgajcie po najnowsze dzieło Marka Krajewskiego. To kolejna znakomita pozycja w dorobku tego pisarza, która potwierdza jego talent, wielkie doświadczenie i to, że jego twórczość potrafi nas wciąż niezmiennie porywać bez reszty. Polecam - naprawdę warto!

Ocena recenzenta: 6/6.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 464
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: