Dodany: 05.06.2020 19:00|Autor: pibwl

Książka: W pełni dnia
Sad Zula

Dla zainteresowanych latami powojennymi


Na początek zarzut "edytorski": wadą wydania z 1975 roku jest brak jakiejkolwiek noty, o czym jest książka lub kim jest jej autorka - dlatego przez pierwsze strony byłem zdezorientowany, spodziewając się beletrystyki i jakiejś intrygi, a później miało to wpływ na rozczarowanie pierwszymi kilkudziesięcioma stronami. Tymczasem okazuje się, że jest to literatura wspomnieniowa, opisująca powojenne przeżycia autorki, obejmujące lata tuż po wyzwoleniu do około 1957 roku, czyli czas stalinizmu w Polsce. Niestety, napisana w stylu wypracowania szkolnego: co robiłam, co powiedziałam, co ktoś mi odpowiedział, co mi się przydarzyło, z całą masą niepotrzebnych dla dalszej akcji wątków pobocznych i detali... Pośrednie wytłumaczenie takiego sposobu pisania znajdziemy dalej - autorka pomimo braku formalnego wykształcenia zaczęła publikować z zamiłowania teksty w ówczesnej prasie milicyjnej i partyjnej i dalej jej kariera zaczęła piąć się po tej "linii" - aż brak wykształcenia stał się przeszkodą w 1956 roku.

Przez pierwsze 50 stron uważałem, że jest to jedna z najgorzej i najmniej ciekawie napisanych książek, jakie czytałem. Później nadal jest kiepsko napisana, ale jesteśmy mimo wszystko ciekawi dalszych losów autorki - tak jak w słabym filmie, o którym chcemy mimo wszystko dowiedzieć się co dalej. Przyznam, że pod koniec czytałem bardziej uważnie i na końcu poczułem nawet niedosyt, chcąc się dowiedzieć, jak jej się życie dalej ułoży...

Książka jako całość nie przetrwała próby czasu. Nie jest to uniwersalna ani atrakcyjna literatura. Jedyna jej wartość polega na wczuciu się w świadomość i położenie słabo wykształconych ludzi z tzw. "awansu społecznego", którzy próbują ułożyć sobie życie w powojennej biedzie i wstępują do komunistycznych organizacji i partii, oddając się z entuzjazmem budowie nowej socjalistycznej ojczyzny. Autorka krytykuje powojenne "bandy", a z drugiej strony opisuje swoje interwencje sprzeciwiające się malwersacjom i niesprawiedliwości dotykającej zwykłych ludzi ze strony władz niższego szczebla - i zapewne jest w tym szczera.

Na koniec uwaga: przy takim ujęciu dokumentującym detale życie autorki, dużym zgrzytem w narracji jest to, że w pewnym momencie niezamężna autorka jest w ciąży - co jest dla czytelnika takim samym zaskoczeniem, jak dla jej kolegów z partii. Nic w tekście wcześniej nie wskazuje nie tylko na intymny, ale nawet uczuciowy związek z żadnym mężczyzną... Czytelnikowi pozostaje bawić się w detektywa i czytać między wierszami, czy może to niejaki Wacek, z którym autorka rozmawiała "do nocy"...


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 179
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: