Dodany: 01.06.2020 12:48|Autor: Czytam duszkiem

Czytatnik: Czytatnik bez tytu³u

1 osoba poleca ten tekst.

Jerzy Pilch "Inne rozkosze"


Nie, to nie będzie recenzja. Tym razem tylko kilka refleksji. Onegdaj zmarł Jerzy Pilch. Tyle lat już chodzę po tym świecie, ale śmierci zawsze się dziwię. Że za wcześnie. Że nie teraz. Że po co? Że jak? Nie inaczej było i tym razem. Dlatego piątkowy wieczór przesiedziałam przed telewizorem – co coraz rzadziej mi się zdarza – i słuchałam… i oglądałam… Potem sama wspominałam, robiłam przegląd wrażeń, jakie ten autor mi zafundował, głównie w poruszającej powieści „Pod Mocnym Aniołem”. A dzień później, by wzmocnić i przedłużyć siłę przeżyć, dosłownie połknęłam „Inne rozkosze”. Te akurat podrzucił mi Duch Gór, pochodzący może niekoniecznie z okolic Wisły, ale blisko.
Pilch w „Innych rozkoszach” czarował mnie historią Pawła Kohoutka. I jak to w Pilcha zwyczaju bywa, nie tylko o głównego bohatera tu chodziło. Ale rzekłam już, że to nie będzie recenzja, więc powiem tylko, że w „Innych rozkoszach” stylistyka autora wyziera z każdego akapitu, z każdego zdania, z każdej przerwy między wierszami. My, starzy pilchożercy, będziemy się tym zjawiskiem delektować, przerzucać stronice i kiwając głowami, myśleć: „Tak, tak, ależ doskonale to powiedział.” albo „Ach, ten Pilch!”, co będzie oznaczało absolutny wyraz uznania dla jego kunsztu pisarskiego. Jeszcze tylko w związku z książką dodam, że nazwisko bohatera Pawła Kohoutka nieodmiennie przywodziło mi na myśl czeskiego autora Pavla Kohouta, który w „Kacicy” czaruje humorem, czarnym wprawdzie, ale gorąco polecam Wam tę książkę. Jestem przekonana, że nie przejdziecie wobec niej obojętnie.
No, tak, obojętność. Dla twórcy obojętność jest gorsza niż krytyka zoila. Bo krytyka – nawet niepochlebna – zapewnia istnienie w obiegu marketingowym. A obojętność to śmierć literacka. Są tacy pisarze, wobec twórczości których nie sposób przejść obojętnie. Ze współczesnych wymienię choćby Wiesława Myśliwskiego, Olgę Tokarczuk czy Wojciecha Kuczoka i… bezapelacyjnie Jerzego Pilcha. Można ich lubić, można ich nie lubić, ale własnego stylu, osobowości i indywidualizmu nie można im zarzucić. Nie można im zarzucić także i tego, że ich proza nie inspiruje do refleksji, nie pokazuje innego świata. Zwyczajnie mając coś do powiedzenia, wyrażają swój pogląd w sposób, który zastanawia, w sposób, który angażuje czytelnika intelektualnie, drąży jego umysł. Czasami wątki powracają niczym niezapowiedziane w sytuacjach co najmniej nieoczekiwanych. Otwierasz nagle ze zdumienia oczy i mówisz „Eureka!” – właśnie o tym czytam lub czytałem. W ich twórczości znajdujesz kawałek siebie i to dodaje Ci otuchy, że nie jesteś sam w tym, co myślisz lub czujesz, lub nawet czego potrzebujesz. Oni też odkrywają przed tobą to, co zupełnie nowe, co pierwsze rodzi się w fantazji, albo też to, co inne i przez to absorbuje ciekawość, dlatego podglądasz całkiem nawet chciwie z czytelniczej perspektywy, ciesząc się, że nikt nie złapie cię na gorącym uczynku. A jeśli już, to co najwyżej będzie to uczynek czytelniczy, z którego możesz być dumny, lecz nie podglądacza, z którego musiałbyś się, płoniąc przy tym jak róża, tłumaczyć.
Powiecie, że Pilch odszedł, bo przecież taka kolej rzeczy i cieszmy się, że zostawił po sobie tyle materiału. Być może teraz krótkotrwale nawet wzrośnie zainteresowanie jego twórczością. Ot, takie czasy, taka moda. Sama przecież sięgnęłam po Pilcha. To prawda. Sporo po sobie zostawił. Ale ile jeszcze mógłby nam powiedzieć, gdyby żył? Myślę sobie, że w jednej kwestii natura nie jest idealna. Odbierając nam życie (mam tu na myśli ciało, bo Pilch jako protestant zapewne wierzył, iż duch nie umiera), nie powinna pozbawiać możliwości twórczych na tamtym świecie. Takie życie twórcze mogłoby się odbywać z zaświatów. Siedziałby sobie Jerzy przy stoliku, obserwował, nasłuchiwał, wypatrywał ziemskich wydarzeń, a potem siadałby i tworzył dla nas kolejny felieton, który następnie pocztą anielską docierałby na ziemski padół. Oj, czy wiara protestancka dopuszcza aby istnienie aniołów? W religijnych potyczkach nie jestem mocna. Niech więc byłby to popularny Messenger, bo faks to już mocno przeżyty środek komunikacji. O, albo aktualna kobieta Pilcha (my, starzy pilchofani, wiemy, o co chodzi) mogłaby pełnić rolę posłanniczki-pośredniczki. Zresztą to są już technikalia. Czyż taka wizja nie byłaby piękna? I z korzyścią dla wielu, bo talent by się nie marnował, a zgodnie z protestanckim podejściem marnotrawienie zasobów nie cieszy się akceptacją Najwyższego.
Inne rozkosze (Pilch Jerzy)
Całość materiału tu: https://czytamduszkiem.blogspot.com/2020/06/jerzy-pilch-inne-rozkosze-z-wydawnictwa.html?showComment=1591007443227#c539102​056027097853

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 388
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: