Dodany: 01.06.2020 12:43|Autor: pawelw

Książki i okolice> Konkursy biblionetkowe

WALIZKA W LITERATURZE - konkurs nr 239


Przedstawiam konkurs nr 239, który przygotowała Carly


WALIZKA W LITERATURZE

Uwaga, uwaga! Pociąg osobowy ze stacji Biblionetka do stacji wakacje odjeżdża za 16 dni :D W przechowalni bagażowej oznaczonej jako „Konkursy” pozostało 30 zagubionych walizek. Uprasza się podróżujących czytelników, aby przed wyruszeniem na wakacje zidentyfikowali zaginione walizy i walizki poprzez wskazanie tytułu i autora ( w przypadku wierszy- tytułu wiersza, w przypadku opowiadań wystarczy tytuł zbioru). Znalazcy proszeni są o przesyłanie tropów za pośrednictwem PW, w nagrodę można uzyskać sławę, chwałę oraz konkursowe punkty odpowiednio po jednym za autora i tytuł, w sumie 60 punktów.
Poszukiwania trwają do 16 czerwca, a wszystkie biedne niezidentyfikowane do tego dnia walizy przepadną w mrokach przechowalni.
Dla chętnych tymczasowy zarządca stacji oferuje podpowiedzi w nieograniczonej ilości. :D


1.
Bagaż można opisać jako skrzyżowanie walizki z maniakalnym mordercą.

2.
Celnik, który nabrał podejrzeń, zadawał wciąż nowe pytania. X wiózł niezliczone prezenty dla rodziny. Każdy trzeba było odpakować i pokazać do sprawdzenia. Funkcjonariusz otworzył naszą walizkę z ubraniami i natknął się na królika Y, zapakowanego w ostatniej chwili. Był to weteran naszych podróży, towarzyszył nam do Teksasu, Meksyku i Kanady.

3.
Jej oczy zacisnęły się w skośne szparki, a usta otwierały się i zamykały spazmatycznie, wypuszczając schrypnięty, rozbity głos. Jak zardzewiały śmiech. Jak śmiech pozostawiony zbyt długo na deszczu. Śmiech, który cały spleśniał i zepsuł się. Chichocząc wyciągnęła zniszczoną walizkę i położyła ją na łóżku, odrzuciła wieko. Ciągle się śmiała, kiedy pakowała do niej swoje rzeczy i znowu ją zamykała. Wydawało się, że nigdy nie skończy się śmiać.

4.
Walizka została związana, kartka do niej przybita. Za pół godziny woźnica miał po nią wstąpić i zabrać ją do X dokąd miałam się udać nazajutrz rano bardzo wcześnie, by zdążyć na dyliżans. Wyszczotkowałam czarną wełnianą podróżną suknię, przygotowałam kapelusz, rękawiczki i mufkę; przejrzałam wszystkie szuflady, czy czasem nie zostawiłam czego, a teraz, nie mając nic więcej do roboty, usiadłam, chcąc odpocząć.

5.
Wreszcie słońce zaczęło chylić się ku zachodowi. Mężczyzna popatrzył na wielbłądzie juki zastanawiając się, ile z tego będzie w stanie udźwignąć. Były tam trzy małe europejskie walizki, dwie ciężkie i jedna lekka, ale wszystkie ważne. Była też mała torba z odzieżą, sekstans, mapy, jedzenie i pojemnik z wodą. Za dużo tego: będzie musiał zostawić namiot, zestaw do parzenia herbaty, tablice nawigacyjne i siodło. Związał walizki, odzież, jedzenie i sekstans w jeden tobół, owinął płachtą i zrobił z tego coś w rodzaju plecaka; bukłak z koziej skóry dyndał mu u szyi. To był ciężki ładunek.

6.
Nieco później tego samego dnia zacząłem wcielać w życie moją decyzję. Chaz stał obok mnie, patrząc z niepokojem, jak wrzucam ubrania do walizki.
– Nie mówisz serio, prawda? – spytał. – Nie zamierzasz naprawdę wrócić do Afryki?
– Cóż, widzę, że wciąż jesteś dostatecznie młody, by nauczyć się czegoś od starszego brata, Chaz. To się nazywa dotrzymywaniem zobowiązań. Podpisałem kontrakt na trzy lata i wiem jak bardzo jestem tam potrzebny. Wracam tam, gdzie mogę dokonać czegoś pożytecznego.

7.
- Coś stąd zabrał, widzisz? - szepnęła X. z przejęciem. Coś tu leżało tysiące lat i zabrał całkiem niedawno.
- Skąd wiesz?
- Po kurzu. Widzisz chyba, nie? Brakuje kurzu.
- A, rzeczywiście, masz rację. I pajęczyny na ścianie poniszczone. Ciekawe, jak mu przelazło przez okno, bo drzwiami przecież nie wyniósł? Co to mogło być?
- Walizka jakaś. Albo skrzynia. Może skarb?

8.
- Jak Boga kocham! Prawda jak w ewangelii - X wypił połowę ouzo jednym haustem i odetchnął z rozkoszą - X stał na czatach przy kuchennych drzwiach, kolana mu latały jak kastaniety Carmen Mirandy i gotów był w każdej chwili prysnąć, podczas gdy ten młodzian wlazł do środka i oczyścił na cacy cały magazyn. W Stanach Zjednoczonych zrobiłby majątek jako lipkarz. Wrócił za jakieś dziesięć minut taszcząc ze sobą tę cholerną walizę- X wskazał ręką. - Nie tylko ograbił spiżarnię komendanta, ale jeszcze pożyczył sobie jego sakwojaż. Mówię panu, wodzu, że towarzystwo tego faceta przyprawia mnie o palpitację serca.

9.
W naszej kawalerce na Poznańskiej 12 mieliśmy tapczan, prócz niego stary stolik, służący niegdyś X do odrabiania lekcji, a przy nim jedno krzesło oraz postawioną na sztorc walizkę. Prowadziliśmy dom otwarty i na tej postawionej na sztorc walizce spoczywały nie byle jakie tyłki. X pracował po nocach z kompozytorami i współautorami, kiwali się więc na walizce Janek Markowski (autor m.in. „Marsza Mokotowa” i „Sanitariuszki Małgorzatki), Tadzio-Tadzio Wittlin, Jerzy Boczkowski, Tadeusz Żeromski, Miniewicz, Szlengel i trudno mi sobie przypomnieć, kto jeszcze.

10.
X wstała, zdjęła ciężkie futro i zerknąwszy w maleńkie lusterko zabrała torebkę oraz kuferek na biżuterię i wyszła na korytarz. Zdołała ujść ledwie kilka kroków, gdy ponownie pojawił się posłaniec z restauracji pędzący z powrotem. Ustępując mu z drogi, na chwilkę weszła w drzwi sąsiedniego przedziału, w którym teraz nikogo nie było. Chłopak minął ją i już miała ruszyć dalej korytarzem, gdy jej wzrok padł na nalepkę przyklejoną do walizki leżącej na siedzeniu. Była to wypchana walizka ze świńskiej skóry cokolwiek już podniszczona.

11.
Poranek był mroźny. X zeskoczył ciężko na oblodzony peron. Dobre skórzane buty ukrył w schodzonych walonkach staruszka. Pozamieniali nocą ubiór. Złachana kapota okrywała ramiona, grzejąc na szczęście dość przyzwoicie, a przy tym nie zwracała uwagi. Zniszczona tekturowa walizka, wzmocniona na rogach parcianymi wstawkami, też nie powinna przyciągać niczyjego wzroku. Tylko laska, choć odrapał ją z lakieru, była nadal ciut zbyt elegancka. Ale jej nie mógł się pozbyć.

12.
Akcje Prospecta Oil spadły znowu, tym razem do 25 pensów. Odrętwiały poszedł do domu. Na schodach spotkał gospodynię.
- Policja pytała o pana, młody człowieku- powiedziała aroganckim tonem.
Dawid wchodził na górę udając beztroskę.
-Dziękuję, pani Pearson. Pewnie chodziło znowu o mandat za parkowanie, który zapomniałem zapłacić.
Wpadł w dziki popłoch. Nigdy w życiu nie czuł się tak upokorzony, osamotniony i zaszczuty. Spakował cały swój dobytek do walizki, pozostawiając obraz na ścianie, i zarezerwował bilet do Nowego Jorku. Bez powrotnego.

13.
Pan X wyjął z jednej z szaf dużą skórzaną walizkę, otworzył ją i postawił na stole. Następnie zbliżył się do Y i nie mówiąc ani słowa, posadził go na stole obok walizki. Przygotowaniom tym przypatrywaliśmy się z zapartym oddechem. Po chwili pan X objął dłonią prawe ramię Y, odśrubował je i bezwładną zupełnie rękę włożył do walizki. W podobny sposób odkręcił również drugą rękę oraz nogi i wrzucił na dno walizki. Na stole pozostał jedynie kadłub z głową.

14.
Nie żył od trzech dni i siedział samotnie wśród gruzu, pokryty warstwą pyłu i potłuczonego gipsu, nieruchomy, z parą butów stojących przy nogach, obok wzruszającej walizki z kartonu i kapelusza, miał zamknięte oczy i spokojny wyraz twarzy, brodę opuszczoną na piersi, pasmo suchej krwi biegło mu od nosa do nieogolonej brody i brudnego kołnierzyka koszuli, i X poprosił Y, żeby sfilmował jego twarz, ten jednak wolał zrobić ujęcie pleców, kadrując tak, jak go zobaczyli z korytarza: siedząca na wprost okna wybitego przez wybuch bomby szara, patetyczna sylwetka, nieruchoma w przerażającej samotności zniszczonego pokoju, pośród cegieł i połamanych mebli, pokrzywionych blach, obok sprzętów- walizka, kapelusz, buty, ubrania, papiery między gruzami- jego ubogiego życia, zakończonego w ciemności, przy odgłosie szybkich kroków w korytarzu, kiedy po omacku szukał butów, żeby uciec.

15.
- Jaki pan poczciwy! Ale! Co to ja jeszcze chciała powiedzieć?...Aha! - i ładny necessaire podróżny z żółtej skóry? -dobrze? - mój drogi panie! X ogromnie lubi ładne sakwojaże u panów; a za granicą, jak kogo widzą, tak go piszą… Wczoraj, powiem panu w sekrecie - oglądałyśmy necessaire pana Y! Bardzo ładny i w dobrym guście… kupiony w Dreźnie. X bardzo się podobał. Niech go pan zobaczy i niech pan sobie kupi coś w tym rodzaju. Przepraszam, że ja się w to wdaję, ale to bagatela. Widzi pan, ja znam i kobiety w ogóle, i X. Z nią nie ma lepszej metody niż ustępstwa w małych rzeczach. Gdy chodzi o wielkie rzeczy, ona się potrafi wszystkiego wyrzec.

16.
W agencji turystycznej, w której mieścił się też sklepik z utensyliami podróżnymi, przepuściła następne półtorej setki z biskupich oszczędności - na dwie przecudne szkockie walizki, przybory do manikiuru, etui do okularów wykonane z masy perłowej, dające się przytroczyć do pasa (i ładne, i wygodne), a także na bilet do nowoararackiego klasztoru, dokąd trzeba było jechać najpierw koleją żelazną do Wołogdy, potem karetą do Modroozierska, a dalej statkiem parowym.

17.
Tuż za drzwiami leżały spiętrzone bagaże. Były to trzy olbrzymie czarne walizy z imitacji skóry aligatora, stare i sfatygowane, oraz wielka torba w spłowiałą szkocką kratę, zamykana na suwak.
- Chyba z nią sobie poradzisz, co? - spytał X
Wziął dwie walizy do jednej ręki, trzecią pod ramię.
- No pewnie. - Y chwycił torbę obiema rękami i ruszył za kucharzem po schodach, mężnie powstrzymując stękanie i usiłując się nie zdradzać, jak mu ciężko.

18.
Kilka kobiet zastąpiło mnie
pośpiesznie
w tym pośpiechu.
Do jednej podbiegł
ktoś nieznany mi,
ale ona rozpoznała go
natychmiast.
Oboje wymienili
nie nasz pocałunek,
podczas czego zginęła
nie moja walizka.

19.
- Nie bądź taka. X - poprosił. - To naprawdę nic takiego. Pójdziesz do najlepszego sklepu z torbami, kupisz sobie całą stertę walizek, pudeł na kapelusze, kufrów i co tam jeszcze chcesz, i poprosisz, żeby opatrzyli je inicjałami D.M. Włożysz do środka trochę cegieł, gazet, kartonów i starych butów, żeby miały odpowiednią wagę. Potem każesz zawieźć wszystko do Domu R.S. przy Chestnut Street 1388. Powiesz, że mieszkanie ma numer 408, a jeżeli ciebie nie będzie na miejscu, to mają wziąć klucz od portiera i wstawić klamoty do środka.

20.
Walizka moja znajdowała się jeszcze w uprzednim mieszkaniu. Na adresie sklepu, któryśmy zwykli byli przypinać do roznoszonych po mieście paczek, skreśliłem: „Pan X. Zatrzymać do zgłoszenia się odbiorcy. Poczta w Dover”. Miałem to gotowe w kieszeni i udając się do mieszkania, oglądałem się, czy nie znajdę kogoś, kto mi pomoże wynieść walizkę. Pod obeliskiem, na Blackfriars Road, przed pustym wózkiem, stał młody dryblas, który wydał mi się odpowiedni.

21.
Nic na to nie odpowiedział. Sam widział piętrzące się trudności, które mogą uniemożliwić wykonanie ryzykownego planu. W miarę zbliżania się godziny odejścia pociągu coraz niespokojniej spoglądał na zegarek. Należało liczyć z potknięciem się zaraz na początku. Paszporty mogły wdać się w konsulacie belgijskim podejrzane. Ktokolwiek mógł na fotografii rozpoznać X, chociaż zdjęcie było wyjątkowo doń niepodobne. Może Y został już aresztowany, może… Na szczęście zdążył w porę, paszporty nie wzbudziły niczyich podejrzeń, wszystkie wizy były w porządku. Dokumenty stwierdzały tożsamość obywateli belgijskich państwa M i K D, prawowitego małżeństwa, utrzymującego się z własnych funduszów. Z starannie ukryła swój paszport na dnie walizki. Była bardzo ciekawa, w jaki sposób Y zdołał je uzyskać, lecz na opowiadanie nie tylko nie było czasu, lecz i Y czuł się osłabiony nerwowo do tego stopnia, że tylko bezsilnie machnął ręką, niezdolny do mówienia.

22.
W apartamencie panował nieopisany bałagan. Gil przemierzywszy marmurową posadzkę korytarza szeroko otworzył wielkie mahoniowe drzwi. Biblioteka, gabinet i wszystkie pozostałe cholerne pokoje prezentowały różne stadium chaosu: stały w nich opakowane meble, kartonowe pudła, zwinięte dywany, na ścianach wisiały próbki materiałów, podłogę zasłały puszki po farbie. Jak dotąd wykończono tylko sypialnię, dlatego służyła również jako biuro. A gdzie są walizki? Jutro wyjeżdżali do Japonii i ani śladu walizek, nie mówiąc o całym pakowaniu.

23.
Dzwonię do Adriana, ale Angie mówi, że jest wciąż na spotkaniu z Michelle. Moje jedyne wyjście to spakować gościa. Biorę jego walizkę i pakuję wszystkie ubrania, wrzucam wszystko z łazienki do kosmetyczki, którą pakuje z resztą jego rzeczy: książkami, gazetami i magazynami samochodowymi. Ma magazyn o nowościach w technologii, który sobie przejrzałem. Zabieram walizkę do recepcji.

24.
Pakowanie! Istnieje kilka szkół pakowania. Jedni zaczynają się pakować na tydzień do dwóch tygodni wcześniej. Inni wrzucają do walizki kilka rzeczy na pół godziny przed wyjazdem. Zdarzają się pedanci, nienasyceni pożeracze bibułki do pakowania! Inni lekceważą bibułkę i po prostu ładują rzeczy do walizek, licząc, że jakoś to będzie. Są tacy, którzy zapominają praktycznie o wszystkim, co im będzie potrzebne, inni znowu zabierają ogromne ilości przedmiotów, które nigdy im się do niczego nie przydadzą!

25.
Miałem oferować wołowinę, a ona miała odpowiedzieć, że woli wieprzowinę. Poszedłem, wszystko przebiegło zgodnie z planem, dostałem małą walizkę, tyle że dość ciężką. Do tego dała mi rewolwer bębenkowy, coś, z czym nigdy wcześniej nie miałem do czynienia, widziałem tylko w kinie. Wie pan jak to działa? - zapytała na koniec. I ja, jak idiota, odpaliłem, że naturalnie, i wsunąłem sobie ten rewolwer za pasek.

26.
Wszedł portier z walizką. X położył ją na biurku i otworzył. O ile mogłem dostrzec pełna była starych włosów, kości i paczek proszku.
- W porządku - stwierdził. - Jest wszystko. Chodźmy kreślić krąg.

27.
Zjawiłam się z torebką i walizką pewnego deszczowego październikowego wieczoru. Z całego Londynu znałam tylko West End. Autobus z Aldgate przywiózł mnie do zupełnie innego miasta, z wąskimi, nieoświetlonymi ulicami i brudnymi, szarymi budynkami. Z trudem odnalazłam Leyland Street i zaczęłam szukać szpitala. Nie było go tam. Może miałam zły adres?

28.
Cisza była spokojna. Żadnych powodów do zdenerwowania. To dlaczego wszystkie nerwy skaczą mi jak zwariowane - zasępiła się X. Otworzyła bagażnik i zaczęła wyjmować walizki siostry. Y sięgnęła po jedną i zamierzała wyjąć torbę z książkami.
- Żebyś się nie przedźwigała - powiedziała X. - Poza tym i tak trzeba będzie obrócić kilka razy.
Przecięły trawnik, doszły do wyłożonej kamieniami ścieżki biegnącej do frontowej werandy, gdzie malowane bursztynowopurpurowym zachodem słońca otwierały się, rosnąc, kolejne cienie: kwiaty nocy. X uchyliła frontowe drzwi i weszła do ciemnego przedpokoju.
- Hildo, jesteśmy!

29.
Poprowadzono ich do piwnicy. Dookoła ścian ciągnęły się półki z walizkami, każda z nazwiskiem, starannie, choć na próżno wypisanym przez byłego właściciela. Pod wysoko umieszczonymi oknami stał rząd drewnianych skrzyń. Czterej złotnicy kucnęli w pustym miejscu na środku, a dwóch esesmanów zdjęło walizkę, przeniosło ją z trudem i wyspało zawartość przed X. Poszli po następną, którą opróżnili przed Y. Kolejne kaskady złota posypały się przed A i B.

30.
Trudno sobie wyobrazić środowisko, które bardziej chroniłoby przed światem niż to w którym dorastała Marianne. A także potem, podczas jej zagranicznych podróży, zawsze zapewniało odpowiednią protekcję. Dzięki walizie pełnej listów polecających od najwyższych autorytetów i najznamienitszych profesorów w swojej ojczyźnie wszystkie drzwi stały przed nią otworem. W Simli gościła u wicekróla Indii, kolonii brytyjskiej, a w Buitenzorgu - u generalnego gubernatora Holenderskich Indii Zachodnich.

==========
Aktualizacja po zakończeniu konkursu:
Tytuły utworów, z których pochodzą konkursowe fragmenty, znajdziesz tutaj:

rozwiązanie konkursu
Wyświetleń: 1311
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: pawelw 01.06.2020 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
Wakacje się zbliżają, ograniczenia dotyczące podróży są wycofywane, czas więc szykować walizki. Niektóre najpierw trzeba zidentyfikować. Na dwutygodniowy turnus zaprasza nas Carly.

Zapraszam do konkursu.

Użytkownik: mika_p 01.06.2020 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Wakacje się zbliżają, ogr... | pawelw
Ja tam mogę najwyżej na jedną noc wyjechać, i to niedaleko :) A gdzie na cały turnus!
Jedną walizkę mam, jedniutką!
Użytkownik: carly 01.06.2020 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
Witam wszystkich i zapraszam do udziału w zabawie:)

Zapomniałam wspomnieć w opisie, że zawsze możecie uzyskać podpowiedź co do znajomości dusiołków/rodziców:)
Użytkownik: Sten 02.06.2020 10:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
Ja tam używam plecaka.
Użytkownik: carly 03.06.2020 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tam używam plecaka. | Sten
Też lubię plecaki, może będą bohaterem kolejnego konkursu:D

Mamy 3 dzień konkursu i 4 uczestników dzielnie poszukuje walizek:)
Użytkownik: carly 04.06.2020 07:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
Pierwsza podpowiedź dla wszystkich:

Zawiadowca stacji obejrzał i subiektywnie ocenił wszystkie zaginione walizy:)
Użytkownik: carly 05.06.2020 17:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
Na tropie jest już 5 uczestników, ale kilka walizek nadal pozostaje niezidentyfikowanych:)

Na zachętę kolejne podpowiedzi:

20 dusiołków wyszło spod pióra mężczyzn, 10- kobiet

18 napisano w języku angielskim, 9 po polsku, a 3 w 3 innych językach występujących w Europie:)


Użytkownik: carly 08.06.2020 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Przedstawiam konkurs nr 2... | pawelw
8 dzień konkursu, jesteśmy w połowie:)

Kilka walizek nadal stawia opór, więc kolejne podpowiedzi:

2 walizki znajdują się w formach krótszych (opowiadania), z dwoma większość z nas zetknęła się w dzieciństwie. 15 dusiołków zostało zekranizowanych ( z czego 1 otrzymał Oscara za najlepszy film). Akcja 5 dusiołków toczy się (przynajmniej częściowo) w czasach II wojny światowej.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: