Dodany: 31.05.2020 00:59|Autor: epikur

Wspomnienia "Diabła"


Mało jest takich goli, które zapadają kibicom w pamięć. Który z kibiców nie pamięta tej bramki? Kasperczak mija prostym zwodem Włocha, podbiega parę metrów i nieatakowany przez obrońców wrzuca piłkę na 12 metr. Tam urywa się od obrońcy On. Diabeł. Szarmach. Wyprzedza Włocha, idealnie ustawia głowę i lobuje Dino Zoffa. Mistrzostwa Świata, rok 1974. Jedna z najpiękniejszych bramek zdobyta głową na Mundialu.

Andrzej Szarmach (ur. 1950) nigdy nie był wylewny. Nie udzielał się zbyt często w prasie czy telewizji. Po skończeniu piłkarskiej kariery osiadł we Francji, gdzie próbował zająć się fachem trenera. Na krótko przyjechał do Polski, gdzie jako trener Zagłębia Lubin próbował zaistnieć na krajowym podwórku. Nie udało się z różnych względów. W 2017 roku na rynku wydawniczym ukazała się biografia Andrzeja Szarmacha we współpracy z Jackiem Kurowskim, znanym dziennikarzem sportowym. Historia Szarmacha, piłkarza o niespotykanym talencie, który po skończeniu piłkarskiej kariery nie ustawiał się na towarzyskim piedestale, budziła ciekawość kibiców.

Gdybym miał opisać książkę jednym zdaniem, przywołałbym zdanie „Diabła” ze stron niniejszej książki: „Przyszedł w końcu taki moment, że się otworzyłem i wszystko, co we mnie siedziało i mnie dusiło- uwolniłem. Chcę, by ludzie dowiedzieli się, jak to wtedy naprawdę było”*. Kiedy przystępowałem do lektury, nie spodziewałem się doznać sporego wrażenia, które ostatecznie wywarła na mnie książka. Historia życia znanego piłkarza jest napisana przejrzyście, bez owijania w bawełnę. Każdą stronę czyta się z niepohamowaną ciekawością, z każdej strony wyciąga się sporo ciekawych informacji.

Książka poprowadzona jest w formie wywiadu. Andrzej Szarmach zaczyna opowieść naturalnie od swojego dzieciństwa spędzonego w Gdańsku. Historie z dziecinnego podwórka mogą zaciekawić, zwłaszcza patrząc na fakt, że wicekról strzelców mundialu w RFN miał liczne rodzeństwo. Lata dorastania to niemniej ciekawa opowieść. Możemy przeczytać o podobieństwach łączących Szarmacha z… Wałęsą czy też o historii… noża w plecach znanego futbolisty.

Jeżeli chodzi o wspomnienia związane bezpośrednio z futbolem, dowiemy się równie ciekawych rzeczy. Lata 70. nasz bohater spędził na boisku jako piłkarz Arki Gdynia, Górnika Zabrze i Stali Mielec. Dziesiątki ciekawych opowieści związanych z najbardziej znanymi postaciami tych klubów, a także z licznym spotkaniami piłkarskimi, dadzą nam doskonały obraz ligowej piłki lat 70. Oczywiście jeszcze więcej zaliczymy kąsków związanych z reprezentacją. 72 występy w kadrze zobowiązują do możliwości wystawienia laurek zarówno kolegom z kadry, jak i selekcjonerom biało-czerwonych.

Ten, kto interesuje się piłką nożną trochę bardziej, zapewne wie, kto z kim i dlaczego, jakie były realia lat największych sukcesów polskiego piłkarstwa. Dla nikogo nie będzie niespodzianką opowieść na temat trenera Gmocha czy też Piechniczka i ich wzajemnego stosunku. Ciekawe na pewno są anegdoty związane z Guy Rouxem, trenerem Auxerre z czasów występów tam pana Andrzeja, czy też z Hubertem Kostką. Wylało się także parę gorzkich słów pod adresem takich futbolistów, jak Robert Gadocha czy nawet Zbigniew Boniek.

Lata 70. i 80. wspominamy z łezką w oku z racji niedoścignionych sukcesów naszej kadry. Piłka była wtedy jednak zupełnie inna. Bardziej romantyczna, bardziej amatorska i bardziej… „poukładana”. Pieniądze nie odgrywały wtedy takiej roli, jak dzisiaj. Jak wspomina nasz bohater, dzisiaj średni piłkarz polskiej ekstraklasy zarabia więcej niż gwiazda polskiej kadry lat 70. Nie ma porównania między tymi czasami. Kiedyś piłkarz mógł opuścić "polską republikę radziecką" po ukończeniu 30. roku życia za pozwoleniem władzy. Dzisiaj może wyjechać każdy. Wszędzie.

Dzięki biografii Szarmacha udajemy się w sentymentalną podróż w czasie. Szczerość „diabła” wyziera z każdej strony książki. Dlatego tak dobrze się ją czyta. Szacunek dla pana Andrzeja za podzielenie się historią życia i oczywiście za bramki, które w trudnych czasach radowały miliony rodaków.

*Jacek Kurowski, Andrzej Szarmach, „Szarmach: Diabeł nie anioł”, wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2017, s. 189.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 483
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: