Wspaniała przygoda "Przez" prozę Zośki Papużanki
Kiedy podchodziłem do lektury tej książki, w zasadzie nie wiedziałem, co o niej sądzić. Z jednej strony byłem naprawdę bardzo ciekawy, ponieważ nie czytam zbyt dużo współczesnej literatury pięknej, bardziej stawiam na „odrealnienie”, czyli fantastykę. Z drugiej strony zaś troszeczkę się bałem, że książka nie przypadnie mi do gustu. Chyba moją pierwszą przeczytaną pozycją w tym gatunku byli „Normalni ludzie” Sally Ronney, którzy nie do końca byli tacy normalni i wspaniali. Wyniosłem z nich jedynie urazę do współczesnej literatury pięknej. Teraz jednak już po przeczytaniu „Przez” mogę śmiało stwierdzić, że sięgnięcie po tę książkę było dobrą decyzją.
Teraz, jak to jest zazwyczaj w moich recenzjach, powinno być słów kilka o fabule, tylko że mam mały problem. O czym właściwie jest ta książka? Można powiedzieć, że o wszystkim i o niczym. Głównym bohaterem jest mężczyzna, fotograf, który pięć lat temu porzucił swoją żonę. Teraz fotografuje ją oraz inne osoby z ukrycia, nie wychodząc z domu.
Jestem wprost zachwycony tą pozycją. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką, ale na pewno nie ostatnie. Wspaniale nakreślona postać mężczyzny, u którego widać chęć odizolowania się, chorobę psychiczną oraz potrzebę dominacji. Autorce udaje się bardzo dobrze wczuć w tego psychopatycznego geniusza.
Oprócz tego dużą rolę w książce odgrywa fotografia. Autorka nie rzuca zbyt dużą ilością fachowych słów, jednak widać, że posiada niemałą wiedzę (w końcu w podziękowaniach jest mowa o kilku fotografach), którą w genialny sposób dzieli się z czytelnikiem. I to jest fajne, że zrobiła research przed napisaniem. Innymi słowy, widać profesjonalizm.
Jestem troszeczkę zaskoczony, bo nie wiedziałem, że kiedykolwiek książka o wszystkim i o niczym aż tak bardzo mi się spodoba. „Przez” zwraca uwagę nie tylko na to dziwne zachowanie głównego bohatera i w ogóle jego relację z innymi, ale też na zwykłe rzeczy codzienne. I to jest piękne.
Nie spodziewajcie się w przypadku tej książki wartkiej akcji wprost z amerykańskich filmów, gdyż jej tu nie znajdziecie. Autorka ma bardzo nietypowy, osobliwy styl pisania, naprawdę trudno byłoby go skopiować. Ponadto Papużanka w tej pozycji łamie schematy i to w niej lubię. Nie ma tutaj na przykład dialogów (no, dobra, może jest kilka pod koniec, ale to kropla w morzu) - są one wplecione w fabułę. Nie ma też żadnych imion czy nazwisk. Cała książka jest jednocześnie uniwersalna i nieuniwersalna. Trudno mi określić, w jaki sposób to możliwe, ale ja odniosłem takie wrażenie. Nie znajdziecie tu również uporządkowanej historii. Jest to po prostu zbiór luźnych myśli. Czasami zupełnie zwykłych, czasami bardzo mądrych. Przy tej pozycji zdecydowanie potrzebne są cisza i skupienie.
Ciekawa, zastanawiająca, intrygująca, dająca do myślenia, ucząca i mądra proza, skierowana raczej do starszych czytelników, którzy lubią nietuzinkowe lektury, a przede wszystkim do osób, które lubią rozkoszować się literaturą - bo to zdecydowanie jest taka książka. Polecam.
[Recenzja pojawiła się wcześniej na innych portalach]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.