Dodany: 24.05.2020 11:57|Autor: misiak297

Homomężowie i ich żony


Jak on mógłby mieć żonę, skoro jest gejem? Sądzę, że sporo osób nadal zadaje sobie czasem to pytanie. Myślę, że w społeczeństwie pokutuje takie przekonanie: heteroseksualny związek geja jest niemożliwy. Może z kobietą o androgynicznych kształtach. Jeśli prawda wyjdzie na jaw, pozostaje tylko się rozwieść. Maria Mamczur w swojej książce bada te stereotypy, szuka historii żon gejów. Temat wbrew pozorom nie jest nowy – zajęła się już nim nasza rodzima beletrystyka (wątek/motyw żon gejów pojawia się na przykład w „Kochanku” Jacka Melchiora, w „Niechcianej prawdzie” Agaty Kołakowskiej czy „Ja, czyli 66 moich miłości” Bartosza Żurawieckiego), a jak prezentuje się w reportażu?

Znajdziemy tu różne historie. Wbrew tytułowi autorka oddaje głos nie tylko żonom gejów. Przedstawia także opowieści żonatych gejów (niektórzy z nich to mężowie bohaterek pierwszej części tej książki), tych już ujawnionych i tych, którzy nie mają odwagi na coming out. Pojawiają się też geje, którzy – z różnych względów szukają kobiety i kobiety, które szukają gejów. Nie wszyscy zgodzili się na rozmowy, w niektórych przypadkach cały materiał to rozbudowane internetowe wpisy. W ostatniej części wypowiadają się eksperci – seksuolodzy, psycholodzy.

Autorka zauważa, że żyjemy w czasach, w których seks stał się wyznacznikiem społecznego prestiżu:

„Wszystko więc kręci się wokół seksu. Utożsamiany jest z sukcesem, szeroko pojętą atrakcyjnością, niekończącą się młodością. Musimy być sexy, począwszy od lat kilkunastu, kończąc na setce (…). Kobieta ma być w łóżku; szczupła, w koronkowej bieliźnie i namiętna. Mężczyzna musi mieć sprawność i wiedzę Casanovy. Jeśli zaś nie możemy spełnić tych wymagań, to od czego są suplementy, viagra dla niego i dla niej. Seks, który jest naturalną potrzebą człowieka, najbardziej intymnym elementem międzyludzkich relacji, staje się społecznym wyznacznikiem standardu życia, szczęścia i zdrowia do tego stopnia, że podchodzi się do niego ambicjonalnie”[1].

No i w takich czasach, w takiej presji społecznej żyją oni – geje w szafie, porzucone żony gejów, które muszą zmierzyć się z tym, co zazwyczaj je przerasta. Poznajemy naprawdę dramatyczne opowieści. Niewątpliwe szczęście, połączone z ignorowaniem sygnałów ostrzegawczych (jedna z bohaterek mówi: „Pierwszy nasz seks na szkolnej wycieczce, w hotelowym pokoju. Długo mnie pieścił, ale nic poza tym. Zamknął się w łazience. Słyszałam, jak wymiotuje. Wtedy pomyślałam, że jest nadwrażliwy. To dla nas obojga duże przeżycie – tłumaczyłam sama sobie. Dziś już wiem…”[2]), rozpaczliwe próby ratowania pewnego porządku – ostatecznie skazane na niepowodzenie.

Wydawałoby się, że sprawa jest raczej prosta, zerojedynkowa. Nic bardziej mylnego. Kategoryzacje tu nie pomogą. Przecież pożądanie to nie wszystko. Małżonków często łączy szczere uczucie, mają dzieci, zbudowali sobie wspólne życie, nawet mimo wielkich kompromisów („W sypialni było źle, ale w salonie i w kuchni – super”[3]). Nawet ci wyoutowani już homoseksualiści mają świadomość, że za własne szczęście, pozostanie w zgodzie ze sobą, zapłacili bardzo wysoką cenę. Oto jedna z najbardziej chyba przejmujących wypowiedzi w „Żonach gejów…”:

„Większa część społeczeństwa sprowadza te nasze pragnienia tylko do seksu. Ale to wyjście z klatki jest czymś więcej. Mogę usiąść z moim facetem w restauracji pełnej innych osób, jeść z nim obiad… I nie mówię, żeby się z nim obściskiwać, tylko wymienić między sobą spojrzenia czy też dotknąć delikatnie ręki, okazać czułość bez lęku, że ktoś cię nazwie pedałem i będzie oceniał (…) To jest właśnie to, czego chciałem zawsze. Niestety, to prawda, że dzieje się to kosztem utraty rodziny”[4].

Wydaje się, że nie ma dobrej recepty. Nic dziwnego, że jedna z bohaterek reportażu stwierdza: „Czasami myślę, że może lepiej niech tak zostanie, jak jest. Bo kiedy będę tak stawiać go pod ścianą , wreszcie powiem to, co chyba już wiem: »Tak, jestem gejem«. I nagle on się otworzy na inne życie. Zakocha się w jakimś facecie, a ja zostanę sama, życiowy rozbitek. I nie ma tu sprawiedliwości. O nie! Oboje jesteśmy przegrani”[5]. Tak żony gejów, jak i ich mężowie są ofiarami – zwykle presji społecznej, strachu, podsycanej nienawiści do mniejszości seksualnych. Sama Maria Mamczur ma mnóstwo empatii dla swoich rozmówców. Nie staje po żadnej ze stron, nie ocenia, tylko docieka, próbując zrozumieć kolejne sytuacje.

Bardzo ciekawym uzupełnieniem tej publikacji są wspomniane wywiady z ekspertami. Również w tym przypadku widać, że sytuacja nie jest taka oczywista, a etykietki rzadko odpowiadają rzeczywistości. Nasza seksualność, tożsamość seksualna mają różne oblicza. Jakże mądre w tym kontekście jest życzenie profesora Zbigniewa Izdebskiego „żebyśmy dali sobie prawo do swojego kolorytu seksualnego”[6]. Nie da się ukryć – świat byłby wtedy lepszy. Wydarzyłoby się mniej dramatów – takich, jakie stają się udziałem bohaterów tego reportażu.

Mam nadzieję, że książka Marii Mamczur otworzy ludziom oczy, stanie się przyczynkiem do ważnej społecznej dyskusji. To publikacja bardzo potrzebna.

[1] Maria Mamczur, „Żony gejów: O tym, czego nikomu się nie zdradza”, Wydawnictwo Otwarte 2020, s. 64.
[2] Tamże, s. 50.
[3] Tamże, s. 52.
[4] Tamże, s. 179.
[5] Tamże, s. 98.
[6] Tamże, s. 329.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 875
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: