Jagodowa miłość
Ona, młoda kobieta, której związek po dobrych paru latach rozpadł się nie z jej winy. Bardzo angażuje się w pracę w kawiarni. Można by rzec, że bez niej nie było by tego wszystkiego. Uwielbia piec i sprawia jej to radość.
On, elegancki mężczyzna, pracuje w banku i z pomocą przyjaciół stara się powrócić do normalności po tragedii, która go spotkała dwa lata temu.
Tomasz co tydzień zachodzi po sernik do kawiarni, w której pracuje Jagoda. Gdy tylko ją dostrzega, odnosi wrażenie, że to ona pomoże mu stanąć na nogi. I zawsze stara się, by to ona go obsługiwała.
Historia znajomości Jagody i Tomasza wcale do łatwych nie należy. On ciągle waha się, czy to odpowiedni moment, by odkryć przed nią swoją tajemnicę. Ona natomiast została zmuszona, by wyjawić mu, że w dalszym ciągu jest mężatką.
Znajdziemy w tej książce również trudne relacje z rodzicami. Jagoda nie wie, jak ma im powiedzieć, że się rozwodzi. Wie, że rodzice nie uznają rozwodu. Wie, że w ich oczach to ona będzie tą najgorszą. Ciężko mi było o tym czytać, bo jednak to rodzice, zawsze powinni stać murem za swym dzieckiem. Naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić, by mogło być inaczej.
Historia pokazuje nam, że każdy bez wyjątku zasługuje na szczęście. Co z tego, że ktoś był już kiedyś związany przysięgą małżeńską? Różne są przypadki rozpadu małżeństw. Nie wiem, jak można by tkwić w małżeństwie z kimś, kto zdradza, bądź używa przemocy fizycznej czy psychicznej.
Na szczęście z drugą osobą zasługują również wdowy i wdowcy. Wiem, że ciężko się pogodzić z utratą ukochanej osoby, ale życie toczy się dalej. Nie można do końca życia chodzić w żałobie. Przyznam, że ja, gdybym odeszła, chciałabym, by mój mąż ułożył sobie życie z kimś innym. Życie we dwójkę jest łatwiejsze i przyjemniejsze.
Jednak jest jedna rzecz, która mnie strasznie drażniła. Główna bohaterka Jagoda ma siostrę Agatę i często, by uniknąć powtórzeń jej imienia, jest określana jako „siostra Agaty”. Według mnie brzmi to tak, jakby Agata była w tej historii główną postacią, a w rzeczywistości jest bohaterką drugoplanową. Nie wiem, czy tylko ja odniosłam takie wrażenie, ale trochę mnie to denerwowało.
Książkę czytało się naprawdę przyjemnie i lekko, a zakończenie - z przyspieszonym biciem serca. Kompletnie się nie spodziewałam takiego finału. Aż żałuję, że nie mam jeszcze kolejnej części, by się dowiedzieć, jak to się dalej potoczy.
[Recenzja w pierwszej kolejności pojawiła się na moim blogu, stronach internetowych księgarń oraz portalach o tematyce książkowej]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.