Dodany: 15.05.2020 11:59|Autor: Meszuge

Książka: Jak (nie) być buddystą
Kjence Dzongsar Dżamjang

1 osoba poleca ten tekst.

Nie dam rady zostać buddystą


Wygląda na to, że żeby być buddystą, wystarczy przyjąć cztery następujące prawdy:
- Wszystkie rzeczy złożone są nietrwałe.
- Wszystkie emocje to ból.
- Wszystkie rzeczy pozbawione są samoistnienia.
- Nirwana jest pozakoncepcyjna.

Żeby zgadzać się z tymi prawdami albo i nie zgadzać, musiałbym najpierw zrozumieć, o co tu naprawdę chodzi. W każdym razie pierwsza wydawała się najprostsza i najłatwiejsza do zaakceptowania – absolutnie wszystko jest złożone (z atomów, a atomy składają się z…) i obserwacja oraz doświadczenie podpowiadają, że nic nie jest trwałe na zawsze. Autor tłumaczy, że każda forma ma charakter złożony, a więc jest efektem połączenia co najmniej dwóch elementów. Kiedy takie elementy się łączą, powstaje coś nowego, na przykład deski + gwoździe = stół. A dalej… Ten „produkt końcowy” nie istnieje samodzielnie, niezależnie od tworzących go składników. Wiara, że stół istnieje w sposób niezależny, to błąd. Oczywiście! Stół nie istnieje bez desek i gwoździ. A że wszystko jest złożone, to i wszystko jest pozbawione samoistnienia i nietrwałe z założenia.
Tak… tylko… co z tego? Obawiam się, że nic. Rzecz jasna dla mnie – nic.

Tak się składa, że mam stół. Zgadzam się, że pozbawiony jest samoistnienia, bo składa się z drewna, śrub, kleju i czego tam jeszcze. Jestem pewien, że mój stół jest nietrwały. Ulegnie zniszczeniu za rok, za trzysta lat lub jutro. I nijak nie wpływa to na jego obecną przydatność. Świadomość złożoności i nietrwałości stołu nie zmienia moich relacji ze stołem dzisiaj, teraz.

Podczas lektury zauważyłem pewien schemat. Autor opisuje coś banalnego, wręcz oczywistego, nie budzącego wątpliwości, ale następnie wyciąga z tego dość ryzykowne, ale zwykle nieprawdziwe wnioski. Przykład: Siddhartha zgłębiał cierpienie i odkrył, że u jego źródła leżą emocje. To akurat wydaje się oczywiste. Ale, czy naprawdę wynika z tego, że wszystkie emocje są cierpieniem i wszystkie rodzą się z egoizmu? Tego przyjąć nie jestem w stanie. A co z radością z obdarowywania osób kochanych czymś, z czego się cieszą? Też jest to cierpienie wynikające z egoizmu?

O pozakoncepcyjnej nirwanie nie mam nic do powiedzenia – o czym nie można mówić, o tym trzeba milczeć.

Wygląda na to, że jednak – choćbym chciał – nie jestem w stanie być buddystą. Tym niemniej książkę zdecydowanie warto przeczytać, żeby wreszcie na temat buddyzmu sformułować własne zdanie, zamiast posługiwania się żałosnymi i często zupełnie nieprawdziwymi uogólnieniami.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 417
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: fugare 05.07.2021 13:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygląda na to, że żeby by... | Meszuge
W buddyzmie określenie, że „każda emocja jest cierpieniem” oznacza, że jest tylko naszą osobistą projekcją dotyczącą czegoś lub kogoś, a wynikającą z przywiązania lub rodzącą przywiązanie – a tym samym implikującą cierpienie w przyszłości, bo wszystko jest nietrwałe. Rzeczy się niszczą, gubią, bywają ukradzione; ludzie umierają, zdradzają, odchodzą, odjeżdżają i wcześniejsza np. radość ma duże szanse zamienić się w cierpienie. To tak w bardzo dużym uproszczeniu :) o emocjach pozytywnych. Myślę, że najwięcej problemów ze zrozumieniem buddyjskich zasad wynika albo ze z góry założonej chęci polemiki z nimi, albo z odbierania wprost pewnych określeń, których nie można zrozumieć bez poznania komentarza do nich.
Użytkownik: Meszuge 26.07.2021 08:56 napisał(a):
Odpowiedź na: W buddyzmie określenie, ż... | fugare
"Wszystko jest cierpieniem" i "wszystko prowadzi do cierpienia", to dwie różne sprawy. Zupełnie różne.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: