Dodany: 08.05.2020 16:05|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Zmiany
Steel Danielle

Dla czytelnika - brak zmian na lepsze


Biorąc się za "Zmiany", miałam naprawdę dobre chęci. Starałam się znaleźć w tej powieści coś, co by mnie ujęło, co by było choć trochę inne, niż we wszystkich tej autorki, które wcześniej czytałam. Ale gdzie tam…

Oto główni bohaterowie. On – kardiochirurg Peter Hallam – jest „wysoki, smukły, szpakowaty, niebieskooki, o łagodnym głosie. (…) naprawdę łagodny i czuły, a jednocześnie mocny”[1], „wybitny, energiczny, wytrwały, zdolny… i tak cholernie przystojny”[2], a do tego „od razu można było odgadnąć, że grał na studiach w piłkę nożną”[3]. Nie wiadomo, co do tego wniosku doprowadziło, ale mniejsza z tym, piłka nożna nie odegra tu żadnej roli. Tylko i wyłącznie szczęśliwa konfiguracja jego bardzo odpowiedzialnej (i bardzo dochodowej) profesji oraz wdowieństwa; pierwszy z tych faktów sprawi, że trafi w orbitę zainteresowań telewizji, która wydeleguje na jego oddział swoją najwybitniejszą prezenterkę, a drugi – że kiedy serce mu mocniej zabije po ledwie kilku godzinach znajomości, zarysują się przed nim widoki na nowy szczęśliwy związek. Kim jest z zawodu druga połowa tej pary, Melanie Adams, tym samym już wiemy; właściwie zbytecznym byłoby dodawać, że jest „cholernie dobra. Interesująca, niezwykła, o silnej osobowości. (…). Zdawała się łączyć uczciwość z umiejętnością współczucia i inteligencją tak wielką, że czasami zapominało się o jej oszałamiającej urodzie”[4]. Prywatnie jest… zgadnijmy! Tak, oczywiście, wolna, z tą różnicą, że uwolniła ją rejterada męża wkrótce po ślubie.

Idealna sytuacja, by mogło zrodzić się uczucie. Prawie idealna. Bo on mieszka i pracuje w Los Angeles, a ona w Nowym Jorku. Dla każdego z nich zmiana miejsca zamieszkania wiązałaby się ze zmianą pracy, a przecież to praca jest esencją ich życia. A oprócz tego każde z nich ma dzieci z poprzedniego związku, które trzeba byłoby teraz zmusić do dzielenia życiowej przestrzeni z kilkorgiem obcych ludzi; jej szesnastoletnie bliźniaczki nie poznały ojca, więc może łatwiej zaakceptowałyby kogoś, kto by umiejętnie wszedł w tę rolę, za to cała jego trójka (w wieku od 6 do 18 lat) wciąż jeszcze czuje ogromną pustkę po śmierci matki, tym większą, że Anna nie pracowała, była z nimi zawsze, kiedy jej potrzebowali. Pierwsza wizyta w domu Petera przekonuje Mel, że nie będzie łatwo (a jeśli ktoś czytał „Wypadek”, może podejrzewać, że będzie niemal identycznie). I rzeczywiście, mniej więcej przez dwieście kolejnych stron trwają niekończące się dyskusje świeżo skojarzonej pary – kto ma do kogo przyjechać, kto z kim spędzić wakacje, kto powinien się zastanowić nad przeprowadzką – na przemian z coraz gorętszymi deklaracjami uczuć. Kto się poddaje? Oczywiście kobieta. W nowej pracy Mel traktowana jest, łagodnie mówiąc, nie najlepiej, pasierbica oraz gospodyni odnoszą się do niej bardziej niż chłodno, wciąż dając jej do zrozumienia, że zajęła miejsce prawdziwej pani tego domu, a starszy z pasierbów i jej własna córka sprawiają rodzicom (i sobie samym) przykrą, wręcz dramatyczną niespodziankę. Nie dość tego, Mel zachodzi w ciążę, a w pracy zaczyna ją nękać tajemniczy prześladowca, któremu udaje się nawet podłożyć w redakcji bombę.

Te wydarzenia są streszczone w objętości ze cztery razy mniejszej, niż przedślubne dylematy, bo wystarczy przecież opowiedzieć w skrócie, jak było źle, żeby nagle jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko się odwróciło: Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

To, co mogłoby być mocną stroną tej powieści, czyli wątek pracy Petera – podejście pacjentów i całego społeczeństwa do przeszczepów serca, brzemię odpowiedzialności lekarza i samego pacjenta za trudne decyzje – i kwestia etyki dziennikarskiej (czy – i do jakiego stopnia – można wykorzystać akcję pomocy niezamożnemu choremu człowiekowi dla nabicia oglądalności stacji telewizyjnej?), ledwie się przewija gdzieś na marginesie, pod koniec znajdując jednozdaniowe podsumowanie „po ośmiu miesiącach małżeństwa, w czasie których było dziewiętnaście przeszczepów serca, niezliczone bajpasy, dwadzieścia jeden większych wywiadów i dziennik czytany przez Mel pięć razy w tygodniu”[5].

Nie, nie. Zdecydowanie nie tego potrzebowałam… raczej liczyłam na to, że może autorka kiedyś zmieni swój patentowany przepis na postacie głównych bohaterów, najważniejsze wydarzenia fabuły albo chociaż sposób jej przedstawienia. Niestety, zmian brak...

[1] Danielle Steel, „Zmiany”, przeł. Małgorzata Samborska, wyd. Novum, 1993, s. 9.
[2] Tamże, s. 10.
[3] Tamże, s. 45.
[4] Tamże, s. 24.
[5] Tamże, s. 368.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 595
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: porcelanka 08.05.2020 17:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc się za "Zmiany", m... | dot59Opiekun BiblioNETki
Mnie najbardziej irytowała w „Zmianach” pozycja kobiety w małżeństwie - żona musi być perfekcyjna, ma być strażniczką domowego ogniska, a rodzina cierpi, gdy mama robi karierę. Dlatego to wyłącznie Melanie musi się poświęcać, jej praca jest mniej ważna. W końcu macierzyństwo okazuje się być dla niej ważniejsze niż dziennikarstwo – bo połączyć kariery z rodziną przecież nie można.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 09.05.2020 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie najbardziej irytował... | porcelanka
No, niby można, ale wyłącznie mając uniwersalną nianię-i-gosposię, a tymczasem ona nie zechciała się wraz z chlebodawczynią przenieść na drugi koniec kraju, tylko pomyślała o własnym życiu prywatnym... prawie jak te bohaterki "Służących do wszystkiego", które nie miały prawa mieć własnej rodziny, póki "były w obowiązku"...
Użytkownik: porcelanka 10.05.2020 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: No, niby można, ale wyłąc... | dot59Opiekun BiblioNETki
Niania - gosposia na pewno była niezbędna, gdy Melanie była samotną matką. Teraz bliźniaczki dorosły, (chociaż rodzina znacznie się powiększyła to najstarsze dzieci są już prawie samodzielne) a Mel pomagać powinien Peter, tymczasem w jego życiu zawodowym niewiele się zmienia. Odniosłam wrażenie, że kariera dziennikarki była dla Melanie jedynie przystankiem w drodze do odnalezienia się w roli matki i żony. Ja wiem, że powieść Steel powstała w latach 80., ale i tak pewne założenia mnie irytują ;)

"Służących do wszystkiego" nie znałam - dziękuję za literacki trop ;)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: