Dodany: 05.05.2020 20:54|Autor: cafeetlivre

Nie taki przewidywalny erotyk


"Życie erotyczne jest bezkresnym kontynentem. Stale można próbować odkrywać coś nowego. Coś, czego nie wiedziało się o samym sobie"*.

Opis "Satyriconu" mnie zaintrygował, co rzadko zdarza się w przypadku książek erotycznych. To dlatego postanowiłam się za nią zabrać. Fabuła kręci się wokół grupy studentów, którzy postanowili założyć krąg o nazwie Satyricon. Jego funkcjonowanie polegało na tym, że całe towarzystwo zbierało się w jednym domu i oddawało się iście dekadenckim czynom. Nie szczędzili sobie alkoholu, a pomiędzy rozmowami o sztuce, literaturze i seksualności, wkradały się też próby eksperymentowania w kwestii tego ostatniego. Poznajemy całą historię z perspektywy głównej bohaterki, czyli Olivii, nazywanej przez niektórych członków Satyriconu "O". Opowiada ona zarówno o tym, co się działo w czasach, kiedy krąg powstał, jak i 15 lat później, gdy wróciła do tego domu z okazji 40 urodzin Renée - głównej założycielki.

Cała historia była bardzo ciekawa i wciągająca, czego się zupełnie nie spodziewałam. Nie mam zbyt wielkich wymagań względem erotyków, ale ten pozytywnie mnie zaskoczył. Mogę rzec, że był to najlepszy, jaki do tej pory czytałam. Dziwi mnie fakt, że książka ta jest zaliczana do gatunków "kryminał, sensacja, thriller". Owszem, jest tam kilka wątków, które mogłyby do nich należeć, aczkolwiek przez znaczną przewagę opisów seksualności głównych bohaterów przyporządkowywałabym ją głównie do erotyków. Podoba mi się, że obok tak wielu dosyć ostrych scen seksu znalazły się tutaj również intrygi, które sprawiają, że fabuła nie jest tak monotonna. Obsesje głównych bohaterów to też całkiem ciekawe wątki, które tylko wzbogaciły lekturę. Jedyne, co zauważyłam podczas czytania, to, że przeszłość nie jest wyraźnie rozdzielona od teraźniejszości, dlatego często gubiłam się w tym, czy czytam obecnie historię, która miała miejsce 15 lat temu, czy tę, która rozgrywa się obecnie. Podsumowując: jest to jeden lepiej zrobionych erotyków, jakie miałam okazję czytać. Oczywiście odradzam go osobom, które tego gatunku nie lubią. Myślę, że pewne sceny tutaj przedstawione mogą niektórych zgorszyć lub odrzucić. Jeżeli jednak do tej pory nie spotkaliście się z erotykiem, który was ujął, to zdecydowanie zachęcam do sięgnięcia po "Satyricon", bo możecie się pozytywnie zaskoczyć.

*Gertrud Hellbrand, "Satyricon", przeł. Agata Teperek, wyd. Marginesy, 2020, s. 229.

Recenzja została opublikowana wcześniej na innych portalach.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 97
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: