Dwie książki, dwie społeczności, dwa spojrzenia:
Mazel tow: Jak zostałam korepetytorką w domu ortodoksyjnych Żydów (
Margot J. S. (właśc. Vanderstraeten Margot))
i
Unorthodox: Jak porzuciłam świat ortodoksyjnych Żydów (
Feldman Deborah)
. Choć obie historie rozgrywają się w tym samym czasie, a częściowo także miejscu i obie dotyczą Żydów, to zaskakującym jest, jak bardzo są różne.
W pierwszym przypadku narratorką jest na wskroś nowoczesna, pozbawiona uprzedzeń studentka udzielająca korepetycji czwórce dzieci żydowskich nowoczesnych ortodoksów. Ludzi majętnych, wykształconych i niezwykle dbających o wykształcenie potomstwa, zarówno chłopców, jak i dziewcząt.
Obie strony mieszkają w tym samym mieście, a jednocześnie w dwóch różnych światach, które wzajemnie się nie przenikają i których nie znają. Światach wyrażanych fizycznie i duchowo. Temu zetknięciu towarzyszy ciekawość (zwłaszcza po stronie gojki) i nieufność (głównie po stronie żydowskich rodziców).
Przez sześć lat i większość dni w tygodniu Margot spędza po kilka godzin w domu Schneiderów, dzięki czemu poznaje ich kulturę i niezwykle restrykcyjne dla niej obyczaje.
Mogłoby się wydawać, że przez tak długi czas staje się dla rodziny kimś bliskim, w istocie, z jedną z córek łączy ją przyjaźń, jednak po latach Margot przekonuje się, z jak hermetyczną społecznością miała do czynienia i o jak wielu ważnych sprawach jej nie mówiono, choć z pewnością łączyła ich lojalność i oddanie. Dopiero gdy dzieci dorastają i zakładają własne rodziny, ich związki z dawną korepetytorką stają się bardziej otwarte i partnerskie.
Po lekturze pojawia się też zaskakująca konkluzja, że młodzi Żydzi wychowani w bardzo konserwatywnym środowisku, wiodący życie podlegające licznym kulturalnym i religijnym rygorom oraz w XXI wieku zawierający małżeństwa za pomocą swatek, wiodą życie szczęśliwsze, spokojniejsze, bardziej uporządkowane i w większej rodzinnej bliskości, niż nie znająca żadnych ograniczeń Margot.
Trudno jednak nie zauważyć, że tego szczęścia i spokoju młodzi Schneiderowie zaznają też dzięki temu, ze nigdy się nie buntują, nie kontestują narzucanych im norm. To prawda, że słabo znają świat zewnętrzny, ale nawet wtedy, gdy już się z nim stykają, pozostają wierni własnym zasadom. Możliwe, że kluczem jest to, że w wyznaczonych granicach mieli sporo swobody, a może nigdy nie narodziła się w nich potrzeba porzucenia własnego świata i budowania życia od nowa na nowych warunkach.
Na przeciwnym biegunie stoi Deborah, bohaterka drugiej książki. Urodzona i wychowana w niezwykle ortodoksyjnej grupie Żydów samtrackich żyjących w granicach Nowego Jorku. Choć miasto kojarzone jest z nowoczesnością, różnorodnością, wolnością i postępem, to życie bohaterki i całej jej społeczności jest dalekie od tego. Tutaj wykształcenie jest nieistotne, dziewczyny kończą szkoły jeszcze przed maturą, a zaraz potem zostają wydane za mąż i rodzą dzieci, dużo dzieci. Mężczyźni zaś skupiają się na studiowaniu Tory.
Brak wykształcenia i znajomości realiów współczesnego świata skazuje tych ludzi na prowadzenie dość prymitywnego życia, pełnego zabobonów i okrucieństwa. Brakuje im zrozumienia dla inności, ciekawości czy chęci dokonywania jakichkolwiek zmian. Tylko, ze Deborah się w tym świecie dusi. Nie dlatego, że zna inny, ale dlatego, że jest w niej głód wiedzy, ciekawość i niezrozumienie dla zamykania się na wszystko, co inne. Jej siła, inteligencja i chęć wyrwania się z okowów prowadzą do rewolty i ostatecznie wyzwolenia.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.