Dodany: 02.04.2020 14:46|Autor: ilona_m2

Takich błędów literatura nie wybacza


Jak grzyby po deszczu wyrastają książki o cierpieniu i okrucieństwie wojny; łapanie czytelnika w sidła drugiej wojny stało się, nie wiedzieć czemu, modne. Debiut za debiutem i debiutem pogania, czy umiemy, czy też nie, ale piszmy, bo to temat interesujący, chwytający za serce i z pewnością szybko się sprzeda. I tak właśnie jest!

W sieci rozlała się fala zachwytu nad debiutem Zofii Ossowskiej, wiele komentarzy potwierdza, że okrutne czasy okupacji i trudne relacje ludzkie stanowią świetny materiał na powieść, a czyta się jednym tchem i wystarczy. Po lekturze "Ocalić życie" długo zastanawiałam się, czy być może ze mną jest coś nie tak, skoro mam odmienne zdanie od reszty rzeszy czytelników zachwalających to wspaniałe dzieło; ja z pewnością do nich należeć nie będę. Książka Zofii Ossowskiej nie ma nic wspólnego z literaturą wojenną. "Inny świat" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, "Pożegnanie z Marią" Tadeusza Borowskiego czy "Medaliony" Zofii Nałkowskiej będące lekturą szkolną wspominam po dziś dzień, bo wprawiały w osłupienie i budziły emocje - takich książek już się chyba współcześnie nie doczekam.

Jakie błędy popełniła autorka "Ocalić życie"? Wydaje mi się, że wszystkie możliwe. Początek zapowiada się obiecująco, kiedy poznajemy bohaterów, jednak dobre wrażenie tych pierwszych stron bardzo szybko zamienia się w czytelniczy niesmak, bo opowieść bardzo szybko ewoluuje w stronę nudnej, nieco oklepanej i chaotycznej historii. Przeskakiwanie z wydarzeń w tak szybkim tempie i ciągłe retrospekcje w czasie to raczej mało udany zabieg, brakuje mi typowej ciągłości zdarzeń. Nie ma się co oszukiwać - mieszanie ze sobą czasu teraźniejszego i przeszłego to również umiejętność, a jej brak sprawił, że fabuła jest mocno szarpana i odrzucająca. Bohaterom brakuje emocji i osobowości, są zbyt mało wiarygodni. A do tego wszystkiego dopisuje się lekki styl, który razi mnie w oczy - bo jak tu pisać o ludzkiej tragedii i bólu w tak lekki i przystępny sposób?

Ogromnym błędem popełnionym przez autorkę jest tworzenie opowieści o wojnie bez ulokowania jej na tle wydarzeń historycznych i tego już wybaczyć nie mogę. Wojna, która pojawia się w książce tylko z nazwy, to niczym kwiat, który nie ma zapachu. Zofia Ossowska podeszła do tematu bardzo nierzetelnie, bez pomysłu. Pisząc o losach ludzkich w czasach okupacji, nie wystarczy stworzyć zwykłą historię opartą na przetrwaniu i zbytecznym analizowaniu, które niczemu nie służy. Akcja, emocje i tło historyczne - tego tu brakuje. Pomimo dobrego pomysłu - bo początek zapowiadał się nawet obiecująco - sam temat radzenia sobie z przeszłością na tle wojny i śmierci nie wystarczy, potencjał nie został do końca wykorzystany. Esencjonalny i zachęcający opis wydawcy i przyciągająca wzrok okładka są, jak widać, wędką zarzuconą na potencjalnego czytelnika. Takich błędów literatura nie wybacza.

Recenzja została też zamieszczona na innych portalach.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 286
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: