Dodany: 24.03.2020 14:11|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

4 osoby polecają ten tekst.

Matka z butelką z dwóch perspektyw


I znów tak mi się trafiło, że zaraz po sobie przeczytałam dwie książki o zbliżonej tematyce: Kochankowie mojej mamy (Zającówna Janina) i Toksyczność (Czechowicz Jarosław).

Łączy je całkiem sporo.
Alkoholizm i samotne (z różnych wprawdzie powodów, ale skutek ten sam…) macierzyństwo głównej bohaterki.
Realia późnego PRL-u, w których wychowuje się zarówno Andrzej, syn Maryśki, jak Filip, syn Janiny, i pozostająca na drugim planie jego siostra Agnieszka.
Przedwczesna dojrzałość chłopca, jego ucieczka w naukę i literaturę i ostateczna klęska tego, w co zaangażował wszystkie swoje siły: próby odbudowania czy wręcz stworzenia od podstaw rodzinnej stabilności.

Różnica w fabule, pomijając drobne szczegóły biograficzne, właściwie jest tylko taka, że Andrzej traci złudzenia stosunkowo szybko, i choć nie wiemy, jaki będzie jego los w wieku lat piętnastu, osiemnastu, dwudziestu paru, możemy przypuszczać, że jego postanowienie odcięcia się od matki ma wszelkie szanse realizacji. Filip chyba cały czas liczy na to, że okaże się dla matki ważniejszy, niż wódka, cały czas się przelicza i… nie odcina się nigdy, dla niego Janina zawsze jest Matką przez duże M. Ale kto wie, może właśnie ta wiara, że matka jednak kiedyś dostrzeże jego starania o wyrwanie się z zaklętego kręgu biedy i pustki, że podziękuje mu zerwaniem z nałogiem, prowadzi go tak konsekwentnie do znalezienia własnego miejsca w życiu? Andrzej, gdy go jako dwunastolatka opuszczamy, zdążył już zwątpić w ocalającą moc wiedzy, w uczciwość, w szczerość i życzliwość obcych ludzi – nigdy go nie zawiodło tylko omijanie reguł i liczenie na siebie samego. Jeśli dodamy dwa do dwóch – tym drugim „dwa” będzie dom dziecka i to, czego się tam nauczy – możemy sobie jego dalsze życie łatwo wyobrazić. Ileż to podobnych życiorysów czytamy w reportażach więziennych i sądowych…

Większa różnica widoczna jest w podejściu do tematu. Zającówna ukazuje go tylko z punktu widzenia dziecka i w taki sposób, by ówczesny rówieśnik bohatera odebrał jego problemy jako autentyczne (prawie każdy znał przynajmniej jednego takiego Jędrka czy Malutka, może tylko nie wiedział, jak wyglądają ich domy…). I rzeczywiście, to jest autentyczne do bólu, wszystko: sceneria, zachowania postaci, język. Sąsiadka Kaźmierczakowa ze swoim nielegalnym wyszynkiem, polonistka twierdząca, że „żadne dziecko w tym wieku nie używa zdań podrzędnie złożonych i nie wyraża się z taką precyzją”[KMM,84], mała Elka „przywłaszczająca” sobie obcego chłopca jako brata.
U Czechowicza perspektywa jest asymetrycznie zwielokrotniona. Relacja samej Janiny doskonale ukazuje przenoszenie z pokolenia na pokolenie alkoholowej skazy. Janka nienawidzi ojca za pijaństwo, które w jego przypadku idzie w parze z przemocą domową, ale gdy sama pierwszy raz wypija więcej, przestaje jej się przypominać „jego pijacka twarz, rozszerzone nozdrza, czerwona cera”[T,69], a potem, jeśli coś ją hamuje, to nie to, że stanie się do niego podobna i swoim dzieciom zgotuje ten sam los, co on jej – lecz obawa, że „znowu ten zasraniec [tak nazywa Filipa] pójdzie i nakabluje”[T,103]. Obraz wyłaniający się z tej relacji jest dramatyczny. A byłby bardziej przekonujący, gdyby autor zrezygnował z niepotrzebnych innowacji kompozycyjnych; może warto by dać więcej głosu postaciom, które alkoholizm Janiny pokrzywdził, zamiast jej samej oddać pierwszych dwieście stron, a ledwie pięćdziesiąt dalszych rozdzielać między oboje jej już dorosłych dzieci, zięcia, byłą dziewczynę syna, siostrę i przyjaciółkę, która wciągnęła ją w alkohol. To deformuje perspektywę, sprawiając wrażenie, że jedyną osobą, której odczucia są tu coś warte, jest Janka, a dzieci właściwie są tylko po to, by świadczyć o jej klęsce. Sztuczne i wydumane jest zastosowanie narracji… pozagrobowej, która początkowo na taką nie wygląda, zdając się zwykłym wspomnieniem, ale na końcu części głównej bohaterka zaczyna opowiadać o swojej ostatniej śmiertelnej chorobie w czasie przeszłym, a potem dowiadujemy się, że istotnie zmarła. Ale co jest – przynajmniej w moim odczuciu – gorsze, to, że choć autor doskonale operuje polszczyzną literacką, nie radzi sobie ze stylizacją językową. Janina wywodzi się ze środowiska, gdzie z pewnością nie używało się wyrażeń takich, jak „bierna akceptacja”[T,66], „takiej relacji potrzebowałam”[T,45], „mnie obezwładnia, a resztę świata, świat moich dzieci, pozostawia w ruinie i wściekłości”[T,125], z biedą ukończyła technikum, nie zdając matury, i w ogóle nie czytała, nie miała więc nawet specjalnie możliwości nauczyć się wysławiać tak, jak Filip, Agnieszka i ich życiowi partnerzy. O Kryśce niewiele wiadomo, ale z tego, co pisze o niej Janina, też raczej nie należy się po niej spodziewać kunsztownego języka, podobnie jak po Beacie, która nie kształciła się dalej i została na wsi. A tymczasem wypowiedzi wszystkich postaci są prawie identyczne pod względem stylu i słownictwa. Można powiedzieć, że to nie najważniejsze, że liczy się treść. Ale żeby się liczyła, musi być wiarygodnie przekazana, a brak adekwatności językowej tę wiarygodność cokolwiek podkopuje…

Oczywiście, można powiedzieć, że każda z tych dwu powieści ma spełniać różne funkcje: ta pierwsza jest przeznaczona dla czytelnika młodszego, któremu ma ukazać problem, z jakim muszą się borykać niektórzy jego rówieśnicy, uświadomić, że nie każdy dom jest domem szczęśliwym – ta druga, przeznaczona ewidentnie dla dorosłych, skupia się na mechanizmach, za pomocą których alkoholizm zatruwa życie rodziny. I to jest prawda, dlatego każda z nich może coś wnieść w naszą wiedzę o świecie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 350
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: