Dodany: 29.01.2020 13:39|Autor: dot59
Czy przyśnią mi się niegroźne misie?
Uczciwie mówię: nie kupiłabym tej książki, gdybym ją zobaczyła w księgarni, bo odrzuca mnie na kilometr od amerykańskich poradników, a na pięć, jeśli dodatkowo pachną New Age’em i ezoteryką; podtytuł „Jak świadomie śnić i zmienić swoje życie” brzmi niemalże jak jakaś „Potęga podświadomości” albo „Kod duszy”, brr! Ale ponieważ dorzucono mi ją bez mojej woli do zaprenumerowanego czasopisma, stwierdziłam, że grzech pozbyć się jej całkiem bez czytania.
I, ku mojemu zdumieniu, oprócz spodziewanego pseudonaukowego bełkotu znalazłam tam całkiem sporo interesujących informacji. Na przykład pobieżną, ale spójną historię badań nad snem – między innymi opisy wymownych eksperymentów oceniających wpływ deprywacji snu na stan zdrowia – i całkiem przekonujące rozważania nad wzajemnymi zależnościami marzeń sennych oraz:
- wydarzeń z realnego życia (chociaż rozbawiło mnie, że „na przełomie tysiącleci harvardzki psychiatra Robert Stickgold ogłosił własne epokowe odkrycie: u studentów, którzy za dnia grali w Tetris, tej samej nocy obrazy związane z grą powracały w snach”[1]. Ja takiego epokowego odkrycia dokonałam parę dekad wcześniej, bo już w dzieciństwie często po długim i owocnym grzybobraniu śniły mi się polanki pełne rydzów i maślaków, po emocjonującym turnieju tenisa stołowego – jego kontynuacja, po klasówce z chemii – następna klasówka z chemii i tak dalej);
- stanu zdrowia, zwłaszcza psychicznego („Na osobę z zespołem stresu pourazowego koszmary wypełnione migawkami ze scen, o których najbardziej chciałoby się zapomnieć, potrafią działać obezwładniająco”[2]; „w ciągu jednej nocy połowa pacjentów z bulimią i jedna czwarta pacjentów z anoreksją śniła o jedzeniu (…); w pierwszych tygodniach abstynencji 80 do 90 procent uzależnionych doświadcza intensywnych snów o piciu, braniu, kupowaniu, paleniu lub innych kontaktach z ulubioną używką”[3] , „w snach osób, które rozważały samobójstwo lub podjęły jego próbę, częściej występują zniszczenie, samotność i autoagresja”[4];
- a wreszcie… przystosowań ewolucyjnych i treści snów („Sen o egzaminie, na którym zjawiamy się rażąco nieprzygotowani, a czasem również w niekompletnej garderobie, stanowi u człowieka nowoczesnego ekwiwalent szczurzych snów o ucieczce i kocich o polowaniu (…); mózg przypomina nam o chwilach, gdy obronną ręką wyszliśmy z sytuacji, której się baliśmy, a tym samym umacniają [chyba powinno być: umacnia? – przyp. rec.] naszą pewność siebie w realnym życiu”[5].
Odpowiedzi na pytanie zawarte w podtytule nie znalazłam; być może rzeczywiście są ludzie, którzy śniąc, są w stanie zdawać sobie sprawę, że nie przeżywają tych scen naprawdę, ale w jaki sposób mieliby osiągnąć możliwość ich zmieniania, a tym bardziej górnolotnie brzmiącego „zmieniania swojego życia”, nie udało mi się dociec. Na mnie nie działa „zabieg, który Stephen [twórca metody świadomego śnienia –przyp. rec.] nazywa testem rzeczywistości”[6]: mogę sobie i trzydzieści razy „oglądać swoje ręce za dnia i zadawać sobie pytanie, czy to sen, czy jawa”[7], a i tak przyśni mi się sen, w którym tego nie będę robiła, więc nie będę mogła sprawdzić, czy on mi się przyśnił, czy nie... Nie sprawdza się u mnie też teza, że „w zapamiętywaniu snów pomocna bywa intencja pamiętania i nie inaczej jest, gdy ktoś pragnie uzyskać świadomość”[8]; bez względu na to, jak bardzo chcę sny pamiętać, i tak czasem pamiętam wszystkie przez parę dni z rzędu, a czasem przez tydzień żadnego. Nie udało mi się też zaplanować treści snu, chociaż naprawdę wolałabym na przykład, żeby mi się przyśniły urocze, niegroźne misie, niż nietrzeźwy sąsiad, zarzucający mnie głupimi pytaniami, albo przeciekający sufit. Co prawda jeden z cytowanych badaczy twierdzi: „Istnieją przesłanki świadczące, że każdy może to osiągnąć”[9], ale sama autorka przyznaje, że nie jest to takie proste.
A po lekturze zdaje mi się, że od „świadomego śnienia” ważniejsza jest świadomość, jak ważny jest sen dla naszego zdrowia, i jakie związki mają nasze marzenia senne z rzeczywistością (kto podejrzewa, że będzie miał takie samo zdanie, może sobie spokojnie odpuścić lekturę rozdziału 10). Zmienić życia może w ten sposób nie zmienimy (chociaż i to bywa możliwe: autorka opisuje przypadek pewnego naukowca, nałogowego palacza, któremu przyśniło się, że rozpoznano u niego raka płuc; sen ten tak nim wstrząsnął, że od ręki rzucił papierosy…), ale a nuż lepiej je zrozumiemy?
[1] Alice Robb, „Siła snów: Jak śnić świadomie i zmienić swoje życie”, przeł. Krzysztof Umiński, wyd. Agora, 2019, s. 91.
[2] Tamże, s. 187.
[3] Tamże, s. 212-213.
[4] Tamże, s. 216.
[5] Tamże, s. 147.
[6] Tamże, s. 264.
[7] Tamże, s. 265.
[8] Tamże, s. 268.
[9] Tamże, s. 276.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.