Dodany: 22.01.2020 21:20|Autor: dot59
Nawet w małym miasteczku coś się ukryje
Pozacyklowa powieść Nessera okazała się w pewnym sensie mniej kryminalną, niżby się można było spodziewać po utworze wydanym w ramach „Czarnej Serii”: prawdziwego śledztwa – takiego, w jakie wciągał się bez reszty sympatyk Gunnara Barbarottiego i jego kolegów z ekipy – tu niewiele, a domniemaną zbrodnię popełniono… no, powiedzmy, że to nie jest takie proste, bo niekoniecznie była jedna… ale cokolwiek się stało, miało to miejsce jakiś czas przed wydarzeniami przedstawionymi na głównym planie.
A te rozgrywają się w miasteczku K., położonym gdzieś na północy Szwecji, do którego po osobistej tragedii przenosi się ze Sztokholmu nauczyciel Leon Berger. Jego poprzednik Eugen Kallmann, ceniony przez uczniów, choć powszechnie uważany za dziwaka, właśnie powinien się szykować do emerytury – ale jej nie dożył, zmarłszy śmiercią tragiczną w niezupełnie jasnych okolicznościach. Może istotnie, jak uznała policja, był to nieszczęśliwy wypadek, bo wypiwszy nieco, łatwo spaść ze schodów. Ale co denat robił nocą w zrujnowanym budynku, kiedyś zamieszkiwanym przez przywódcę religijnej sekty i jego trzódkę? I dlaczego wspominał przynajmniej jednej osobie, że wie o popełnionym, a niewykrytym morderstwie? Niepewność co do przyczyny jego zgonu dręczy niejednego z tych, którzy go znali (choć czy ktokolwiek go znał? Tak naprawdę nikt nie wiedział o nim nic więcej ponad to, że przybył do K. przed kilkunastu laty, mieszkał sam i uczył szwedzkiego… a przynajmniej tak wszyscy mówią), a jeszcze wzrasta, gdy Leon odkrywa w biurku używanym wcześniej przez Kallmanna jego dzienniki. Gdyby choć było wiadomo, czy to prawda, czy fikcja literacka… Leon wraz z dwojgiem kolegów z grona pedagogicznego podejmują własne śledztwo, a wkrótce odkrywają, że niezależnie od nich tym samym zajęli się niektórzy uczniowie z dawnej klasy Kallmanna. W międzyczasie dochodzi do kolejnej śmierci, tym razem jednego z uczniów, której w żaden sposób nie da się przypisać wypadkowi. Ale czy ma to związek ze sprawą Kallmanna, a jeśli tak – to jaki?
Próba odkrycia, co dręczyło Kallmanna i kto stał za jego tajemniczym zgonem, to tylko jeden z licznych wątków, przewijających się w zwierzeniach kilkorga narratorów (oprócz trojga wspomnianych nauczycieli głos zabiera także jedna z uczennic i jej matka, a w finale jeszcze jeden były uczeń). A te w równym stopniu przybliżają nas do rozwiązania tajemnicy, co szerzej naświetlają tło: uroki i mroki życia w zamkniętej małomiasteczkowej społeczności, gdzie z jednej strony ludzie wszystko o wszystkich wiedzą, ale z drugiej nie są skłonni tego komukolwiek, zwłaszcza komuś z zewnątrz, ujawniać; odradzający się nawet w demokratycznej Szwecji nacjonalizm; problemy nastolatków, zdrady małżeńskie, nieporozumienia w rodzinach…
Mogłaby to być solidnie rozpracowana i porządnie napisana powieść obyczajowa; a że jednak wątek kryminalny co jakiś czas powraca, choć i tak nie wyjaśnia wszystkich wątpliwości, niech już będzie, że to kryminał – nie tyle może służący ćwiczeniu umysłu czytelnika w samodzielnym rozwiązywaniu zagadki, ile przypominający, że w realnych warunkach nie wszystko jest takie proste, jak w klasyce gatunku: można się nigdy nie dowiedzieć, kto zabił, dlaczego zabił i czy na pewno zabił…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.