Dodany: 01.04.2005 20:41|Autor: arachnee
"I w śmierci swojej nie są rozłączeni"
[Uwaga: tekst zawiera szczegółowe streszczenie powieści i zdradza zakończenie]
Chciałabym napisać, że powieść George Eliot czyta się lekko, łatwo i przyjemnie, ale, niestety, nie mogę tego zrobić. Autorka znana jest bowiem z tego, że wprowadziła do powieści angielskiej elementy filozofii i to, niestety, da się odczuć. Dość długie opisy zarówno miejsc, jak i bohaterów oraz ich przeżyć wewnętrznych czynią ją miejscami po prostu nudną. Prawdą jest, że przy próbie przedstawienia ciągłej wewnętrznej walki (bo o tym właśnie jest ta książka) nie da się uniknąć opisywania czyichś uczuć i myśli, popartych dodatkowo wątkami wyjętymi wprost z ust filozofów, nie jestem jednak zwolenniczką przesady.
Nie znaczy to, że powieść ma same wady. Muszę przyznać, że sama historia przedstawiona na kartach książki jest nader interesująca, być może dlatego, że autorka oparła ją na wątkach autobiograficznych.
Główną, a zarazem najbardziej niezwykłą bohaterką „Młyna nad Flossą” jest Madzia Tulliver. Rodzina jej ojca od lat włada tytułowym młynem. Nietypowa uroda i inteligencja dziewczyny stają się już w dzieciństwie przyczyną jej ciągłych konfliktów z otoczeniem. Jedynym jej poplecznikiem jest ojciec oraz kochający, aczkolwiek bardzo wymagający w stosunku do niej brat Tomek. Dzieciństwo Madzi i Tomka można zaliczyć do szczęśliwego okresu w ich życiu, to jednak ulega zmianie z chwilą, kiedy ich ojciec po długotrwałym procesie sądowym traci ukochany młyn. To dla rodziny wielka tragedia, która zmienia całe ich dotychczasowe życie. Dzieci muszą szybko dorosnąć. I tak Tomek znajduje pracę, a po pewnym czasie spłaca długi ojca, na które ten nie jest w stanie uzbierać pieniędzy, głównie z powodu ciężkiej choroby. W Madzi natomiast zakochuje się kaleki Filip Wakem, syn prawnika odpowiedzialnego za bankructwo rodu Tulliverów, a zarazem nowego właściciela młyna. Młodzi ludzie spotykają się potajemnie, jednak ich schadzki szybko wychodzą na jaw i Tomek wydaje Madzi zakaz widywania Filipa. Dziewczyna zgadza się, głównie ze względu na uczucie żywione do brata i na stan zdrowia ojca. Jednak los ponownie łączy ją z zakochanym w niej mężczyzną, już po śmierci starszego pana Tullivera. Niestety, na drodze do ich szczęścia staje Stefan Guest, narzeczony Lucy, kuzynki Madzi i Tomka. Już podczas pierwszego spotkania z Madzią jest oszołomiony jej wdziękiem i inteligencją, a z czasem on także przestaje być jej obojętny. Wszystko to nieuchronnie prowadzi do tragedii, tym bardziej że Madzia nie potrafi być szczęśliwą kosztem innych. Ucieczka ze Stefanem, a zaraz potem od niego do rodzinnego St. Ogg's, potępienie ze strony purytańskiego i małomiasteczkowego społeczeństwa, gniew brata - to wszystko kara za coś, czego tak naprawdę nie zrobiła. Najbardziej boleśnie odczuła oczywiście fakt, że wyrzekł się jej ukochany brat, którego zawsze podziwiała i kochała nad życie, ale przeznaczenie nie skazuje ich na długą rozłąkę. Giną oboje w powodzi, która ogarnia St. Ogg's, a tonąc trzymają się za ręce i ten właśnie obraz zawiera motto powieści: „I w śmierci swojej nie są rozłączeni”.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.