Powieść Kathryn Croft "Poza kontrolą" jest wg mnie nieco gorsza od innych utworów tej autorki.
Główna bohaterka irytowała mnie przez całą książkę, więc trudno było mi przejąć się jej problemami, które sama prowokowała. Jej postępowanie, decyzje, kłamstwa wywoływały bardziej moje zniecierpliwienie (i komentarz w stylu: kobieto, ogarnij się wreszcie!), niż zrozumienie czy współczucie.
W sumie żaden z bohaterów nie budził mojej sympatii (wyjątkowo odpychające typy) i może dlatego skupiłam się na samej intrydze, wychwytując wskazówki pozostawione przez autorkę. Domyśliłam się zakończenia (w momencie, gdy doszło do zabójstwa), które okazało się dla mnie raczej niewiarygodne i mało przekonywujące. Rozumiem jednak, że u części czytelników może wywołać efekt "wow".
Skoro nie bohaterowie, skoro nie intryga - to skąd moja wysoka ocena 4/6?

Bo nie mogłam się od tej książki oderwać! Jest wciągająca, dobrze napisana, przez przynajmniej połowę powieści ciężko domyśleć się, co się dalej wydarzy i kto będzie ofiarą (o tym, że ktoś zostanie zamordowany, dowiadujemy się zaraz na początku, więc to nie spoiler z mojej strony).
Oceniłabym powieść nieco niżej, lecz z sympatii do innych książek Kathryn Croft, które przeczytałam, podwyższam notę.
Na pewno również nie uważam czasu spędzonego nad lekturą za zmarnowany.