Dodany: 10.01.2020 21:27|Autor: bolognesi

Pewnego lata na wyspie Mornesey


Michel Bussi wspomina w przedmowie, że „Więzi krwi” to pierwsza powieść, jaką wymyślił. Gdyby nie ona, to następne nie mogłyby powstać, żadna też inna nie dała mu szansy aż takiego oderwania się od rzeczywistości podczas procesu twórczego. Jest dla niego najbardziej osobistą, zadedykował ją zresztą swojemu ojcu.
Brzmi zachęcająco? I to jeszcze jak! Myślę, że każdy, kto lubi książki tego autora, nie będzie zawiedziony – przynajmniej ja nie byłam.
Różni się od jego późniejszych dzieł, ale nie jest to z mojej strony zarzut.

Tym razem autor przenosi nas na fikcyjną wysepkę normandzką Mornesey, która mimo małych rozmiarów (5 na 3 km) jest świadkiem wielu dramatycznych wydarzeń. Ich nagromadzenie wydaje się na początku zbyt dużym przypadkiem. I racja – tu nie ma miejsca na przypadek, o czym już wkrótce jako czytelnicy się przekonujemy.
Akcja rozgrywa się w ciągu czterech dni sierpnia 2000 roku i poznajemy ją głównie z dwóch perspektyw: szesnastolatka Colina, który jest na obozie żeglarskim oraz miejscowego wakacyjnego stróża prawa na rowerze – Simona Casanovy.

„Więzi krwi” to połączenie thrillera, kryminału, powieści przygodowej (nawet młodzieżowej) z odrobiną psychologii, historii (Kaprys Mazariniego!) i sporą dawką humoru w dialogach. Te połączenia brzmią absurdalnie, ale, o dziwo, na kartach książki łączą się idealnie i podczas czytania nie miałam zgrzytu, że „coś nie pasuje”.

Moim zdaniem to idealna lektura na lato (choć ja czytałam ją zimą). Ciekawie i plastycznie opisana jest wyspa (dołączona jest nawet mapka), oddany klimat wakacji. A jednocześnie powieść zaczyna się od hitchcockowego „trzęsienia ziemi”, a później napięcie tylko rośnie. Mamy tu zagadkę, tragedię sprzed lat, legendarny skarb, misterną intrygę, odkrywane korzenie tożsamości, potrzebę bliskości, próby uporania się z żałobą, okrucieństwo, chciwość itd.
Autor podrzuca tropy (prawdziwie i fałszywe) i mimo, że dość wcześnie udało mi się odkryć główną intrygę (na szczęście nie jest przekombinowana czy zupełnie niewiarygodna), to nie odebrało mi to przyjemności dalszego czytania. Oprócz w/w plusów duża w tym zasługa bohaterów (świetnie nakreślone różne typy ludzi), a także serca, które widać Michel Bussi włożył w tę powieść.
Według mnie to jedna z lepszych jego książek (a przeczytałam wszystkie), którą oczywiście polecam.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 550
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: