Dodany: 23.03.2005 16:39|Autor: oshin

Książka: Zauroczenie
Sandemo Margit

1 osoba poleca ten tekst.

Koszmarny koszmarek


Sama nie wiem, z jakiej okazji trafiłam na Sagę Ludzi Lodu, dość, że ja trafiłam na nią, a ona trafiła mnie. Pochłonęło mnie zdobywanie kolejnych części (głównie na wyprzedażach) i czytanie. Nie mogłam się oderwać, przestać czytać. Wszystko wydawałoby się piękne... szkoda tylko, że Saga ma bodaj 47 tomów, każdy kolejny wydawał mi się jeszcze głupszy, a czytałam i tak. Wciągnęło mnie jak podła brazylijska telenowela. Mistyczna opowieść, romansowa opowieść, serialowa opowieść, powtarzająca przez 47 tomów podobne w tonie historyjki, zmierzająca do rozwiązania w tempie wspomnianej już brazylijskiej telenoweli. Pochłaniająca człowieka bez reszty, a nie wnosząca nic aż tak atrakcyjnego, żeby było warto. Dość rozpaczliwie próbowałam ochronić rodzinę przed sięganiem po to czytadło, niestety się nie udało i potem oglądałam mamę pochłoniętą bez reszty i coraz bardziej wściekłą, że nie może przestać. Książka-narkotyk i za to chapeaux bas, natomiast co do jej wartości, to ja osobiście spluwam przez lewe ramię trzy razy i oby nigdy więcej.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 21250
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: doniacz 03.03.2006 11:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
haa trafilas w samo sedno! podczas czytania i poprzeczytaniu mialam dokladnie takie same odczucia jak ty.
Użytkownik: dziadosek_edit 19.04.2006 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
To wszystko prawda... Ale warto było dla tych chwil przyjemności.
Użytkownik: Farary 15.01.2007 19:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
No tak, też sięgnąłem po to dziwadło, dla sportu jeden tom w jeden wieczór. Świetny materiał, bo próbuję nauczyć się ostatnio techniki szybkiego czytania. Lektura jak znalazł.

Drażnią mnie u Sandemo anachronizmy. Ale historyjka... jescze nie dotarłem do chwili gdy monotonnie powtarzające motywy każą wyrzucić książkę za okno. Harrego Pottera nie przebrnąłem, choć z zawodowego obowiązku powinienem, a to "coś" czyta się samo!
Moja mama, która nie miała w rękach książki od 20 lat, czyta za moim podszeptem Sagę tom za tomem, czy to nie wiele? Przecież jej nie dam Gombrowicza ani Cortazara, a czytanie podobno nie szkodzi.

Banalne, sprawnie napisane czytadło, nie odrzuca, czasem tylko wstyd przed znajomymi, że się wie kto to była Sol Angelica... Ale przecież jest w telewizji tyle bzdurnych seriali, których nikt się nie wstydzi oglądać, no to ja czytam dalej.

Ocenić w Biblionetce się nie odważę, nie chcę, żeby mi wszystkie sagi świata zapchały polecanki :)
Użytkownik: Teofila 22.03.2007 22:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
Zgadzam się z oshin, ale ja jak na razie nie zamierzam sięgać po następne części sagi. Zresztą mnie jakoś nie za bardzo wciągnęła: w końcu co tam była za akcja tak naprawdę? Ale to tylko moja opinia.

Większość, tak jak słyszę, mówi, że ktoś inny z rodziny też czyta "Sagę..." i jest ona dla Niego/Niej wciągająca. Z moją Mamą jest inaczej: niegdyś jakimś trafem wspomniała o tym, że koleżanka z pracy pożyczyła Jej pierwszy "Zauroczenie". Moja Mama przeczytała to, ale strasznie się jej nie podobało, ale przeczytała jeszcze kilka następnych tomów, żeby koleżanka nie czuła się obrażona. Jak mi o tym powiedziała, to zdecydowanie mi nie polecała "Sagi...". Ja sięgnęłam po pierwszy tom i czuję, że, jak zwykle, moja Mama miała rację.
Użytkownik: mim_ika 15.07.2007 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
absolutnie sie zgadzam... niestety wpadłam jak śliwka w kompot!
ratuję się jak mogę racjonując sobie lekturę sagi na części (po 5 tomów) i wprowadzając ambitne przerywniki..
Użytkownik: bodziek 07.08.2007 22:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
U mnie było z tym tez tak rodzinnie. Najpierw czytała to moja mama. Potem ja zaczęłam: 1 tom, 2 tom…może kiedyś sięgnę po 3 tom.
Na razie, muszę przyznać, że po „Zauroczeniu” zapowiadało się dużo bardziej obiecująco, tymczasem dwójka była taka sobie. Nic rewelacyjnego, aczkolwiek potrafi wciągnąć. Ciekawe ja jej się to udało?
Użytkownik: siostra potwora 13.11.2007 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
Zgadzam się w stu procentach. Czytam i czytam tom za tomem i nie mogę przestać. Wpadłam w nałóg. I chyba się z niego nie wydostanę, ratunku pomocy. Ale usprawiedliwiam się przed sobą, że przynajmniej nie szukam zapomnienia w alkoholu czy w narkotykach. No i w tym samym czasie czytam jakieś ambitne lektury, ha ha.
Użytkownik: olenka108 18.02.2008 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
Zgadzam się. Tylko ja potrafię oderwać się na jakąś chwilę, przeczytam pięć tomów, zrobię sobie przerwę na ambitniejsze książki i znowu do tego wracam.
Użytkownik: gruntowy 26.03.2008 20:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
Doprawdy, nie pojmuję, jak można czytać książkę (47 książek!), której się nie lubi, a potem bredzić, że książka jest słaba... To chyba jakiś jaskrawy przykład nadmiaru wolnego czasu ;>

"Sagę" przeczytałem z wielką przyjemnością, mimo że jestem mężczyzną... I spodobała mi się na tyle, że właśnie robię sobie powtórkę ;DD
Użytkownik: Ingeborg 09.08.2010 21:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Doprawdy, nie pojmuję, ja... | gruntowy
Trafnie ujęte :)
Użytkownik: kasiach 25.02.2012 23:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Sama nie wiem, z jakiej o... | oshin
też tak czasem mam, że niby książka mi się nie podoba, czuję, że im dalej w nią brnę, tym bardziej się irytuję... ale mimo wszystko czytam. Podobnie mam w przypadku tego utworu.
Czytając "Zauroczenie" miałam wrażenie jakbym znów miała 10 lat i czytała "swój własny" świat. Bohaterka, nastoletnia Silje spotyka miłość swojego życia, oczywiście mężczyzna jest tym złym, wzbudza strach. Ale ona poprzez swą miłość i postępowanie nawraca go na właściwą drogę - toż to moje własne dziecinne marzenia. Też sobie tak zawsze przed snem myślałam- że będę tak ważna dla kogoś, że druga osoba się zmieni, będzie dobra, bo tak w rzeczywistości to mój wybranek zawsze w głębi duszy dobry był, tylko tak jakoś wyszło że nie okazywał tego innym.
Teraz jak już z tego wyrosłam i (jak to się mówi) swoje wiem, czytając takiego typu utwory budzi się we mnie jakiegoś rodzaju bunt. Książka jest wciągająca, jak narkotyk. Ale wiem, że im bardziej w tą sagę zabrnę, tym bardziej się zirytuję, bo sposób postrzegania świata przez autorkę kłóci się z moim.
Tak więc drugi to mam... ale nie czytam. Bo po co?
W kolejce stoi tyle innych książek, tą zostawię innym.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: