Dodany: 23.03.2005 08:02|Autor: errator

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Rudy Orm
Bengtsson F. G. (Bengtsson Frans Gunnar)

Opowieść o dawnych wiekach piwem i krwią pisana


Rudego Orma poznajemy jako wyrostka, kiedy to zostaje on porwany przez nordyckiego hövdinga Kruka. Aby zachować życie, młodzian musi mu towarzyszyć w łupieżczej wyprawie na tereny dzisiejszej Anglii. Co prawda Ormowi zajęcie zwane plądrowaniem wyjątkowo przypada do gustu, ale, niestety, po drodze rzeczy nie idą całkiem tak, jak miały iść, skutkiem czego cała załoga statku trafia do niewoli w Kordobie, prosto pod but muzułmańskiego satrapy. Tam przez siedem lat dzielni Wikingowie pracują w poniżeniu i wstydzie jako galernicy. Gdy jednak wieści o ich losie dochodzą do ocalonego przez nich rozbitka, który obecnie powrócił do łask, sprawa przybiera inny obrót.

Później dzieje się już tylko więcej, ale uważny czytelnik dostrzeże za wartką akcją również osnowę, którą stanowi tło obyczajowe odmalowane ze szczegółami i doskonałą znajomością psychiki średniowiecznych ludzi. W ten sposób poznajemy rubasznych, a zarazem groźnych jak wcielenie samego diabła Normanów, ich zabawy, bójki, utarczki, miłości, bitwy oraz snute przy mocnym piwie opowieści o dawnych bogach i bohaterach.

Posiadł też autor rzecz niezwykle rzadką, a mianowicie dar regresji, czyli umiejętność cofania się do wcześniejszych stadiów rozwoju emocjonalnego. Dzięki temu słuchamy klechd, które opowiada nie współczesny nam i zaznajomiony jedynie z realiami dawnej epoki erudyta, lecz stary, kochający swój lud wiking; i opowiada to tak, jakby za audytorium miał okrutnych Normanów, a nie cywilizowanych ludzi z początku XXI wieku - stąd pełno w sadze przezabawnych dykteryjek i schematów myślowych dostępnych jedynie umysłom średniowiecznym. Z tego też powodu masowe mordy, porwania dla okupu, gwałty, okaleczenia i wszechobecne okrucieństwo wcale nie brzmią tu przerażająco, choć nie ma żadnego upiększania.

Podsumowując, "Rudy Orm" to z jednej strony wartka opowieść osadzona w brutalnych realiach przedchrześcijańskiej Europy; z drugiej, nakreślona z rozmachem pogodna saga o poszukiwaniu szczęścia. Mamy więc walkę z przeciwnościami losu, batalię o serce ukochanej i wreszcie bajkowe spełnienie, po którym - jak to tylko w bajkach bywa - sympatyczny, rudy wiking dożywa swych dni w dostatku i szczęściu, otoczony mirem, rodziną i gronem przyjaciół - "co zaświadczam, bo tam byłem i miód i piwo piłem" :-).

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9921
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: eliot 31.07.2005 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Rudego Orma poznajemy jak... | errator
Zgadzam się ze wszystkim. Bardzo podoba mi się w tej książce sposób opowiadania. Rzeczywiście ma się wrażenie, że jest to opowieść Wikinga z X wieku, który nawet zabójstwo uważa za dobrą zabawę. A im wymyślniejsze tym lepiej, bo będzie co popowiadać przy stole lub w czasie dalekiej wyprawy. Szczególnie przypadła mi do gustu opowieść o tym, na co wojownikowi mogą się przydać długie włosy.
Użytkownik: errator 01.08.2005 07:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się ze wszystkim.... | eliot
>Szczególnie przypadła mi do gustu opowieść o tym,
>na co wojownikowi mogą się przydać długie włosy

Tak. To świetna scena, a poprzedzają ją - jak pamiętam - rozważania Wikingów, czy odcięta głowa myśli, czy już nie, oraz empiryczny sposób na sprawdzenie tego faktu :-)
Użytkownik: oswald 63 25.02.2009 11:40 napisał(a):
Odpowiedź na: >Szczególnie przypadła mi... | errator
Pewnie nie długo umrę! Ani jednej wszy!!! ;)
Użytkownik: Valaya 25.02.2009 13:48 napisał(a):
Odpowiedź na: >Szczególnie przypadła mi... | errator
Jest to scena wzięta z sagi "Heimskringla saga". Sigurd nie chciał, żeby włosy zaplamiły mu się krwią :) Też lubię tę scenę.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: