Dodany: 22.03.2005 21:25|Autor: werma
Urok baśni Andersena
Jestem pewna, że każde dziecko wychowało się na baśniach Hansa Christiana Andersena, jednak najczęściej czytano dzieciom te trochę przerobione, uproszczone, łatwiejsze do odbioru utwory. Dużo z tych baśni zostało sfilmowanych przez wytwórnię Walta Disneya, zachęcam jednak do sięgnięcia po te oryginalne wersje baśni, nie uważajcie, że to będzie strata czasu, że jesteście za "starzy" na bajki Andersena - z nich się nie wyrasta.
Ostatnio wróciłam do jednej z moich ulubionych baśni Andersena, do których mam sentyment od dziecka, a mianowicie do "Małej Syrenki". Jest to historia najmłodszej córki władcy mórz, króla Trytona. Syrenka ta w wieku piętnastu lat pierwszy raz wypłynęła na powierzchnię, gdzie ujrzała przystojnego młodego księcia. Zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia i od tamtej pory jej największym marzeniem było życie u boku ukochanego. Wiedziała jednak, że druga połowa jej ciała, rybi ogon, nie jest miła oczom księcia. Wiedziała, że brzydziłby się nią, uważał ją za "potwora", więc postanowiła się ogona pozbyć.
Jednak przeznaczeniem Małej Syrenki nie było szczęśliwe życie z księciem, jak to pokazuje nam Walt Disney - Andersen wybrał dla niej inny los. Cała baśń jest naprawdę niesamowita, ma swój urok i jest to przykład tego, ze autor nie każdą swoją baśń pisze według schematów. Każda jest inna, jej bohaterami są nie tylko ludzie, lecz zwierzęta, syreny, przedmioty a nawet sama natura. To jednak nie jest najważniejsze - najważniejsze jest, o czym pisze, co chce przekazać, czego nauczyć, jakie wartości wpleść w treść. Uważam, że jego twórczość zasługuje na większą uwagę i mam nadzieję, że następne pokolenia również będą wychowywać się na baśniach Andersena.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.