Dodany: 22.03.2005 20:10|Autor: antecorda

Co z tym Conradem?


O tej nowelce powiedziano już wiele. O ile się orientuję – maglują to teraz uczniowie gimnazjów albo liceów, powtarzając za nauczycielką: „główny bohater – Marlow - płynie w górę rzeki Kongo na spotkanie z mitycznym Kurtzem, szefem najdalej wysuniętej placówki handlującej kością słoniową”, „Kurtz okazuje się szaleńcem i w końcu umiera, ale nadal pozostaje we wspomnieniach Marlowa i jego narzeczonej”, i inne tego typu kwiatki. Każe się nieszczęśnikom międlić przygotowaną papkę, którą później wypluwają na sprawdzianach, przy tablicy, a może nawet na maturze – beznamiętnie, bez zastanowienia. Bez cienia osobistej refleksji.

A tymczasem Conrad czeka na odkrycie. Według mnie „Jądro ciemności” to nietypowy utwór Korzeniowskiego. Autor „Lorda Jima” zawsze był moralistą – jednym z wielu, jacy pojawili się w Zjednoczonym Królestwie na przełomie XIX i XX wieku. Być może najlepszy, być może najbardziej wiarygodny, ale zawsze będący moralistą. W „Smudze cienia”, w „Nostromo” przedstawia się jako człowiek doświadczony przez życie, ukształtowany przez surowość nieustannie zmieniającego się oceanu, człowiek pokroju Mamerta Stankiewicza, znanego ze słynnej książki K.O. Borchardta „Znaczy kapitan”. Może nie tak sztywny, rozumiejący i znający siłę i słabość Człowieka, gdyż doświadczył, odczuł je na sobie. Człowiek wyrzeźbiony dłutem trudów życia. Tak widzę Conrada jako autora, tak widzę też Marlowa – narratora głównej części opowiadania o Kurtzu. I teraz ten wyrzeźbiony człowiek, ten monument znany z wielu powieści Conrada, to alter ego autora staje wobec Tajemnicy. Wobec czegoś, czego nie tylko nie jest w stanie pojąć, ale co jest organicznie i elementarnie OBCE całej istocie Marlowa. Staje wobec zagadki Kurtza, którą usiłuje w jakiś sposób w sobie zracjonalizować – szuka dla niej metafor, porównań, analogii, ale przez to na krok nie zbliża się do wyjaśnienia. Przeciwnie – plącze się i gubi jeszcze bardziej w coraz bardziej jałowym wodolejstwie własnych sądów, niczym w mętnej toni rzeki, po której przed laty płynął ku najdalszej stacji. Bulgocze słowami, rozpływa się we frazach, które zamydlają nic nie mówiącymi zwrotami całą opowieść. Ginie w tym potoku nawet głos samego Kurtza, rachitycznie przywoływany przez Marlowa. Głos, który miał oszałamiać, wzbudzać i porywać ludzi ku wzniosłym celom, zdaje się być tylko cieniem samego siebie i potrzeba naprawdę wielkiej wiary, ale – paradoksalnie: nie w Kurtza, lecz w Marlowa, żeby uwierzyć w ten głos.

Aż wreszcie dopływamy do końca, dotykamy z narzeczoną Kurtza lepkiej, namacalnej ciemności. Otwieramy po raz pierwszy drzwi, których istnienia przed chwilą nawet nie podejrzewaliśmy i oto stajemy naprzeciw pradawnej, nienaruszonej Ciemności, naprzeciw Otchłani, Szeolu, i zda się, że już widzimy, że wystarczy tylko wyciągnąć rękę i dotknąć samego… jądra Ciemności.

I nie dotykamy go. Stajemy w progu ni to w przerażeniu, ni to w zachwycie i wzorem Marlowa próbujemy zracjonalizować swoje myśli i odczucia. I również dla nas Ciemność za progiem nie staje się bardziej znana, bardziej oswojona. Nadal pozostaje Tajemnicą. I trzeba sięgnąć po Herlinga-Grudzińskiego, może po Rilkego, żeby móc powiedzieć: Ciemność nie ma jądra. Jest bezdenna dla tego śmiałka czy głupca, który poważy się przekroczyć Jej próg. Jak dusza Kurtza – „Samotna w środku dżungli zajrzała w głąb siebie samej i – jak mi Bóg świadkiem – oszalała”.

P.S. Nie wiem, czy polecać tę pozycję, czy nie. Myślę, że należy tę książkę czytać do skutku! ;))))

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 85585
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 16
Użytkownik: Uminski 23.03.2005 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Stary, genialna recenzja. Moim zdaniem nadaje się do wstępu albo posłowia któregoś z wydań "Jądra Ciemności". Powyższy tytuł zachwycił mnie i dzięki niemu wpadłem we "fanatyzm Conrada". Ale mimo wszystko sądzę, że w dorobku tego wielkiego pisarza góruje jednak "Smuga cienia".
Użytkownik: antecorda 24.03.2005 05:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Stary, genialna recenzja.... | Uminski
No to widzę, że mamy bardzo podobne gusty. Również uważam "Smugę cienia" za najlepszą powieść Conrada i bardzo lubię wracać do tej książki.
Użytkownik: Raptusiewicz 14.05.2005 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No to widzę, że mamy bard... | antecorda
Dla mnie też "Smuga cienia" jest lepsza od "Jądra ciemności".
Użytkownik: zdrojek 26.10.2010 18:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Stary, genialna recenzja.... | Uminski
Przyłączam się do zdania, iż "Smuga Cienia" rządzi.
"Jadro Ciemności" jest maksymalnie zmysłowym doznaniem. Albo się ciemność czuje, próbuje dotykać jej jądra, samej jej istoty, albo nie. To jest plastyka obrazu. Albo działa, albo nie. Zdania są nasycone treścią, często trzeba czytać po kilka razy i ciągle odkrywać coś nowego, wartościowego. To jest chyba jedna z najbardziej wymagających książek Conrada. Również ją uwielbiam chociaż czytanie jej jest bardziej wymagające niż innych pozycji tegoż autora.
"Smuga cienia" zaś to powieść ujęta w formę chyba najwłaściwszą. Idealna równowaga między obrazem, treścią a formą. Prostota opisu, w której jest ogromne pole do interpretacji.
Pozdrawiam.
Użytkownik: errator 24.03.2005 07:12 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Przyłączam sie do gratulacji - recenzja bardzo fajna. Znać, że czujesz Tajemnicę, co jest raczej zjawiskiem rzadkim wśród homo sapiens, choć formy niższe egzystencji kłopotu z tym raczej nie mają :-)

Jądra Ciemności jeszcze nie czytałem, ale już jest w schowku, czekając zbożnie na swoją kolej. Za Umińskim dodałem też Smugę Cienia, bo konradowiec ci ze mnie żaden - zaliczyłem jedynie Lorda Jima, ale nadrabiam :-)
Użytkownik: Lykos 24.03.2005 08:57 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Też uważam, że recenzja jest mądra i ślicznie napisana. Chapeau bas!
Użytkownik: adas 28.03.2005 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Dla mnie to najlepsza rzecz Conrada. Bezbłędna. Inne utwory - także te uznawane za wielkie, choćby "Nostromo" - zdają się razić nadmierną sentymentalnością, czasem wręcz naiwnością. Ale nie "Jądro ciemności", powieść po przeczytaniu której więcej pozostaje niejasności niż pewności.
Użytkownik: marieminn 16.08.2005 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Mnie również podoba się Twoja recenzja- bardzo interesujący punkt widzenia i taka poetyczna forma. Mam tylko jedną uwagę: "Jądro ciemności" to POWIEŚĆ a nie nowela!
A co to tych lektur i wypluwania tych wszystkich bzdur na sprawdzianach, to masz absolutną rację. Niestety, trzeba przyznać, że szkoła strasznie ogranicza w interpretacji tekstów kultury, ale to co się odczuwa i myśli w czasie lektury, jest nasze i nikt nam tego nie odbierze, a to jest, moim zdaniem, nasza mądrość i wrażliwość.
Użytkownik: vanilka 19.04.2009 17:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie również podoba się T... | marieminn
Nie zgadzam się, w moim opracowaniu książki (Zielona Sowa) pisze w przypisie, że "Jądro ciemności' to nowela, "mimo długości i rozbudowanej struktury" (str.85, 2006).
Sam utwór zdecydowanie powyżej oczekiwań, przeczytałam to jako ostatnia lekturę do matury, a słyszałam, że ma być strasznie straszny :). Tymczasem całkiem przyjemne, dałam mu 4.
Użytkownik: cheechako 23.09.2005 16:51 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Pewnie od strony formalniej łatwiej byłoby mi cokolwiek wyrokować gdybym odbył już tę podróż do "jądra ciemności" choćby właśnie z Marlowem, póki co książka ta w moim przypadku wciąż czeka:) Jeśli chodzi wogóle o J.Conrada to pamiętam rekacje z LO i twierdzenia że nie przebrnę nawet przez 50 stron "Lorda Jima", pamiętam też reakcje na wspomnienie o wzrastającym moim zainteresowaniu twórczością w.w autora, zupełna konsternacja w rodzaju "Mam złe wspomnienia lektury Jądra Ciemności" tak więc troszkę zaskoczony jestem ale cieszy mnie tak wiele przychylnych i konkretnych komentarzy, a powyższa recenzja dla mnie to utwierdzanie mnie w czymś od dłuższego czasu oczywistym że książkę tą przeczytam:) Jednak z perspektywy malkontentnych krytyków Lorda Jima których cały wysilek umysłowy przy lekturze tej książki ograniczył się do podkreślenia paru cytatów na lekcje polskiego, taka recenzja może autentycznie zainteresować poruszyć i zaszczepić takiego bakcyla,który pozwoli im docierać poza słowa jakkolwiek piękne czy marne. Co do mnie to też jestem pod wrażeniem Smugi Cienia, ogólnie lubie takie stawianie człowieka wobec rzeczywistości w pozycji dosyć ekstremalnej bez łatwych rozwiązań, może dlatego też cenię sobie bardzo także Camusa. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie:) cheechako
Użytkownik: bonsai 23.09.2005 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie od strony formalni... | cheechako
Na mnie też Smuga cienia robi dużo mniejsze wrażenie niż Jądro Ciemności. To naprawde niesamowite jak wiele naprawde genialnych przemysleń i refleksji mozna przemycić na 50 stronach takiej niepozornej ksiażeczki...a jak jeszcze widziało sie Czas Apokalipsy Coppoli, całość robi ogromne i przytłaczające wrażenie, przynajmniej na mnie:))
Użytkownik: cheechako 14.10.2005 15:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Na mnie też Smuga cienia ... | bonsai
No i stało się, przeczytałem "Jądro Ciemności" prawie jednym tchem...co mogę powiedzieć na świeżo...hmmm napewno nie jest to książka po której przeczytaniu można sobie ot tak pójść do kina lub na lody, nie da się tak poprostu odwrócić głowy i deptać szlaki między "rzeźnikiem a policjantem", chyba w każdym czlowieku drzemie Kurtz...oj jestem pod ogromnym wrażeniem, może to nawet lekka gorączka:)
Użytkownik: aolda 27.03.2006 09:15 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Antecorda, nie wiem, jak opuściłam tę Twoją recenzję (bo czytuję Cię i to z przyjemnością). Od razu chcę przeczytać książkę i potem porozmyślać o niej mając pod ręką gdzieś Twoje refleksje :) Podziwiam swoistą oszczędność wniosków. Wspaniała.
Użytkownik: antecorda 27.03.2006 10:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Antecorda, nie wiem, jak ... | aolda
Ach! Zarumieniłem się ;-) Dziękuję serdecznie! Twoja recenzja Schoppenhauera również zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Do tej pory mojego ziomka postrzegałem jako strasznego ponuraka, teraz wiem, że muszę przeczytać go dokładnie :) Potem sięgnę po Twoją recenzję i spróbuję sił w dyskusji...

pozdrawiam :)
Użytkownik: 00761 25.09.2007 21:05 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Antecordo! Czy wiesz, że zawędrowałeś "pod strzechy"? Twoja recenzja i komentarze pod nią zostały wykorzystane do konspektu lekcji: No i stało się, przeczytałem "Jądro ciemności" - Conradowskie inspiracje.
Źródło: Biuletyn klubu nauczyciela. Pomagamy uczyć, nr 2/2007. Z info. wynika, że konspekt jest częścią "Poradnika dla n-la. Barwy epok. Cz. II" Marty Rusek.
Użytkownik: antenkaa 16.05.2012 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: O tej nowelce powiedziano... | antecorda
Muszę przyznać, że przeczytałam "Jądro ciemności" właśnie przymuszona do tego przez program nauczania w liceum. Za książkę zabrałam się lekko przerażona opiniami znajomych. Wszyscy zgodnie twierdzili, że czytać się tego nie da. A jak już się czyta, to się nie wie, o co chodzi. A jednak! Jednak można przeczytać Conrada i to z przyjemnością. Jądro ciemności nie należy do łatwych pozycji. Ale daje do myślenia.
I jestem pod ogromnych wrażeniem recenzji. Zastanawiam się czy nie przeczytać książki raz jeszcze. Może uda mi się dostrzec więcej:)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: