Dodany: 22.03.2005 14:58|Autor: nutinka

Sugestywny obraz świata, gdzie „mordercy żyją sobie spokojnie, a niewinni mrą jak muchy”


Chiny w czasie rewolucji kulturalnej: zebrania kolektywu, na których czyjeś postępowanie poddawano krytyce jako formie „intensywnego czyszczenia umysłu”, wyrzutu i potępienia, bądź samokrytyce - jako rodzajowi spowiedzi; ideologiczne pranie mózgów, od urodzenia konsekwentnie, brutalnie, bez liczenia się z osobowością, tępienie wszelkich przejawów indywidualizmu i niezależnej myśli, bo jednostka musi podporządkować się decyzjom grupy — przecież partia jest najważniejsza; obowiązkowa, niewolnicza, otępiająca praca na roli: „gdy ciało oblewa się potem, umysł nie tworzy żadnych myśli”, „w słońcu i soli mózg wysycha na skwarek”; życie sloganami i ogłupiającą propagandową papką, usłane cytatami z Czerwonej Książeczki Mao, pozornie proste i jasne, jednostajnie szare, a zarazem czarno-białe — fenomen chińskiego totalitaryzmu. Mao pracą, Mao rozrywką, Mao lekarstwem na wszelkie zło, na brak pieniędzy, jedzenia, ubrań. Ludzie żyją cytatami z Mao, bo one trzymają ich w złudnym poczuciu równości, wolności i braterstwa — ale tylko z tymi, którzy też wielbią Mao. Z młodych, potencjalnie pełnych inwencji ludzi rewolucja kulturalna zrobiła maszynki do cytowania Mao, zgniatające przejawy rzeczywistej wolności myśli, a promujące manipulowanie ludźmi, ślepe dążenie do faktycznego celu — władzy, rządzenia, bycia ponad.

Dzisiaj wiemy, ile złego przynosi totalitaryzm, jak ogłupiająca jest propaganda partyjna; ludzie żyjący w czasach rewolucji kulturalnej musieli się tego dopiero uczyć, najpierw zdać sobie sprawę z własnych działań, dostrzec absurdy swojej egzystencji, aby później móc próbować cokolwiek z tym zrobić, zmienić, poprawić.

„Czerwona Azalia” to książka nie tylko o totalitaryzmie, to nie tylko historia życia młodej Chinki podporządkowanej systemowi, poddającej się mu początkowo bez krytycyzmu, a jednocześnie bez skrupułów czerpiącej korzyści w chwili osiągnięcia uprzywilejowanej pozycji. To także książka pełna tęsknoty za prawdziwą miłością, pełna zmysłowości i kobiecości, miłości subtelnej, zakazanej, przeżywanej w ukryciu, gdzieś w parku, po cichu, czy we wspólnej sali, ale tak, żeby śpiące obok kobiety nie usłyszały, i może właśnie dlatego tak bardzo pociągającej, kuszącej mimo śmiertelnego ryzyka.

Zachęcona porównaniem do powieści Jung Chang „Dzikie łabędzie. Trzy córy Chin”, po przeczytaniu poczułam się rozczarowana, bo „Czerwona Azalia” moim zdaniem jednak do niej nie dorasta. Brakuje jej rozmachu „Dzikich łabędzi”, jest znacznie uboższa i nie może chyba być inna, obejmując tylko część jednego życia, jednego pokolenia, podczas gdy tamta opisuje znacznie szerzej dzieje kilku pokoleń, zmieniające się na przestrzeni wielu lat warunki, gdzie czasy rewolucji kulturalnej są tylko wycinkiem historii rodziny. Czyta się ją jednak dobrze.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4915
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Aarktica 29.12.2008 00:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Chiny w czasie rewolucji ... | nutinka
Nie podobało mi się. Nie lubię stylu pisania Min, który jest raczej prosty, bardzo rzeczowy i przez to pod względem artystycznym książka nie jest zbyt ciekawa. Stanowi ona dość suchą relację z życia autorki, która sporo czasu spędziła na wsi w obozie pracy. Nie rozczulałam się za bardzo nad jej rozterkami ani problemami, nie potrafiłam się z nią zżyć. Owszem, pod względem informacji o sytuacji kraju książka jest godna uwagi, właściwie po to ją wzięłam do ręki, ale jako przyjemne spędzenie czasu zupełnie się nie sprawdza.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: