Dodany: 06.03.2005 15:52|Autor: Mia Wallace

Dan Brown - demaskator czy rzemieślnik??


Zachęcona entuzjazmem prasy i szaloną popularnością książki, sięgnęłam po "Kod Leonarda da Vinci". Przeczytałam ją w jeden dzień, bo książka wciąga. Tak, wciąga i pochłania się ją jednym tchem. Nie można odmówić Brownowi umiejętności tworzenia wartkiej akcji z nagłymi zwrotami. Jednak nie na tym chyba zasadza się problem. Otóż dla wielu "Kod..." stał się czymś więcej niż czytadłem na jeden wieczór - mówi się wręcz o powieści kultowej, a Browna przyrównuje się do Umberto Eco (sic!).

Niestety, moim zdaniem ta książka nie jest niczym więcej, jak wymieszaniem Ludluma z gazetką "Fakty i mity". Czego tu nie ma? Teoria spiskowa, zły Kościół, po trupach dążący do utrzymania władzy nad "rządem dusz", przystojny naukowiec, piękna pani detektyw, pościgi, ucieczki... Dan Brown odkrył przepis na bestseller i konsekwentnie go realizuje, dzieląc powieść na krótkie rozdziały, ktore pochłania się błyskawicznie, niczym odcinki telenoweli.

Erudycji autorowi nie można odmówić - sypie anegdotami jak z rękawa, jednak swoją wiedzę naciąga do potrzeb teorii o małżeństwie Jezusa z Marią Magdaleną. Wiele tu przekłamań i uproszczeń - cóż z tego, skoro tłumy wzięły już rewelacje Browna za dobrą monetę. Sądząc z wyników sprzedaży, Brown zdążył nieźle zamieszać...

A jednak "Kod Leonarda da Vinci" pozostaje pasjonującą, ciekawą książką. Apeluję zatem, aby czytać ją dla rozrywki, a do odkrywanych w niej "prawd" podejść z przymrużeniem oka.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 72739
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: