Dodany: 06.03.2005 14:08|Autor: nesnea
Holden, chłopcze?
Ta książka pomaga. Niekoniecznie tylko szesnastolatkom. Jest dla wszystkich, którzy obserwują życie i świat i czują się zagubieni. Mają marzenia, ale jeszcze niesprecyzowane. Są w czymś dobrzy, ale nie mają odwagi za tym podążyć. Mają bliskich, ale ci bliscy ich nie rozumieją. Mają wreszcie najukochańszą osobę i pragną z nią siedzieć w ciemnym pokoju i rozmawiać. Zatrzymać tę chwilę na zawsze. Żeby przed nami majaczyła droga, ale żebyśmy nigdy nie musieli w nią wyruszyć. W istocie bowiem Holden waha się między tym, co kocha, a czego chce od niego świat i inni ludzie. To historia chłopca, który mógł się łatwo w życiu zgubić i popaść w najgorsze tarapaty, ale jego osobista, dziecięca jeszcze chyba, mądrość i bystre obserwowanie ludzi ocaliły go ostatecznie. Gdzieś podświadomie musiał czuć, że i dla niego jest miejsce w tym świecie. Chociażby tylko miejsce obserwatora. To przecież bardzo dobra rola dla pisarza, którym się zapewne stał. Jego buszowanie w zbożu to jakieś miejsce w wyobraźni, gdzie rozpaczliwie próbuje się ocalić życie innych dzieci i swoje własne marzenia. Gdzie się chce przekroczyć jakąś barierę wieku dojrzewania, ale nie ma się jeszcze odwagi wkroczyć w świat dorosłych.
To naprawdę komiczna, ale też bardzo refleksyjna historia chłopca, który sam musiał sobie poradzić ze światem. To nie był ani bunt, ani alienacja. To było zwyczajne zdumienie, zagubienie, nierzadko zakłopotanie. To odwieczne pytanie: "Co z tym fantem zrobić?".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.