Dodany: 06.03.2005 14:08|Autor: nesnea

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Buszujący w zbożu
Salinger Jerome David

4 osoby polecają ten tekst.

Holden, chłopcze?


Ta książka pomaga. Niekoniecznie tylko szesnastolatkom. Jest dla wszystkich, którzy obserwują życie i świat i czują się zagubieni. Mają marzenia, ale jeszcze niesprecyzowane. Są w czymś dobrzy, ale nie mają odwagi za tym podążyć. Mają bliskich, ale ci bliscy ich nie rozumieją. Mają wreszcie najukochańszą osobę i pragną z nią siedzieć w ciemnym pokoju i rozmawiać. Zatrzymać tę chwilę na zawsze. Żeby przed nami majaczyła droga, ale żebyśmy nigdy nie musieli w nią wyruszyć. W istocie bowiem Holden waha się między tym, co kocha, a czego chce od niego świat i inni ludzie. To historia chłopca, który mógł się łatwo w życiu zgubić i popaść w najgorsze tarapaty, ale jego osobista, dziecięca jeszcze chyba, mądrość i bystre obserwowanie ludzi ocaliły go ostatecznie. Gdzieś podświadomie musiał czuć, że i dla niego jest miejsce w tym świecie. Chociażby tylko miejsce obserwatora. To przecież bardzo dobra rola dla pisarza, którym się zapewne stał. Jego buszowanie w zbożu to jakieś miejsce w wyobraźni, gdzie rozpaczliwie próbuje się ocalić życie innych dzieci i swoje własne marzenia. Gdzie się chce przekroczyć jakąś barierę wieku dojrzewania, ale nie ma się jeszcze odwagi wkroczyć w świat dorosłych.

To naprawdę komiczna, ale też bardzo refleksyjna historia chłopca, który sam musiał sobie poradzić ze światem. To nie był ani bunt, ani alienacja. To było zwyczajne zdumienie, zagubienie, nierzadko zakłopotanie. To odwieczne pytanie: "Co z tym fantem zrobić?".

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 90834
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 25
Użytkownik: Lykos 07.03.2005 09:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Pierwszy raz czytałem tę książkę w wieku 16 lat. Trudno mi było nie utożsamić się z bohaterem. To było jakby o mnie, chociaż realia zupełnie inne. Okres buntu i szukania miejsca w życiu. Okres fascynacji jakimś rodzajem muzyki, sportem. Okres bardzo ostrego widzenia świata, reakcji bardzo przesadnych - na dobro i na zło. Apoteoza dobra. I bohater, który chciał być "Łapaczem w życie" - "The Catcher in the Rye", chroniącym zagubione małe dzieci od zagłady.

Teraz może już nie widzę tej książki aż tak bardzo bałwochwalczo, ale ciągle jestem pod jej urokiem. Ma ona jeszcze jedną zaletę: czyta się bardzo ładnie po angielsku - polecam uczącym się języka.
Użytkownik: BEZnickowa 11.05.2006 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszy raz czytałem tę ... | Lykos
uwazam ze postrzeganie tej ksiazki zalezy przede wszystkim od osobowosci i swatopogladu a nie od wieku
ja jestem ta ksiazka zafascynowana i, choc zabrzmi to paradoksalnie, przygnebiona. dopiero teraz ktos tak doslownie "wygarnął" mi swoj krytyczny poglad na swiat, poglad ktory nieswiadomie podzielalam juz od dawna. obawiam sie ze gdybym powiedziala wam cos o moim zyciu stwierdzilibyscie ze jestem typowym "szczurem", zupelnym przeciwienstwem Holdena. co gorsza, z kazda strona tej niezwyklej ksiazki uswiadamialam sobie to coraz bardziej i dobitniej. i zazdroscilam mu odwagi do otwatego i czytelnego buntu, tego, ze nie gral na dwa fronty tak jak ja. z jednej strony walcze o to by dojsc jak najwyzej, osiaganc jak najwiecej, a wewnatrz buntuje sie przeciwko nudnemu i bezwartosciowemu zyciu "na wynos", rezygnowaniu z marzen (choc sama tak robie, byc moze z tchorzostwa), zapominaniu o zasadach morlanych. jednak wiem, ze nie moge (nie chce? nie potrafie?) tak po prostu zrezygnowac z mojego obecnego zycia i zaczac heroiczna walke ze swiatem. chyba jedynym polem bitwy pozostana posty takie jak ten;/ i ta wlasnie bezsilnosc i swiadomosc tego ze i tak pojde z pradem i wciagnie mnie wir wspolczesnosci mnie przygnebia i przeraza. to dajdobitniej uswiadomil mi Holden (ile bym dala zeby na ziemi zyl chociaz jeden taki czlowiek jak on! i mogla sie z nim spotkac). mimo tego ze z ta ksiazka na pewno beda mnie laczyc bolesne wspomnienia uwazam ze jest to najlepsza ksiazka jaka kiedykolwiek mi wpadla w rece (dorownac jej moze tylko "Maly Ksiaze"). ksiazka, ktora jak zadna inna przewrocila moj system wartosci do gory nogamii co tu duzo mowic wstrzasnela mna. czasem mysle ze moze lepiej (czytaj: prosciej) byloby gdybym nigdy jej nie przeczytala.

a co do kontrowersji ktore wzbudza ksiazka: uwazam ze uzycie w niej wulgarnego jezyka jest usprawiedliwione. pokazuje to nam pewien paradoks: chlopak, wydawaloby sie staczajacy si na dno, poslugujacy sie takimi a nie innymi slowami, ma wieksza zyciowa madrosc i potrafi dostrzegac na prawde istotne, ale juz dawno zapomniane i wysmiane wartosci niz ulizani i cywilizowani "ludzie sukcesu" ktorzy oburzaja sie na slowo "kurcze".

a wracajac do samego Holdena ktory rozpetal niezla burze na tym forum jest to najblizsza mi postac literacka i chyba jedyna z ktora sie calkowicie utozsamiam (nie chodzi oczywiscie o zewnetrzne przejawy buntu ktorych u mnie brak, ale o osobowosc, wrazliwosc skryta za maska niezaleznosci i bezwzglednosci, podloze tego buntu, ktore leza gleboko w psychice - w tych aspektach Holden jest mi szczegolnie bliski) i nie zgadazam sie z komentarzami w stylu "rozpieszczony bachor". to w czym przejawia sie owo "rozpieszczienie" jest esencja niepowtarzalnej osobowosci Holdena i jego niezgody na osaczajaca go rzeczywistosc.

na koniec powiem ze polecam te ksiazke. ale nie kazdemu. gdyz dla niektorych bedzie to wiejaca nudą opowiesc sprzed pol wieku. choc chyba kazdy czytelnik domysli sie ze sensem ksiazki nie sa "wyczyny" komicznego nieuka z Nowego Jorku, to wlasciwie zinterpretowac symbloliczny wydzwiek, "drugie dno" ksiazki Salingera na prawde nie jest latwo. tym, ktorym sie to uda gwarantuje ze ta ksiazka cos zmieni w ich zyciu, ich sposobie myslenia, byc moze wprowadzi lek i niepokoj (tak jak w moim przypadku) a moze podniesia na duchu i pomoze isc raz obrana droga pod prad, wbrew wszystkim i wszytskiemu.
Użytkownik: Lykos 12.05.2006 07:49 napisał(a):
Odpowiedź na: uwazam ze postrzeganie te... | BEZnickowa
Odnoszę wrażenie, że ta długa i emocjonalna wypowiedź pasuje raczej do dyskusji pod recenzją behe albo jeszcze bardziej - introverta. Myślę, że dobrze by było, gdybyś ją tam przekopiowała.

Bardzo cenię Bolka - antecordę, ale w tym wypadku zgadzam się raczej z Tobą niż z nim. On uważa, że książka jest płaska czy nawet jednowymiarowa i pewnie by się zdziwił, gdyby mu ktoś napisał o jej drugim dnie, chyba uwypuklając denność tej książki. Ja uważam, że jest ona dobrym opisem rzeczywistości. Takich Holdenów jest legion i tak właśnie reagują. Bardzo intensywnie, na granicy histerii, bez kompromisów z zakłamanym światem. Paradoksalnie we współczesnej Polsce jest ich więcej, niż było w czasach przodującego ustroju - nasze realia upodobniły się do amerykańskich z początku lat pięćdziesiątych, kiedy zdaje się książka powstała. Ja ją czytałem na przełomie lat 1962/63 i też była ona dla mnie wówczas objawieniem. Później czytałem ją w ramach ćwiczeń w języku angielskim (napisana jest prostym językiem - bardzo polecam lekturę w oryginale), ale byłem wtedy także stosunkowo młody. Być może teraz odebrałbym ją bardziej krytycznie.

A że jest to opis buntu dla buntu (chyba nie do końca?)? Bolku miły, przeczytaj to jeszcze raz, gdy będziesz miał dorastającego syna. Jeżeli nie będzie nadwrażliwy, bardzo się zdziwię.
Użytkownik: ella 12.05.2006 08:03 napisał(a):
Odpowiedź na: uwazam ze postrzeganie te... | BEZnickowa
Dzieki, juz kupuje :-)
Użytkownik: jakozak 12.05.2006 09:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieki, juz kupuje :-) | ella
Ella, nie warto, nie kupuj. Przyślę (ew. przywiozę) Ci moją do przeczytania. Jak Ci się spodoba to poszukasz, jak nie - nie. Chcesz?
Użytkownik: ella 12.05.2006 09:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ella, nie warto, nie kupu... | jakozak
O, Jolu pewnie, z chce. I tak kupuje tylko do przeczytania. Jeszcze moge sie wycofac z aukcji. Dzieki :-)))
Użytkownik: jakozak 12.05.2006 10:45 napisał(a):
Odpowiedź na: O, Jolu pewnie, z chce. I... | ella
Dobrze - wędruje na półkę, gdzie już leżą te Twoje. :-)))
Użytkownik: ella 12.05.2006 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze - wędruje na półkę... | jakozak
Dzieki z gory. Odbierzesz ja we wrzesniu :-)))
Użytkownik: jakozak 12.05.2006 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzieki z gory. Odbierzesz... | ella
:-)))
Użytkownik: Pingwinek 18.11.2011 21:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Pierwszy raz czytałem tę ... | Lykos
Fajnie piszesz, Lykos.
Użytkownik: surreal_90 07.06.2006 20:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Mi w niczym nie pomogła, zresztą i tak podeszłam do niej sceptycznie. Główny bohater jest właśnie taki, jakich nie lubię- idol nastolatków, wielkie indywiduum, traktujące wszystkich z góry. Mimo to wydaje mi się, że ja też mogę wpaść w taką samą puapkę jak on- puapkę nienawiści i ciągłej irytacji.
Użytkownik: Karolcia84 24.10.2008 15:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mi w niczym nie pomogła, ... | surreal_90
Hmm... Mówimy o tym samym Holdenie, Kate ;)? Nie wydaje mi się, żeby był zdolny do nienawiści. Raczej litował się nad ludźmi, nawet jeśli czasem działali mu na nerwy.
Jest poirytowany, owszem, ale to dlatego, że jego piękne wyobrażania o życiu co i rusz zderzają się z parszywą rzeczywistością.
Pozer? Ależ skąd. Co chwila wyrywały mu się jakieś rozpaczliwe głupoty, których chwilę później okropnie się wstydził. Jego monolog nie jest wypieszczonym pamiętniczkiem emo-boy'a pisanym pod gusta koleżanek i kolegów. To szczere wybebeszanie się dzieciaka, który sam do końca nie pojmuje, co się właściwie z nim wyprawia.
W tylko jednym mogę się z Tobą zgodzić, rzeczywiście traktował ludzi z góry. I co najgorsze w większości przypadków miał rację. Tak nawiasem mówiąc wcale nie było mu z tym dobrze. Mam wrażenie, że Holden podświadomie tęsknił za kimś mądrzejszym od siebie, kto wreszcie przemówi mu do rozumu. Ja przez cały czas zastanawiałam się, gdzie jest ojciec tego chłopaka i dlaczego nie ma mu absolutnie nic do powiedzenia.
Nie chcę Cię personalnie atakować, ale wydaje mi się, że oceniłaś Holdena dość powierzchownie. No cóż, być może ten rodzaj wrażliwości po prostu nie rezonuje z Twoją. Niemniej jednak wydaje mi się, że osądziłaś go dość krzywdząco i chyba nie do końca zgodnie z intencjami Autora.
Użytkownik: aiczka 08.04.2009 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Hmm... Mówimy o tym samym... | Karolcia84
Okres dorastania charakteryzuje się między innymi tym, że przestaje się ludzi jedynie postrzegać, zaczyna się ich także oceniać. Dla dziecka wszyscy dorośli są mądrzy, mają absolutny autorytet, wszyscy ludzie "są jacy są". Dopiero w pewnym wieku zaczyna się dostrzegać, że ludzie mają cechy, których nie akceptujemy, które nas irytują, które psują nam ich obraz, zniesmaczają, budzą politowanie itp. Cierpimy z powodu dysonansu poznawczego - np. osoby, które powinniśmy z racji pozycji społecznej szanować, dotąd szanowaliśmy lub chcielibyśmy szanować (starsi, nauczyciele, rodzice kolegów) okazują się być trudni do szanowania. Trzeba sobie to wszystko na nowo poukładać, pogodzić jakoś sprzeczności, na nowo nauczyć się żyć z ludźmi. W tym zaakceptować, że pod rozmaitymi względami jest się w pewnym stopniu lepszym od szeregu innych ludzi i że mimo to nie można ich traktować jako gorszych.
Poczucie wyższości, które się pojawia na tym etapie wiąże się z poczuciem wyalienowania, bycia niezrozumianym - widac to zresztą na przykładzie Holdena. Trudno znaleźć kogoś z kim można poczuć się dobrze, porozumieć.
Użytkownik: 2kotek 09.06.2006 19:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Właśnie przeczytałam "Buszujacy w zbożu", nie wiem, może jestem już za stara, ale dziwie się jak taka ksiązka mogła stać się bestselerem? Autor, owszem sili się na dobry, młodzieżowy styl, ale nic poza tym:/ Ponadto chyba tuz przed napisaniem powieści nauczył się słowa kabotyn, ponieważ wyrazu tego uzywa ponad 100 razy i to często w miejscach, gdzie wcale on nie jest potrzebny, dlatego też staje sie nudny.... Kochani 16-latkowie, bo do młodzieży w waszym wieku kierowana jest ta powieść, dajcie sobie spokój z tą lekturę. Naprawde nie warto!!!
Użytkownik: kimbas 28.06.2006 19:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
nudna.
Użytkownik: p_132 21.11.2006 22:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Tak szczerze to główny bohater mnie strasznie irytował. Nie lubię osób z typowym "tumiwisizmem", bo mnie denerwują. Nic nie robiący chłopak, który na wszystko narzeka, do wszystkich ma pretensje... i o wszystko. Książka warta przeczytania tylko dlatego, że najciekawsze postacie, to te które pomagają głównemu bohaterowi. A z niego jest (przepraszam za wyrażenie) gnojek, który zasługuje na prządne lanie. :)
Użytkownik: joanna.syrenka 21.11.2006 22:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak szczerze to główny bo... | p_132
To ciekawa postawa.
Wydaje mi się bowiem, że każdy z nas w takim czy innym okresie życia (a niektórzy nigdy z tego nie wyrastają) jest kropka w kropkę podobny do głównego bohatera :)
Gdybym napisała, że wobec tego każdemu należy się lanie, to mogłaby się rozpocząć interesująca dyskusja... ;]
Użytkownik: jakozak 22.11.2006 08:26 napisał(a):
Odpowiedź na: To ciekawa postawa. Wyda... | joanna.syrenka
Oczywiście, że jest typowy. Dlatego zatem mi nie pasuje ta cała ideologia dorobiona do książki, że szczeniak się przeciw czemuś buntuje. On jest rozpaskudzony, ma to we krwi i nie ma tu żadnej głębi. :-)
Użytkownik: joanna.syrenka 22.11.2006 08:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Oczywiście, że jest typow... | jakozak
A może właśnie tą głębią jest to, że jest taki wkurzający, a przecież każdy z nas taki był przez pewnien czas? :) To zmusza do refleksji... ;)
Użytkownik: fifek 19.06.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Książka jest dobra, ale nie zgadzam się z tym, że jest ona dla wszystkich! Przeczytałam ją mając 22 lata i doceniam różne jej walory, ale żałuję, że nie przeczytałam jej będąc w tzw. wieku szkolnym. Dziś "Buszujący..." nie odkrył przede mną niczego nowego, jedynie przypomniał pewien etap w moim życiu, który już dawno został przeze mnie przeanalizowany. Wydaje mi się, że to po prostu znak dorastania. Nie chodzi mi o to, że zaczęłam martwić się o rysę na nowym samochodzie (nawet nie posiadam takiego), ale po prostu są książki do których się dorasta i są takie, z których się wyrasta. Dlatego apeluję, by "Buszującego..." polecać młodym ludziom, dopóki jeszcze ona może im pomóc i rozbudzić ich umysły. Gdy już dorośniemy, utwór traci jeden ze swoich podstawowych atutów...a szkoda.
Użytkownik: Pingwinek 18.11.2011 21:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka jest dobra, ale n... | fifek
Ja również przeczytałam tę książkę w wieku 22 lat. Nie wiem, jak odebrałabym ją parę lat wcześniej, ale dzisiaj odbieram więcej niż pozytywnie. Piękna opowieść.
Użytkownik: Lenah 12.10.2008 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Po przeczytaniu tej książki mam dosyć pozytywne wrażenia. Ta pozycja przypomina mi trochę Małego Księcia. Świat dorosłych jest ukazany jako zły, udawany i pełny intryg.
Użytkownik: melissa 12.07.2009 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Nie wiem, czy ta książka pomaga, ale na pewno bawi nie tylko nastolatków.
Jej bohater jest całkiem sympatycznym chłopcem- dziwię się, że mógł czytelników irytować i zostać nazwany głupcem.
Ogólnie książka OK, choć bez uniesień zachwytu. Dla mnie osobiście pierwsza połowa była znacznie ciekawsza.
Użytkownik: -Paulina- 12.09.2009 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Zgadzam się z tym, co pisano już w komentarzach- książkę dobrze przeczytać w wieku kilkunastu lat. Ja przeczytałam ją mając 20 lat i też mi się podobała, ale nie odkryła dla mnie niczego nowego. Ciekawa jest szczególnie pierwsza połowa powieści- dużo zabawnych fragmentów. Uwielbiam rozmowę Holdena z taksówkarzem o rybach w stawie nowojorskiego parku :D Książka pouczająca; prezentuje postawy, na których wzorowały sie dzieci kwiaty...
Użytkownik: Pingwinek 18.11.2011 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ta książka pomaga. Niekon... | nesnea
Podpisuję się rękami i nogami pod Twoją wypowiedzią. Kurczę, nic dodać, nic ująć.

No może coś jednak dodam. Książka pomaga nie tylko 16-latkom, ale chyba i 22-latkom, próbującym dotrzeć do 16-latków, poznać ich i zrozumieć.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: