Ēdouard Louis, młody homoseksualista, który przyjechał z prowincji do Paryża, w wigilijną noc wpuścił do mieszkania nieznajomego mężczyznę o imieniu Reda. Panowie miło spędzali czas (nie wnikajmy, w jaki sposób), aż nagle gość stał się agresywny: zaczął grozić niedawnemu kochankowi, dusić go, a wreszcie gwałcić i to tak brutalnie, że „na pościeli, na podłodze – wszędzie była krew”[1]. Wprawdzie Ēdouard zdołał ocalić życie, ale wpadł w stres pourazowy. Miesiącami rozpamiętywał traumatyczne wydarzenie, a nawet napisał o nim autobiograficzną powieść pt. „Historia przemocy”.
W książce tej bardzo dokładnie opisuje wydarzenia sprzed gwałtu, sam gwałt, wizytę w szpitalu i na policji, snuje też rozmaite refleksje dotyczące agresji. Zauważa na przykład, że ci, od których oczekiwał pomocy – przyjaciele, policjanci – zachowywali się wobec niego nie lepiej niż Reda, czyli też stosowali przemoc. Przyjaciele zmusili go wręcz do pójścia na policję, policjanci wypytywali wielokrotnie o to samo, ignorując jego kiepski stan psychiczny i traktując bez zrozumienia, jak dziwoląga, który sam prosił się o napaść, a potem zawracał głowę zapracowanym, porządnym ludziom.
Wiele zgwałconych osób rezygnuje z szukania sprawiedliwości i trudno im się dziwić, bo to, przez co muszą przejść na policji i potem w sądzie, można określić słowem „gehenna”. Zazwyczaj ofiara czerpie odwagę z chęci, by sprawca został ukarany, tymczasem Ēdouard nie miał takiej motywacji, wprost przeciwnie, pragnął usprawiedliwić zachowanie Redy. Mówił sobie: „Nie wolno ci posłać drugiego człowieka do więzienia, nie wolno ci tego zrobić, nie zdobędziesz się na to”[2]. Miał nawet absurdalną chęć, by bronić gwałciciela przed złymi językami. „Nie mogłem słuchać, jak ktoś Redzie ubliża”[3] – wyznał. Jego uczucia są dość skomplikowane i raczej nietypowe dla ofiar napaści, co może wynikać z faktu, że jako pisarz ma rzadką umiejętność patrzenia na daną sytuację z różnych punktów widzenia, a także odgadywania, co myślą inne osoby.
Szukając pocieszenia, odwiedził niewidzianą od kilku lat, mieszkającą w rodzinnej wiosce siostrę. Clara zapewnia, że zawsze akceptowała homoseksualizm brata, jednak pomiędzy wierszami można wyczytać, że jakoś nie do końca. Nie chce na przykład, by dziadek i sąsiedzi poznali prawdę, traktuje Ēdouarda jak kogoś cierpiącego na wstydliwą chorobę, kogoś, kogo trzeba kochać, ale jednocześnie trzymać w ukryciu. Dorastając w takiej homofobicznej, obłudnej atmosferze, chłopak musiał czuć się mocno nieszczęśliwy i w sumie nic dziwnego, że zapragnął „znaleźć się w miejscu, gdzie nie miał ani przyjaciół, ani rodziny, ani przeszłości”[4].
Ciekawą treść autor zapakował w udziwnioną formę. Zamiast bezpośrednio opowiedzieć czytelnikowi o swoich przeżyciach, przytacza monolog Clary, która relacjonuje mężowi, czego dowiedziała się od brata. A dowiedziała się i zapamiętała podejrzanie dużo – wie na przykład, w którym momencie spotkania z Redą Ēdouard poczuł się podniecony. Żeby było jeszcze dziwniej, mąż odpowiada jedynie chrząknięciami; nie sposób wywnioskować, czy żałuje szwagra i czy patrzy na homoseksualistów z podobnym chłodem, co reszta krewnych. Ēdouard spisuje ten monolog, uzupełniając go o kolejne szczegóły oraz o swoje przemyślenia. „Historia przemocy” obfituje w dygresje, analizy zachowania, domysły.
Wiele tu, niestety, niedomówień. Czytelnik nie dowie się, czy zgwałcony bohater został przez rodzinę obdarzony współczuciem, czy też uznany za niemęskiego. Może Clara i inni woleliby nie wiedzieć, co go spotkało, i jego szczerość uznali za irytującą? Jak wyglądało życie Ēdouarda w Paryżu, czy łatwo się zaaklimatyzował, czy często zapraszał do siebie nieznajomych mężczyzn? Dlaczego zaczął bać się zarażenia wirusem HIV dopiero po gwałcie, a przedtem, kiedy dobrowolnie baraszkował z Redą, w ogóle o tym nie myślał? Na wiele pytań, które rodzą się w głowie podczas czytania, próżno szukać w tekście odpowiedzi. Powstaje wrażenie, że czegoś w „Historii przemocy” zabrakło. Szkoda też, że młody autor nie miał pomysłu na wyraziste zakończenie i urwał opowieść dość nagle, w przypadkowym momencie. Książkę można uznać za interesującą i wnikliwą, ale nie pasjonującą i nie wybitną.
---
[1]
Historia przemocy (
Louis Édouard)
, przeł. Joanna Polachowska, Pauza, 2018, s. 129.
[2] Tamże, s. 151.
[3] Tamże, s. 57.
[4] Tamże, s. 53.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.