Dodany: 01.12.2019 15:17|Autor: ahafia

Czytatnik: Groch z kapustą

4 osoby polecają ten tekst.

” Włóczykij wszedł w las. Miał przed sobą sto mil ciszy.” - O łagodnej samotności


Dawno żadna książka nie zaskoczyła mnie aż tak bardzo i to podwójnie: i treścią i moim nią zauroczeniem, bo z Muminkami łączyła mnie długoletnia niechęć od pierwszego wejrzenia. Trwała od chwili, gdy na koniec pierwszej klasy, od prezydialnego, okrytego zielonym suknem stołu każdy nieubłaganie wracał z Muminkami w garści. Fanatyczną czytelniczką miałam się stać dopiero za jakieś dwa lata, ale już po okładce poznawałam, że ta książka to byłaby klęska. Na szczęście moja wychowawczyni też musiała to czuć, bo dostałam co innego i wtedy był to strzał w dziesiątkę, a o Dolinie Muminków już zawsze myślałam z niechęcią. Odkryłam ją przypadkiem i to głównie dzięki tytułowi - uznałam, że listopad jest dobrym momentem na pierwszy kontakt.
Lektura tej książki przywodzi na myśl wszystko to, co celebrują ludy północy w zimnej i ciemnej porze roku: duńskie 'hygge' czy szwedzkie 'lagom' - jest tu spokój, akceptacja tego co wokół, wyrozumiałość dla innych (bo przecież, pomimo szału sprzątania, matowe lustro w szafie nie zostało jednak umyte, by Wuj Truj nadal mógł prowadzić rozmowy z przodkiem), docenianie drobiazgów i prostych przyjemności. Przy tym, nie jest to historia radosna, bo opowiada głównie o samotności oraz nagłej potrzebie bycia z kimś drugim i ogrzania się w rodzinnym cieple. Nie jest to jednak samotność przygnębiająca, bo choć bywa trudno, to wszyscy bohaterowie cenią sobie spokój, ciszę i własną niezależność, jak Włóczykij, który odchodzi wczesnym rankiem „zanim ktokolwiek przyjdzie przeszkadzać i wypytywać” czy Mimbla, która „szła przez las i myślała: 'Przyjemnie jest być Mimblą, czuję się znakomicie od góry do dołu’”.
To pewnie dziwne, że odkryłam Tove Jonsson dopiero teraz, będąc już absolutnie dorosłą, ale okazuje się, że nie jest to literatura ani trochę infantylna, przeciwnie, porusza ważne sprawy, na temat których można mieć różne spojrzenie w różnym wieku. Żeby docenić Dolina Muminków w listopadzie (Jansson Tove) potrzebny jest specyficzny stan umysłu, jaki się ma we wczesnym dzieciństwie, będąc jeszcze naiwnym i nieskażonym, lub po osiągnięciu dojrzałości, gdy pogoń za dobrami nie jest już najważniejsza i zaczynamy zauważać różne inne przyjemne i mniej przyjemne rzeczy.
Dawno, już bardzo dawno nie zdarzyło się tak, bym miała chęć ponownego przeczytania dopiero co skończonej książki oraz posiadania jej na własność, by odnajdować różne nowe odcienie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1725
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: misiak297 01.12.2019 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno żadna książka nie z... | ahafia
Wow, zaczęłaś od końca serii!
To teraz sięgnij jeszcze po równie kapitalną "Tatuś Muminka i morze". Razem z "Doliną Muminków w listopadzie" tworzą swoistą dylogię.

Ja, zdaje się, Muminki odkryłem też jako człowiek dorosły, a jako jeszcze bardziej dorosły przeczytałem ponownie. Z zachwytem.
Użytkownik: ahafia 01.12.2019 18:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Wow, zaczęłaś od końca se... | misiak297
Poszukam, bo nabrałam wielkiej ochoty na Muminki i cieszę się, bo chyba są to książki, które można czytać wiele razy.
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 01.12.2019 17:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno żadna książka nie z... | ahafia
Miałam dokładnie tak samo. W stosownym wieku Muminki wydawały mi się jakieś takie... no, niemądre; spojrzałam na okładkę, nieee, co to, jakieś hipopotamy? Do widzenia!
A potem miałam dwadzieścia parę lat i byłam w kadrze obozu harcerskiego, po raz pierwszy pod komendą pewnego druha Andrzeja. Wszyscy, którzy go do tej pory znali z daleka, tak jak ja, kojarzyli go z pewną oschłością, rygorystycznością i sarkastycznym humorem. Ale nie wiedzieliśmy, że ma on zwyczaj wieczorami zwoływać naszych podkomendnych do świetlicy i "coś tam" im czytać. Na pierwszej takiej wieczornicy była akurat kolej na fragment: „...Tak, Muminek, który czekał na niego i okropnie tęsknił. Muminek, który siedział w domu, i czekał, i podziwiał go, i zawsze mu mówił: ‘Naturalnie, musisz być wolny. Jasne, że musisz wyruszyć w drogę. Jasne, rozumiem – czasem musisz być sam.’ Lecz jednocześnie oczy Muminka robiły się chmurne z rozczarowania i beznadziejnej tęsknoty...”. Ale... to nie było o żadnym Muminku, to było o mnie!
Nie wiem, co sobie pomyślała bibliotekarka, kiedy zjawiwszy się w naszej małej osiedlowej bibliotece pod koniec wakacji, rzuciłam się jak opętana do półek z literaturą dla dzieci i triumfalnie położyłam na ladzie wszystkie cztery tomiki, które akurat były dostępne. Ale ja, przeczytawszy je, wiedziałam, że muszę mieć własne...
Użytkownik: ahafia 01.12.2019 18:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Miałam dokładnie tak samo... | dot59Opiekun BiblioNETki
No właśnie! Tak wiele fragmentów idealnie pasowało do znanych mi emocji lub sytuacji. W ogóle mnóstwo tu pięknych zdań, co w znacznym stopniu jest niewątpliwie zasługą tłumaczki.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: