Dodany: 13.11.2019 22:29|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Matce też się coś od życia należy


Biorąc pod uwagę, że prawie wszystkie opowiadania i powieści Rosamunde Pilcher, sfilmowane w Niemczech, emituje na okrągło Romance TV, jakoś mi się nie śpieszyło z poznawaniem jej twórczości. Szczerze mówiąc, szkoda mi czasu na dzieła, które niezależnie od czasu, miejsca akcji i imion bohaterów można streścić w jednym zdaniu: „poznali się wśród przeciwności losu, z początku się nawzajem nie cierpieli, ale awersja zmieniła się w gorącą miłość i choć im los nadal rzucał kłody pod nogi, w końcu się połączyli węzłem małżeńskim i od tej pory żyli długo i szczęśliwie”, choć filmy z tej kategorii czasem oglądam jako „tło” do prasowania lub innych manualnych zajęć. I jako takie potraktowałam oglądaną niedawno ekranizację „Poszukiwaczy muszelek” z Vanessą Redgrave w roli głównej. A film, zamiast łzawą ramotką, okazał się niespodziewanie dobrą historią obyczajową z życia brytyjskiej klasy średniej, na tyle ciekawą, że zachciało mi się rzucić okiem na literacki pierwowzór. Tylko tak, dla sprawdzenia, jak jest napisany. Po jakichś pięciu minutach od rozpoczęcia sprawdzania gotowa byłam nie odkładać książki do skutku, to jest do ostatniej strony, i gdyby nie okoliczności zmuszające mnie do oderwania się od niej, byłabym ją pewnie połknęła w kilka godzin. A przecież nic tam takiego się nie dzieje – żadnego wątku kryminalnego ani sensacyjnego; jest wprawdzie element romansowy, w kilku zresztą wersjach (z których tylko jedna z nich wpisuje się w tę wspomnianą na wstępie harlekinową konwencję), lecz tak naprawdę ważniejsza jest prawda o ludzkiej naturze...

A całość jest opowieścią o pewnej rodzinie. Pierwsze jej pokolenie, które poznajemy – tylko poprzez retrospekcje głównej bohaterki – to malarz Lawrence Stern i jego znacznie młodsza francuska żona Sophie. Mieszkają w kornwalijskiej wiosce, gdzie powstaje większość dzieł artysty i gdzie wychowuje się ich jedyna córka Penelopa. Gdy wybucha druga wojna światowa, dziewczyna zgłasza się na ochotnika do oddziałów wojskowej służby kobiet. Wkrótce poznaje starszego o parę lat Ambrose’a Keelinga. Ich pośpieszne małżeństwo nie zachwyca Sternów, jeszcze bardziej nie podoba się matce Ambrose’a, Dolly, a i sami państwo młodzi nie wydają się szczególnie szczęśliwi…

Czterdzieści parę lat później Penelopa żyje samotnie w wiejskim domku – nie w ukochanej Kornwalii, którą na dobre po zamążpójściu opuściła, lecz na uroczej prowincji w hrabstwie Gloucestershire, jakieś 120 kilometrów od Londynu, a koło dwudziestu od posiadłości najstarszej córki Nancy. Ta, poślubiwszy adwokata-konserwatystę, wiedzie typowy żywot angielskiej ziemianki, choć nie stać jej na to wszystko, czego by sobie życzyła. Druga córka, Oliwia, jest jej całkowitym przeciwieństwem: gdy w dzieciństwie Nancy była tą śliczną, ona tą brzydką, lecz mądrą. Postawiła więc na intelekt, robiąc karierę w kobiecej prasie, a niedostatek urody nadrabiając wdziękiem, szykownym strojem i dodatkami. Spodobała się już niejednemu mężczyźnie, lecz choć dobiega czterdziestki, nie wyszła za mąż i nie jest w stałym związku. Najmłodszy syn, Noel, odziedziczył po ojcu beztroski charakter i słomiany zapał do wszystkiego; wobec tego zamiast żony czy narzeczonej miewa tylko przypadkowe romanse, zamiast stabilności finansowej – nadmierne wydatki i ciągle nowe koncepcje tego, czym by się mógł w życiu zająć.

Pewnie niewiele by się zmieniło jeszcze przez jakiś czas, gdyby nie dwa fakty: po pierwsze, lekki atak serca Penelopy, który przynajmniej córkom uświadamia, że matka nie jest już taka młoda, a po drugie – nagły popyt na dzieła malarzy z epoki wiktoriańskiej, dzięki któremu zachowane w domu płótna Lawrence’a (w tym „Poszukiwacze muszelek”, obraz mający dla Penelopy wielką wartość sentymentalną), mogą być warte sporą fortunę. To ostatnie najmniej obchodzi Oliwię – nigdy przecież nie liczyła na spadek, czego nie można powiedzieć o Nancy, jej mężu George’u i Noelu – za to kwestia zapewnienia matce bezpieczeństwa jest dla niej sprawą pierwszoplanową. I to właśnie dzięki niej w domku zwanym „Strzechą Podmore’a” zamieszka ktoś, kto mimo woli pokrzyżuje plany rodzeństwa, a w życie Penelopy wniesie zupełnie nową jakość…

I cóż z tego, że „Poszukiwacze muszelek” to klasyczne „babskie czytadło”? Owszem, czytadło, ale mocne emocjonalnie i niezłe psychologicznie (świetnie oddane są zwłaszcza relacje między Penelopą i jej dziećmi, a ten moment, w którym zastanawia się, gdzie popełniła błąd, skoro dwoje z nich zarzuca jej: „nic mi nigdy nie dawałaś”[1], „tak właśnie było, że nas zawiodłaś”[2], solidnie wzrusza i skłania do myślenia: czy rzeczywiście rodzice mają obowiązek oddać dzieciom wszystko, co mają, rezygnując z własnych potrzeb? A miłość to za mało?). A przy tym napisane sprawnie, barwnie, bez dłużyzn, z wyrazistymi bohaterami, może tylko na samym końcu ciut nad miarę dosłodzone. Wersja polska zawiera parę potknięć natury redaktorsko-korektorskiej:
- tytuł płótna „The Water Carriers”[3] został przetłumaczony jako “Roznosiciele wody”; „carrier” należy do tych nazw zawodów/zajęć, które w języku angielskim brzmią jednakowo w rodzaju żeńskim i męskim, ale skoro wiadomo, że obraz “przedstawiał grupę młodych kobiet…”[4], to powinny one być „roznosicielkami”;
- imię Ambrose, tak jak George, kończy się niemą samogłoską, a więc nie powinno się pisać: „poznałam Ambrose”[5], „moje życie z Ambrose”[6], lecz odpowiednio: Ambrose’a, z Ambrose’em;
- a ponadto przez korektę przemknęły się „sery na deszczółce”[7],
ale w porównaniu ze średnią krajową taką ilość niedoskonałości można spokojnie przełknąć. Tym bardziej w obecności spójnej fabuły i tak sympatycznej, a przy tym charakternej bohaterki, jak Penelopa Keeling.

[1] Rosamunde Pilcher, „Poszukiwacze muszelek”, przeł. Katarzyna Mroczkowska-Brand, wyd. C&T, 2010, s. 452.
[2] Tamże, s. 481.
[3] Ze strony internetowej https://issuu.com/stmartinspress/docs/the_shell_se​ekers_prologue_and_chap .
[4] Op. cit., s. 25.
[5] Tamże, s. 296.
[6] Tamże, s. 297.
[7] Tamże, s. 114.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1113
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: misiak297 15.11.2019 00:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc pod uwagę, że praw... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wrrr... do schowka. Dam tej autorce jeszcze jedną szansę...
Użytkownik: minutka 15.11.2019 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Biorąc pod uwagę, że praw... | dot59Opiekun BiblioNETki
Zaciekawiłaś mnie tą recenzją. Masz własną książkę, możesz pożyczyć?
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 15.11.2019 15:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaciekawiłaś mnie tą rece... | minutka
Mam, i jeśli Miciuś się nie zabierze za czytanie (w co wątpię, bo ma z pięć innych zaczętych, ale zastrzegam na wszelki wypadek :-)), to Ci przywiozę na spotkanie w grudniu.
Użytkownik: minutka 15.11.2019 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam, i jeśli Miciuś się n... | dot59Opiekun BiblioNETki
Dziękuję, do zobaczenia :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: