Dodany: 06.11.2019 10:25|Autor: Artola

Książki i okolice> Książki w ogóle

4 osoby polecają ten tekst.

Miłośnicy literatury dziecięcej :)


Mam nadzieję, że jest tu wielu miłośników literatury tak zwanej dziecięcej :) I że włączą się do dyskusji i wymiany tytułów:)
Ja osobiście w księgarni kieruję swoje kroki zawsze do działu z książkami dla dzieci. Wolę biblioteki dziecięce niż "dorosłe".
Cieszę się, że mam dzieci, bo mogłam długie lata (i na szczęście mogę nadal) czytać im i z nimi te cudne książeczki:) Teraz coraz częściej znoszę "dziecinne" książki dla siebie :P
Żałuję, że w czasach, kiedy moje dzieci były całkiem małe, nie było jeszcze tak pięknie ilustrowanych wydań.
Żałuję, że nie mam córki, z którą mogłabym pogadać o Ani z Zielonego Wzgórza;)
Cieszę się, że mam synów, bo dzięki nim mogłam poznać książki, których nie czytywałam jako dziewczynka;)
Uwielbiam klasykę. Uwielbiam współcześnie wydawane książeczki za ich piękno po prostu, za ilustracje głównie. Uwielbiam książki, których odbiorcami mają być dzieci do lat powiedzmy 10. Lubię też "młodzieżówki".
Znam na pamięć Dzieci z Bullerbyn (Lindgren Astrid) To była chyba pierwsza "gruba" samodzielnie przeczytana książka w II klasie. Wtedy się w nich zakochałam i miłość trwa do dziś;)
Kocham też Ania z Zielonego Wzgórza (Montgomery Lucy Maud) . Każdy powrót do tych książek to wspomnienia pięknych chwil dzieciństwa:)
Pettson i Findus to już znajomość dużo późniejsza, czasy czytania na dobranoc dziecku:) Cała seria jest mi bliska:)
Długo mogłabym wymieniać tytuły:)
Podzielcie się swoimi ulubieńcami, wspomnieniami :)
Wyświetleń: 724
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: LouriOpiekun BiblioNETki 06.11.2019 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że jest tu ... | Artola
Obecnie przerabiam dość dużo literatury dziecięcej, niestety wiele z tego to totalny chłam, pisany na kolanie z jakimiś wierszydłami na kiju - jak dla mnie to koszmarne psucie gustu i umiejętności językowych. Ale dobra, przejdźmy do czegoś przyjemniejszego:

1. Chyba absolutnie pierwszą była Raz zajączek miał przygodę (Totzke-Israel Renate). Pierwsze "prawdziwe" książeczki to oczywiście seria Poczytaj Mi Mamo, z której do dziś pamiętam i wysoko cenię choćby Agnieszka opowiada bajkę (Papuzińska Joanna), Gdy zapadnie noc (Kubiak Tadeusz), Kto kiedy zasypia (Łastowiecka Maria) czy Dlaczego pies goni zająca: Gadka ludowa (Szelburg-Zarembina Ewa (Szelburg-Ostrowska Irena Ewa)). Prócz tego są pozycje mniej znane, ale wybitne, które albo udało mi się zachować od dzieciństwa, albo gdy byłem dorosły, to udało mi się zdobyć: Wujku Walterze, kup mi krokodyla! (Rodrian Fred) (absolutnie UKOCHANA), Opowiadania o wesołych bliźniętach (Niit Ellen) (prześwietna!), W piaskach pustyni (Sładkow Nikołaj) (podobnie - pierwsza "popularnonaukowa"), Podróż Pana Smoka (Torbus Andrzej Krzysztof), Baśń o stalowym jeżu (Brzechwa Jan (właśc. Lesman Jan Wiktor)) (mój absolutnie ulubiony wiersz z dzieciństwa - wciąż szukam tego wydania, które mi zaginęło), Wróbelek Elemelek i jego przyjaciele (Łochocka Hanna).

2. Pierwszą KSIĄŻKĄ, którą przeczytałem, były Dzieci z Bullerbyn (Lindgren Astrid) - przewertowałem to po wielokroć. Mam swoje ulubione rozdziały, a do tej pory przeczytałem też już moim starszym dzieciom całość na głos dwukrotnie. Książkę dostałem od mojej mamy, która również jako dziecko ją czytała. Zresztą wiele pozycji znalazłem wpierw na półce w domu: Czarodziejski imbryczek: Baśnie i legendy japońskie (Juszkiewiczowa Maria), Księga urwisów (Niziurski Edmund), Podróże doktora Dolittle (Lofting Hugh) (dalsze wypożyczałem; dziś jest dla mnie niezjadliwa), Kubuś Puchatek (Milne Alan Alexander (Milne A. A.))
w czasach młodzieńczych: Słoneczniki (Snopkiewicz Halina), Godzina pąsowej róży (Krüger Maria)

3. Dziecięce i młodzieżówki znajdowałem u rodziny, czasem je nawet podkradałem. Jedną z najważniejszych książek dzieciństwa i nie tylko znalazłem na półce u babci - do dzisiaj przeczytałem ją blisko 40 (sic!) razy: Niewiarygodne przygody Marka Piegusa (Niziurski Edmund), tam też trafiłem na pierwszy tom z cyklu Pan Samochodzik, z którego potem już kolejne tomy wypożyczałem; także tam znalazłem Zerko żeglarz (Lowszyn Władimir), która chyba mocno wpłynęła na mój wybór kierunku studiów. U drugiej babci znalazłem (już w latach dorastania): Kiedy to się zaczyna?: Wybór opowiadań (antologia; Siesicka Krystyna, Sołonowicz-Olbrychska Klementyna, Fleszarowa-Muskat Stanisława i inni), Księżniczka i chłopcy (Domagalik Janusz), Gorycz sławy (Bielicki Marian Leon (pseud. Lemar Stefan)), Dziewczyna i chłopak czyli Heca na 14 fajerek (Ożogowska Hanna)

4. Istotną rolę pełniły w moim młodym czytelniczym życiu prezenty książkowe: Opowieści z Narnii, Baśnie braci Grimm, Baśnie tysiąca i jednej nocy (< autor nieznany / anonimowy >) (wersja ugrzeczniona), Gałązka z Drzewa Słońca: Baśnie cygańskie (Ficowski Jerzy), Pinokio (Collodi Carlo (właśc. Lorenzini Carlo))

5. Po niektóre dziecięce sięgnąłem dzięki serialom (animowanym), które oglądałem: Tajemniczy opiekun (Webster Jean (właśc. Webster Alice Jane Chandler)), Przygody Tomka Sawyera (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)), Tajemniczy ogród (Hodgson-Burnett Frances), Mała księżniczka (Hodgson-Burnett Frances)

6. Jako dorosły trafiłem także na kilka niezwykłych książek dla dzieci/młodzieży: dzięki BNetce wybitny cykl Piaskowy Wilk, Emilka ze Srebrnego Nowiu, Czarnoksiężnik ze Szmaragdowego Grodu (Baum Lyman Frank), O dwóch takich, co ukradli księżyc (Makuszyński Kornel), Muminki. Już bez takiego zachwytu, ale za całkiem poprawny uważam cykl Kicia Kocia.

Chciałbym też wspomnieć o wypożyczonym w sumie w ciemno z bbteki cyklu Karolcia - bardzo miło go wspominam. No i czytywało się trochę Verne Jules (Verne Juliusz). Moja mama także namawiała mnie do swoich lubianych (wiele powyższych także należy do poleconych przez nią), m.in. Czarne Stopy (Szmaglewska Seweryna), Królewicz i żebrak (Twain Mark (właśc. Clemens Samuel Langhorne)).
Użytkownik: Artola 07.11.2019 09:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Obecnie przerabiam dość d... | LouriOpiekun BiblioNETki
Przypomniałeś mi fantastyczne książeczki z serii Poczytaj mi mamo!
O wróbelku Elemelku (Łochocka Hanna) - pamiętam z dzieciństwa, ale jak wróciłam jako dorosła-nie mogłam strawić :/ Jako dziecko zupełnie inaczej go odbierałam, teraz zwróciłam uwagę głównie na to, że wszyscy się wyśmiewają z Elemelka, a na ciągle wymierzane kary reaguję ciarkami na plechach...Także omijam książeczkę szerokim łukiem...
Doktor Dolittle i jego zwierzęta (Lofting Hugh) też czytałam jako dziecko i o dziwo, jako dorosła nie przekreśliłam tego całkiem ;)
Opowieści z Narnii dostałam pięknie wydane jako dziecko ale przeczytałam dopiero jako dorosła z dziećmi! Ale tylko dwie części, muszę nadrobić resztę :)
Ożogowska Hanna przeczytałam prawie wszystko jako "młodsza młodzież" ;) Bardzo lubiłam, wracałam nawet w dorosłości i wrócę:) Za to Niziurski Edmund nie znam chyba nic prócz Sposób na Alcybiadesa (Niziurski Edmund) czytanego w szkole jeszcze. Muszę nadrobić;)
Muminki odkryłam w dorosłości dzięki dzieciom. Podobnie Piaskowy Wilk (Lind Åsa), którego bardzo dobrze wspominam :)
Użytkownik: JoShiMa 02.01.2020 00:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Z czasów mojego dziecińst... | JoShiMa
No i zapomniałam wspomnieć o książce O zajączku Filipie, który ze strachu dokonał wielkich czynów: Historia mrożąca krew w żyłach (Zubrzycka Elżbieta) którą uważam za znakomitą pod bardzo wieloma względami.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: