Harry Potter i Czara Ognia
To już czwarte spotkanie z Harrym, który podczas wakacji odwiedza Weasleyów i razem wybierają się na mistrzostwa świata w quidditchu. Lecz w nocy po meczu na niebie ukazuje się znak Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.
Po powrocie do Hogwartu Harry i jego koledzy dowiadują się, że w tym roku szkolnym odbędzie się Turniej Trójmagiczny. Z tej okazji do szkoły przybędą uczniowie z Bułgarii i Francji. Reguły turnieju są następujące: uczestniczyć w nim może trzech uczniów (po jednym z każdej szkoły), konieczne jest ukończenie 17 lat. Uczestnicy wrzucają karteczki z imionami do Czary Ognia, która następnie sama wybiera zawodników.
Lecz jak to możliwe, że Czara Ognia wybrała aż czterech, a nie trzech uczestników Turnieju Trójmagicznego?
Kto znajdzie się w tej czwórce?
Która szkoła zwycięży w Turnieju?
Oraz co z tym ma wspólnego Harry Potter? I o co kłóci się ze swym najlepszym przyjacielem Ronem?
Jak dotychczas, ta część najbardziej mi się podobała. Autorka potrafiła zbudować takie napięcie, że nie sposób było odłożyć książkę. W kółko powtarzałam sobie: „A, jeszcze jeden rozdział”, aż z bólem serca zdawałam sobie sprawę, że czas kończyć, bo niedługo trzeba wstawać do pracy (a ja jestem osobą, która lubi pospać). To, co się dzieje w tej książce, przechodzi najśmielsze oczekiwania: miłość, kłótnia przyjaciół a na deser Sam Wiesz Kto. Polecam.
[Recenzja wcześniej została zamieszczona na stronach księgarń oraz portalach książkowych]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.