Dodany: 27.09.2019 16:21|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Policja
Nesbø Jo

1 osoba poleca ten tekst.

Policja czasem też opuszcza ręce


Kto zdążył przeczytać „Upiory”, zanim wydano „Policję”, musiał do tego czasu przeżywać niezłe męki, nie mając nawet śladu pewności, jakie będą konsekwencje ekstremalnie dramatycznego finału. Ja miałam to szczęście, że otrzymany przed paru laty w prezencie 10 tom cyklu spokojnie spoczywał na półce, więc już po paru dniach wiedziałam, jaka jest sytuacja w Wydziale Zabójstw w Oslo.

Otóż… Harry’ego tam nie ma. Są ludzie, którzy go wspominają i odczuwają jego brak: Gunnar Hagen, Beate Lønn, Bjørn Holm i pracująca z nimi początkowo na odległość, a potem już oficjalnie oddelegowana z Bergen Katrine Bratt. Są i tacy, jak nowo mianowany komendant okręgowy Mikael Bellman, jego wierny zausznik Truls Berntsen i tak wredna, jak zaradna radna miejska Isabelle Skøyen, dla których – czego się nawet nie musimy domyślać, bo to widać, słychać i czuć nie od dziś – jego nieobecność to stan więcej niż pożądany. Co do przyczyny tej nieobecności, autor wyjątkowo zdatnie zbija czytelnika z tropu, ale tylko do czasu: Harry przecież musi się kiedyś objawić, bo skoro już wiemy, że są dwie następne części cyklu, to logiczne, że nie mógł zniknąć na zawsze. Ale zanim to nastąpi, wydarza się kilka ogromnie dramatycznych rzeczy. W tym – trzy morderstwa policjantów, popełnione z wyjątkowym okrucieństwem, a zaaranżowane tak, by widać było ich związek z nierozwiązanymi sprawami sprzed lat. Bellman liczy na to, że cała chwała wykrycia sprawcy przypadnie jemu i że przy tej okazji uda mu się upokorzyć Hagena i jego podwładnych, którzy są mu od dawna solą w oku. Ale oni mają w odwodzie jeszcze dwa atuty w osobach Stålego Aune i Harry’ego Hole, którzy co prawda wybrali spokojne życie, nienarażające na szwank ich najbliższych, czy jednak mogliby nie zareagować na wzruszającą prośbę „w imieniu Jacka Halvorsena, w imieniu Ellen Gjelten, w imieniu wszystkich zabitych policjantów. Ale przede wszystkim w imieniu tych, którzy jeszcze żyją. I tych, którzy być może zostaną policjantami”[1]? Nie wyobrażają sobie jednak, z jak przerażająco zwichrowanym umysłem mają do czynienia. A dokładnie rzecz biorąc, nie z jednym…

Człowiek o słabych nerwach powinien się dobrze zastanowić, czy na pewno chce „Policję” przeczytać, bo nawet zahartowanym fanem kryminałów to, co się potem wydarza, może solidnie wstrząsnąć. Na temat prawdopodobieństwa fabularnego samego wątku kryminalnego nie będę się wypowiadać; już od paru tomów zdaje mi się, że w każdym z nich jest ono cokolwiek iluzoryczne. Za to wątki poboczne – te z życia prywatnego policjantów czy też dotyczące relacji między zwierzchnością a podwładnymi - ani trochę nie robią wrażenia naciąganych czy nierealistycznych. Więc co z tego, że pewne rzeczy właściwie nie mają prawa się zdarzyć, skoro akcja tak wciąga i budzi tak gwałtowne emocje? Skoro postacie są tak żywe, tak prawdziwe ze swoimi niedoskonałościami i tak bardzo nas porusza, gdy którejś z tych dobrych dzieje się krzywda, a tak strasznie nas wkurza, gdy którejś z tych złych wszystko się udaje?

Jeśli tak dalej pójdzie, cykl z Harrym będzie jednym z bardzo niewielu, których żadnej części nie oceniłam niżej niż na czwórkę. A w tej nawet wybaczyłam autorowi coś, co jeszcze mu się do tej pory nie zdarzyło, czyli zgubienie się w szczegółach dotyczących jednej, marginalnej, ale od pewnego czasu obecnej w tle, postaci: jedyne dziecko Beate w „Wybawicielu” nosi męskie imię Greger, jest więc najwyraźniej chłopcem, tu zaś – dziewczynką (na co wskazują stwierdzenia tak oczywiste, jak „Beate Lønn i jej córkę”[2], „Beate właśnie zakończyła swoją codzienną rozmowę telefoniczną z córeczką (…) dziadkowie z wielką chęcią zatrzymają wnuczkę u siebie”[3], „starsza pani z dziewczynką, najprawdopodobniej córeczką Lønn, bo podobieństwo było uderzające”[4]).
Wybaczyłam... i pognałam do biblioteki po tom jedenasty.

[1] Jo Nesbø, „Policja”, przeł. Iwona Zimnicka, wyd. Wydawnictwo Dolnośląskie, 2013, s. 172.
[2] Tamże, s. 75.
[3] Tamże, s. 184.
[4] Tamże, s. 263.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1725
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: