Wiele żywotów Stephena Leedsa (
Sanderson Brandon)
Brandon Sanderson jest zdecydowanie jednym z najpłodniejszych i najbardziej znanych pisarzy fantasy na całym świecie. Nie ma chyba osoby, która uważa się za fana gatunku i nigdy nie miała jakiejkolwiek styczności z tym autorem. Nie ma praktycznie takiej możliwości, bo to jeden z tych pisarzy, których się kojarzy, nawet jeśli się nic nie czytało. Efektem jest oczywiście ta liczba książek spod jego pióra, która już na ten moment jest bardzo pokaźna, a ciągle przecież rośnie. Autor zdecydowanie kojarzony z oryginalnymi i ciekawymi pomysłami przede wszystkim kreacji światów i różnych niesamowitych mocy magicznych, a także porywających historii i to przeważnie dość obszernych treścią. Rzadko kiedy jego książka ma poniżej pięciuset stron, chociaż zdarzyło mu się napisać zbiór opowiadań i serię komiksową. "Legion" to jeden z tych niewielu przypadków, kiedy zamiast obszernej powieści mamy stosunkowo krótkie opowiadanie. Jednakże jednocześnie jest to na ten moment jedyne opowiadanie autora, które doczekało się kontynuacji. Ostatecznie zdecydował się zrobić z tego zamknięty w pełni mini cykl i wydać pod nazwą "Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa". Książka miała kilkanaście dni temu premierę także w Polsce.
Stephen Leeds, bardziej znany jako Legion, to człowiek o bardzo wyjątkowym umyśle i zdolnościach psychicznych, które pozwalają mu tworzyć wyobrażone postaci. Dla świata są to halucynacje, jednak on sam nazywa je aspektami. Aspekty pomagają mu opanowywać dowolną umiejętność, zawód czy dziedzinę, jeśli tylko wymaga tego Stephen i przywoła odpowiednią postać. Gdziekolwiek by się nie udał, zawsze towarzyszy mu jakaś drużyna, która w każdej chwili potrafi pomóc - udzielić jakichś rad, zinterpretować daną kwestię lub cokolwiek wyjaśnić. Ale nie dzieje się to za darmo. Aspekty wymagają też od Leedsa czegoś dla siebie, co nie raz powoduje, że spełniając ich wyobrażone zachcianki w realnym świecie ludzie postrzegają go jako szaleńca.
Książka "Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa" to właściwie zbiór trzech opowiadań mniej więcej po sto stron. Odpowiednio każde opowiada inną historię, chociaż wzajemnie się uzupełniają i łączą. Stephen ogólnie rzecz biorąc jest nieformalnym detektywem, który co jakiś czas decyduje się pomóc ludziom w różnych sytuacjach i tym samym zarobić na utrzymanie siebie i domu, w którym przetrzymuje wszystkie swoje aspekty. I tak każde opowiadanie przedstawia jakąś sprawę, którą postanowił przyjąć i rozwiązać.
W pierwszej historii pod tytułem "Legion" otrzymuje do rozwiązania sprawę dotyczącą wyjątkowego aparatu fotograficznego, który potrafi robić zdjęcia z przeszłości. Wymyślił i stworzył go jeden naukowiec zatrudniony w wielkiej korporacji, która umożliwiła mu przeprowadzenie odpowiednich badań i zrealizować ten cel, udzielając wszelkich dostępnych środków, ale z zastrzeżeniem, że aparat będzie wykorzystywany po ich myśli. Jednakże naukowiec postanowił ukraść aparat i zniknąć, a Leeds ma za zadanie odnaleźć go i jego wynalazek.
Opowiadanie drugie, "Pod skórą", zaczyna się w momencie, kiedy stary koreański biznesmen zwraca się do Leedsa z ofertą. Proponuje mu pewien procent udziałów, który zapewni mu wiele milionów zysków i ustawi do końca życia. Ale żeby te udziały miały wartość potrzebne są pewne informacje, które trzeba zdobyć. Problem w tym, że zapisane są jako mega dane umieszczone w... ludzkim DNA i to nieżyjącego człowieka, którego zwłoki zostały skradzione, a Legion musi je po prostu odzyskać.
"Kłamstwa patrzącego" to trzecie i ostatnie opowiadanie. Zaczyna się od dwóch początkowo niezwiązanych ze sobą wydarzeń: zniknięcia jednego z jego aspektów o imieniu Armando i nieoczekiwanego zwrócenia się do Leedsa o pomoc ze strony Sandry, jego utraconej miłości i jedynej osoby, która potrafiła mu pomóc w miarę normalnie żyć ze swoimi halucynacjami. Ostatecznie okazuje się, że obie sprawy łączą się ze sobą i doprowadzają głównego bohatera do złowrogiej firmy, która specjalizuje się w zaawansowanej technologii i ma szczególne metody więzienia ludzi.
Brandon Sanderson po raz kolejny mnie zadziwił i dalej utwierdzam się w przekonaniu, że jest to autor, który ma niewyobrażalną i niewyczerpalną wyobraźnię. Jego pomysł na tworzenie przez bohatera w swojej głowie różnych wyimaginowanych postaci, które pozwalają mu nauczyć się błyskawicznie wszystkiego i poradzić sobie w każdej sytuacji jest naprawdę świetny. Musi się porozumieć z jakimkolwiek obcokrajowcem, ale nie potrafi go zrozumieć i wymówić jakiegokolwiek słowa? Proszę bardzo, tworzy aspekta, który uczy i tłumaczy wszystko Leedsowi na odpowiedni język, a nawet on sam już potem potrafi się wysławiać w dowolnym języku. Potrzebuje dowiedzieć się czegokolwiek o danym wynalazku czy teorii, ale nie miał z tym jakiejkolwiek styczności? Czemu nie, pojawia się odpowiedni aspekt naukowiec i już wszystko staje się jasne.
Od początku byłem bardzo zainteresowany jak wygląda życie Stephena Leedsa i co tu się będzie działo, bo zapowiadało się naprawdę ciekawie. Jednak po przeczytaniu całości jestem nieco skonfudowany, bo uważam, że świetny pomysł na postać i jej zdolności utonął w dość przeciętnych według mnie historiach. Wyobrażałem sobie, że będzie to fantasy bardziej w jego stylu, nie tylko pod względem mocy, ale też i świata. Że nie będzie to nasz świat, tylko inny, wyobrażony i dziać się będą na nim jeszcze inne niezwykłe rzeczy. Faktem jest, że aparat robiący zdjęcia przeszłości czy dane zapisane w ludzkim DNA nie należą do czegoś, co możemy uznać za mało niezwykłe, ale to bardziej w stylu naukowym. To nie jest fantasy, tylko bardziej takie powiedzmy przygodowe science fiction z drobnymi elementami fantasy. Wszystkie opowiadania mają powiązanie z niezwykłymi zdolnościami bohatera, który musi je wykorzystywać, żeby potrafić rozwiązać daną sprawę i ma to jakiś sens, ale no po prostu nie zagrało to w moim przypadku. Nie mogę powiedzieć, że to przeciętna pozycja, na którą szkoda czasu i szybko się o niej zapomni, bo na pewno nie zapomnę o bohaterze i jego wyjątkowych zdolnościach, ale niestety na ten moment uważam ją za najsłabszą w dorobku autora, bo miałem większe oczekiwania, które znacznie bardziej spełniły inne jego książki.
Czy odradzam "Legion: Wiele żywotów Stephena Leedsa" innym? Absolutnie nie. To dobra książka i ciągle ten sam Sanderson z niesamowitą wyobraźnią, która zachwyca i uprzyjemnia wolną chwilę na czytanie. Jeśli chcecie nieco odmiany gatunkowej i wolicie więcej science fiction i przygody niż rasowego fantasy to powinniście być zadowoleni.
Recenzja pochodzi z bloga: Świat Bibliofila.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.