Dodany: 23.08.2019 14:09|Autor: Louri
Granica grafomanii
Dałem się porwać entuzjastycznym wypowiedziom
dot59 oraz
Monika.W, które chwaliły powieść
Granica (
Nałkowska Zofia (Rygier-Nałkowska Zofia))
za "świetne: język, typy, opisy, niuansy, tło" i że "jest „Granica” doskonałą powieścią psychologiczną". I napiszę tak: udało mi się zawziąć i zmęczyć tę książkę.
Rzeczywiście, tło społeczno-psychologiczne w powieści zakreślone jest niesłychanie szeroko, przeobszerna galeria postaci, różnorodne historie, wgłębianie się w charaktery i pobudki bardzo wielu stron, funkcjonujących na poziomach o dużym rozrzucie zamożności, kultury, poglądów. Tyle, że wydaje się, iż Nałkowska mierzyła siły na zamiary - to wszystko jest napisane topornie i bardzo ciężkim stylem. Nie pomaga temu rozwlekanie pobocznych wątków postaci zupełnie dla fabuły nieistotnych - tak jakby jedynie po to istniały, aby autorka mogła rozsnuć panoramę społeczeństwa. Dodatkowym minusem jest ponura, klaustrofobiczna atmosfera powieści, nędza egzystencji dotyka nie tylko nędzarzy, ale właściwie wszystkich - nie lubię takich książek i uważam je za nierealistyczne. I w tym wszystkim "Granica" wydała mi się zwyczajnie nudna. Ocenę podniosłem z 2.5 jedynie z uwagi na język - pełen słów zapomnianych, ciekawych, swoistych świadków epoki.
Nieodparcie nasuwa mi się skojarzenie z Huxleyem - przy czym on jest mistrzem psychologii postaci, choć jego książki nie są powieściami psychologicznymi. Nałkowskiej ta psychologia nie wychodzi za bardzo, te postacie są drętwe i dęte. Jeżeli myślałbym o pisaniu samemu, to te dwa nazwiska byłyby dla mnie odnośnikiem, który mnie powstrzymuje: Huxley pisał tak dobrze, że nie chciałbym pisać gorzej, choć tak bym nie potrafił; Nałkowska zaś napawa mnie strachem, że moja pisanina byłaby równie toporna i nieatrakcyjna dla czytelnika, nawet gdybym spostrzeżenia czynił w tekście słuszne, a intrygę wymyślił niebanalną i z potencjałem.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.