Dodany: 18.08.2019 14:49|Autor: Marioosh

Solidnie ale bez fajerwerków


Komisarz Maigret udaje się z żoną na wakacje do Sables-d'Olonne nad Zatoką Biskajską. Już drugiego dnia pobytu w kurorcie żona komisarza dostaje ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego. Maigret codziennie odwiedza ją w szpitalu i pewnego dnia znajduje w kieszeni marynarki kartkę na której ktoś sugeruje mu, by przez litość zobaczył się z jedną z chorych, ofiarą wypadku samochodowego; niestety nie udaje mu się to, gdyż pacjentka umiera. Szwagier zmarłej, doktor Bellamy, sam prowokuje Maigreta do spotkania, w trakcie którego z domu doktora wybiega czternastoletnia dziewczyna; wkrótce zostaje znaleziona uduszona we własnym łóżku. Zaintrygowany, zaniepokojony, ale też i lekko znudzony nieudanymi wakacjami komisarz postanawia przeprowadzić prywatne śledztwo i w swoim stylu przemieszcza się po uliczkach kurortu od domu do domu i odtwarza wszystko minuta po minucie.

Oto cały komisarz Maigret: nawet na wyczekiwanych przez cały rok wakacjach nie zmienia się w plażującego letnika, tylko pozostaje sobą. A może to i lepiej? Może dzięki temu nie ma czasu na zadręczanie się myślami o chorej żonie i nie topi nudy w winie? Zanim zaangażował się w tę sprawę, często przesiadywał w barach i przyznam, że nie widziałem go wcześniej tak dużo pijącego. Poza tym jest to typowy „Maigret”, ani lepszy, ani gorszy od innych; komisarz nie prowadzi śledztwa w Paryżu, więc i jego inspektorzy się nie pojawiają, w pewnym momencie mamy tylko telefoniczną rozmowę z Janvierem. Jest więc ciekawie, tak w sam raz na jeden wieczór, ale bez fajerwerków.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 381
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: