(Czytatka zdradza co nieco.)
"Poezja Micińskiego wynika bez reszty z modernizmu, ale z modernizmu w najlepszym słowa znaczeniu. Dzięki swej problematyce, niezwykłym metaforom, obrazowaniu, celności słowa i dociekliwości Miciński należy do najwybitniejszych poetów polskich. Może niełatwo przeniknąć do jego sanktuarium poetyckiego, ale jeśli się to uda, można się z nim zaprzyjaźnić na zawsze" (Piotr Kuncewicz). No cóż, mnie się nie udało i nie zaprzyjaźnię się z Micińskim, dostrzegam jednak niezwykłość wyrazu i oryginalność skojarzeń w poezji wyżej wymienionego (lecz za modernizmem nie przepadam). Oceniam na 3+. Poniżej prezentuję te wiersze, które trafiły w mój gust.
"Pod krzyżem zgięta - w mroku rozpaczy
na ostrych głazach dusza się krwawi
i swą Golgotę krwią serca znaczy...
czy już z tej męski nic nie wybawi?
Anioł, co strzeże przeznaczeń dróg -
- Tak, rzecze - Bóg!
Cios mnie oślepił, zgubiłam drogę,
rana zalewa wciąż oczy moje -
pośród ciemności kroczyć nie mogę -
i brak mi wsparcia - i tak się boję -
co robić, Panie? drżę, jako liść -
- Z miłością - iść.
Czyliż podobna wlec swoje życie
z okropną wizją ciągłej niedoli?
Gadzinę myśli zatruwać skrycie
i wiecznie milczeć o tym, co boli -
gdy w uszach moich bez końca brzmi
marność mych dni...
Tak więc - wśród duszy osamotnienia,
gdzie każde tchnienie goryczą dysze -
jakiż, o Panie, dasz cud zbawienia,
aby się burza zmieniła w ciszę
i przestał jęczeć rozbity dzwon?
- Jedynie... zgon."
-> To akurat przekład: Zofia Casanova (z hiszp.) - "Skargi".
"Godzina moja się zbliża
i otaczają ciemności -
już wyschły źródła miłości
i w płomiennej męce krzyża
serce wciąż głębiej się zniża,
wciąż głębiej w nim rany rozdzieram -
i żyję, by czuć, że umieram.
Na fali czystym błękicie
łódź moja płynie w wygnanie -
i widzę zorzy świtanie -
i widzę loch mój w granicie -
oh, ręce moje otnijcie,
gdyż bramę Grozy rozwieram -
On rzekł mi: ja w Tobie - umieram.
Nade mną złote łabędzie
rozbłękitniają się w hymny -
a w głębi widzę gad zimny,
i oczy krwawe - w obłędzie -
i ktoś mi szepce: - ja wszędzie
za twoim sercem się wdzieram -
ja mrok - ja śmierć - ja Bóg - nie umieram.
O wy, kratery wulkanów,
zamarzłym ogniem zionące -
o, moje róże więdnące,
wśród czarnej mgły oceanów -
o niedolo mych peanów,
w których się Boga wypieram,
a stopy zimne całując, umieram.
Słowiku, co ożywiasz gaje
w pustyniach mojego łona -
ach, jakże serce me kona
ach, jakiej męki doznaję -
paląc w płomieniach swe raje -
na lichej kolumnie się wpieram -
z nią padam - i łkam - i umieram.
Z Twych rąk mi płyną ulżenia,
gdy krwią swą rosisz me lico -
lecz doli mej tajemnicą
zamknięta w grodzie płomienia!
gdzie tak mnie trapią cierpienia
i tyle szturmów odpieram,
żeć zamek zdam - bo umieram.
Oto jak cień się przekradać
pod murem rajskich ogrodów -
w ogniu się paląc wśród lodów -
mieć Cię - a nie posiadać -
zdobyć - ukochać - postradać -
to człowiek - z niego się wydzieram
- daremnie! daremnie żyję i umieram."
-> "Morietur stella".
"Znam wszystko w życiu, co poznać jest warto:
puszcze i stepy, wulkany i morza -
znam drogi proste i kręte bezdroża,
a na Tarpei mą duszę rozdarto -
znam krwawe zemsty i proch przed kościołem
i bramę piekieł, na którą się wspiąłem.
Wierzyłem Panu. O i dzisiaj wierzę -
lecz Bóg mój nie jest już Bogiem zbawienia -
błąkam się w cichym podworcu więzienia,
patrząc, jak walczą dwaj czarni szermierze
o czyjeś serce; patrząc w mgławicowe
światy - i starca wiecznego - Jehowę.
W pałacu lilii krąży bóg miłości -
złoto-zielony świetlak; nad jeziorem
latają jętki - w wonnem lazurowem
przestworzu, bo jabłoń dziś przyjmuje gości.
Lecz w kielich krople spadają goryczy -
węża zdeptałem - on zwinął się - syczy."
-> "Wodne lilie" (dedykacja: "Pani K. Zielińskiej - chodząc nad stawem w Ż...").
"Migocą złote pomarańcze
w odludnym czarnym salonie -
Ty upiór - rządzisz na tronie -
z miesiącem wchodzę ja - i tańczę.
Splecione kobry nad róż misą
nurzają jady w kryształ czarek -
wśród maurytańskich kolumn Wareg
mieczem wskazuje tam gdzie lwy są.
Miłosne krwawe pomarańcze
w letargu śniącej czarnej Diany -
o jęku, tylko raz słyszany!
- - - - -
Z miesiącem wszedłem tu i tańczę."
-> Utwór bez tytułu.
"Wicher wyje i śnieg prószy,
a ja błądzę przez zawieje -
szatan jakiś w mojej duszy
to zapłacze, to się śmieje.
Wicher targa, zamróz siecze,
pokostniały z zimna bory,
a ty sobie idź, człowiecze,
i wyśpiewuj: «duch mój chory» -
i wyśpiewuj: «Miserere»,
i wyśpiewuj: «biją dzwony» -
wszystko we mnie dzisiaj szczere:
mój śmiech pusty, ból szalony.
Wicher targa, wicher wyje,
białe kłębią się tumany,
płyną dziwne melodyje -
huczą dzwony, brzmią organy.
Jezus Maryja - jakiś jęk!
Jezus Maryja - jakby śmiech -
ha, szatański wrzask i brzęk -
płacze, świszczy, syczy grzech.
Siostro moja, daj mi dłoń -
wspólne wichry nas porwały,
rumak tętni, skrzy się broń -
krzywe szable, samopały.
To mi wojsko - to mi huf!
zamrożone w stal upiory,
skrzą na barkach pióra sów -
dalej strygi, dalej zmory!
Poloneza! huczmy w śmiech -
Borkowiców groźne plemię -
górą wódz nasz - stary Lech -
wytrącimy z posad ziemię!
My bez słońca - i lazuru -
tym ci szerzej - w lot wałacha -
coś nas więzi - kawał muru -
wiejski kościół - ha ha! ha ha!
Nuż morderco! wywal wrota!
drży ci ręka? - młotem w skronie!
Podejdź bliżej z worem złota,
Sodomito i Mamonie.
Kto tu jęknął? kto tu jest?
jakiś blady płacze Cień -
w imię twoje brałem chrzest -
dziś Twą głowę dam na pień.
Consummatum! czarcie syny,
dokąd was tak pędzi strach?
jeszcze chwila - a w perzyny
cały boski runie gmach.
Do mnie, do mnie wichrów dzieci -
to nie jęk mój - to nie ja -
coś tam pada, coś tam świeci -
Czarna gwiazda, moja łza.
Zgnieść ją - zabić - cóż wielkiego?
drzazgę krzyża w piersi mam -
w lot szatany! dziś niech Jego,
jutro ja swój tryumf dam.
. . . . . . . . . . . . .
Wicher targa i śnieg prószy,
a ja błądzę przez zawieje -
szatan jakiś w mojej duszy
to zapłacze, to się śmieje."
-> "Zawierucha".
Z rozpędu zajrzałam też do odczytu "Współczesna młodzież polska", a tam:
"(...) nienawidzę polaków całą siłą mojej miłości do Polski."
"Łatwiej nam kuć frazesy o świętej miłości kochanej ojczyzny, niż tej biednej i ukochanej w niedoli dopomóc."
W mroku gwiazd (
Miciński Tadeusz)
W mroku gwiazd i inne poezje (
Miciński Tadeusz)
Poezje (
Miciński Tadeusz)
Poezje wybrane (
Miciński Tadeusz)
Wybór poezji (
Miciński Tadeusz)
Tadeusz Miciński (
Miciński Tadeusz)
Tadeusz Miciński: Antologia (
Miciński Tadeusz)
Współczesna młodzież polska: Odczyt (
Miciński Tadeusz)
Złota księga wierszy polskich (antologia;
< autor nieznany / anonimowy >,
Asnyk Adam (pseud. El...y),
Baczyński Krzysztof Kamil i inni)
128 bardzo ładnych wierszy stworzonych przez sześćdziesięcioro ośmioro poetek i poetów polskich (antologia;
Kołakowski Leszek,
Kochanowski Jan,
Szarzyński Sęp Mikołaj i inni)
Sto wierszy polskich = Hundert polnische Gedichte [Wyd. Literackie] (antologia;
Nowak Tadeusz (1930-1991),
Asnyk Adam (pseud. El...y),
Baczyński Krzysztof Kamil i inni)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.