Dodany: 23.07.2019 07:49|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Całkiem inna historia
Nesser Håkan

6 osób poleca ten tekst.

Nie złapiesz mnie, mówi morderca


Polubiłam Barbarottiego tak samo jak Wallandera, choć to cokolwiek inny typ osobowości – coś musiał po włoskim ojcu odziedziczyć, na przykład swoiste podejście do kwestii wiary (jeśli po kimś spodziewałabym się targowania ze Stwórcą o drobiazgi, to faktycznie raczej po przedstawicielu którejś południowej nacji). Fajny jest z tymi swoimi nieustającymi wątpliwościami i aktami niesubordynacji – taki naturalny. Evę Backman też lubię. I nawet Leif Asunander, pragnący tylko doczekać do emerytury, zasłużył na moje zrozumienie. Takie przedstawienie policjantów – że nie są maszynami zaprogramowanymi na 24-godzinną pracę i bezwzględny sukces, czego od nich najchętniej wymagałaby opinia publiczna, tylko ludźmi, którzy mają prawo być niewyspani, zmęczeni, rozproszeni bólem zęba albo kłopotami rodzinnymi – że nie lubują się w prześladowaniu niewinnych obywateli, tylko po prostu muszą pytać, pytać i jeszcze raz pytać, chcąc dotrzeć do informacji z pozoru nieważnych, ale czasem kluczowych dla śledztwa – sprawia, że człowiek zupełnie inaczej patrzy na tę grupę zawodową. A co myśli o dziennikarzach brukowców… lepiej nie mówić! Nesser, podobnie zresztą jak wielu innych autorów kryminałów, tak udatnie kreśli tło społeczno-obyczajowe, tyle trafnych uwag przemyca w wypowiedziach swoich bohaterów, że wątek kryminalny może się wydać mniej ważny.

Chociaż nie jest on wcale banalny: Barbarotti otrzymuje bowiem – na swój prywatny adres! – anonim, zawiadamiający w wyzywającym tonie, iż nadawca zamierza zabić pewną osobę (której nazwisko Gunnarowi nic nie mówi). Zanim dojdzie do jakiejś ukierunkowanej interwencji, wskazana ofiara zostaje znaleziona martwa. Policja jeszcze nie wie, za to czytelnik wie od samego początku, że ma do czynienia z osobnikiem o, powiedzmy, nietypowej psychice, realizującym zbrodniczy plan w oparciu o jakieś (w tym momencie jeszcze niedokładnie znane, ale z czasem wszystko się ujawni) zaszłości. Listów – i ofiar – będzie jeszcze więcej, a cała ta sprawa przyczyni Barbarottiemu solidnych kłopotów…

O ile bardzo mi się podoba podstawowy sposób narracji autora, o tyle zdecydowanie gorzej mi się czytało dziennik mordercy; cały czas sprawiał na mnie (chyba głównie swoim językiem) wrażenie czegoś sztucznego, wręcz myślałam, że to autor nie bardzo sobie radzi z przekonującym przedstawieniem myśli tej postaci – i dopiero odrobinę przed końcem zrozumiałam, że to nie tak (za to dodatkowy punkt dla autora). Skończywszy, z trudem zwalczyłam chęć natychmiastowego sięgnięcia po tom następny (a musiałam zwalczyć, bo z dobrym cyklem jest tak, jak z zapasem czekoladek: można wrąbać wszystkie naraz, ale co zostanie na potem?)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 475
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: