Dodany: 19.07.2019 18:47|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Czytatnik: Czytam, bo żyję

4 osoby polecają ten tekst.

Czepliwy czytelnik stąpa o podłogę z podburzenia


Czepliwemu Czytelnikowi udało się przez dłuższy czas unikać lektur, w których byk byka bykiem pogania, ale wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Zechciał sobie bowiem Cz.Cz. poczytać wizjonerskie opowiadania niejakiego Morgana Robertsona, który to pod koniec XIX wieku opisał katastrofalne w skutkach zderzenie z górą lodową „niezatapialnego” statku pasażerskiego o nazwie „Tytan”, oraz układ sił politycznych, wypisz wymaluj przypominający stan w przededniu ataku na Pearl Harbour (Upadek tytana; Poza spectrum; W dolinie cienia (Robertson Morgan)).
Teksty czytane w oryginale miały tylko drobne słabości, natomiast czytanie ich w wersji polskiej momentami mogło grozić zasłabnięciem… ze śmiechu. Kto winien? Nasuwa się wniosek, że raczej w takim razie nie autor.

A oto, co Cz.Cz. zdołał wynotować z ledwie stuparostronicowej książeczki (zachowując oryginalną interpunkcję i pisownię edycji polskiej. Gdyby ktoś chciał zobaczyć, jak to wygląda po angielsku, służę ebookiem):

„…jakie to by było wspaniałe, gdybym mogła uratować go w bożą łaskę…”[12]
„Gdy dzwon zabił pojedynczo, wraz z jego repetycją z bocianiego gniazda i długo trwającymi okrzykami od obserwatorów zgłaszających brak problemów, ostatni z dwóch tysięcy pasażerów wrócił już do swojej kajuty…”[15]
„to co wyglądało na nasilenie ciemności i mgły przed nimi okazało się być kwadratowymi żaglami nisko położonego statku…”[16]
„Przód Tytana lekko się zatrząsnął, a ześlizgując się z górnych sztagów jego fokmasztu na pokład spadł deszcz małych bomów, żagli, bloków i lin z drutu stalowego. A potem w ciemności, po sterze i bakburcie, dwa ciemniejsze kształty przepłynęły obok – dwie połowy statku, którego Tytan przeciął. (…)
Kształty zniknęły w ciemności za rufą statku. Ich krzyki zostały zagłuszone przez huk wichury…”[16]
„[Obserwator widział, jak]… ostatnie z gęstwiny resztek statku zostały wycięte i wyrzucone przez jego kolegów z wachty na dole…”[18]
„Byli tam wachtowi z kajut, a także ci, którzy mieli wolną wachtę lub pełnili służbę pod pokładem – trymerzy, palacze i ci, którzy nie pełnili wachty nocnej – lampiarze, ochmistrzowie i rzeźnicy, którzy to śpiąc z przodu łodzi zostali obudzeni uderzeniem, które zadał ogromny, pusty w środku, nożowaty kadłub, wewnątrz którego żyli”[18]
„Parowy gwizd skierowany do bosmana jest dźwiękiem wystarczająco pospolitym, że zwykle nikt nie zwraca nań zbyt wiele uwagi”[28]
„…z szeroko otwartymi, wpatrzonymi oczami…”[28]
„…zapytał się oficer zastraszającym, ale także i przepełnionym goryczą oraz zawiedzionym głosem”[31]
„Siedemdziesiąt pięć tysięcy ton (…) pędzące przez mgłę z prędkością pięćdziesięciu stóp na sekundę, rzuciło się na górę lodową.
Gdyby uderzyły w prostopadłą ścianę, sprężystość uginających się płyt i stelaży wytrzymałaby siłę uderzenia, nie powodując większej szkody pasażerom niż odczucie mocnego wstrząśnięcia statkiem.
Jednak zgniecenie dziobu spowodowałoby śmierć, co do jednego, całej załogi nie pełniącej służby.
Po tym cofnąłby się i obniżony trochę z przodu, dokończyłby podróż z mniejszą prędkością, aby zostać odbudowanym za pieniądze z ubezpieczenia i zyskać, znacząco, dzięki wynikłemu z tego dowodu jego niezatapialności”[33]
„Pośród ryków uciekającej pary i szumu, który przypominał nieco pszczeli, lecz stworzonego przez niemal trzy tysiące ludzkich głosów, uniesionych w pełnych cierpienia krzykach i wołaniach z wewnątrz zaciskających się nań ścian, a także i gwizdu powietrza uciekającego przez setki otwartych iluminatorów wyciskanego wskutek wody, wchodzącej do środka poprzez pogniecioną i rozszczepioną sterburtę…”[34]
„… kiedy statek zaczął już przewracać się, dołożył na szczyt szczątek porozrzucanych przed i wokół niego górną część i powyłamywane podpory mostku”[34]
„Wtedy jednak mgła zasłoniła mu [bohaterowi – przyp.Cz.Cz.] statek, lecz jego pozycja była wciąż wskazywana przez ryczenie pary wydalanej przez jego żelazne płuca”[34]
„Była [kobieta – przyp.Cz.Cz.] tak blisko, albo nawet już na schodach mostku; a z tym blisko szalupy numer 24, co do której był przekonany, że odpływała, gdy się na nią spojrzał, która zabujała się blisko niej”[36]
„… ujrzał nawał spiętrzeń i wyższych szczytów, przeplatanych licznymi kanionami i jaskiniami, święcącego wodospadami, blokującego horyzont z tamtej strony”[38]
„niedźwiedź uniósł się na zad, opadł i ruszył. Rowland poczuł łamanie kości jego lewej ręki w wyniku ugryzienia wielkich, żółto uzębionych szczęk. (…) niedźwiedź prychnął rozzłoszczony i wypluł jego pogruchotaną kończynę, jednocześnie zadając sierpowy cios, który posłał go dalej na lodzie niż dziecko uderzone chwilę przedtem. Wstał, ze złamanymi żebrami (…). Wielki pysk przyciśnięty był do jego piersi, a gorący, śmierdzący oddech wydzielał się z jego nozdrzy; na swoim ramieniu ujrzał głodne oczy łapczywie wpatrujące się w jego własne.”[39]
„Wyciął flanelowe podszycie płaszcza i z rękawów tego zrobił odzienie na kończyny dolne maleństwa, obwijając nadmierną długość wokół kostek, które przywiązał, używając włókien z liny ze statku. Podszyciem korpusu owinął jej [uratowane dziecko było dziewczynką – przyp. Cz.Cz.] talię, otaczając także ręce, a wokół jej całej obwinął wielokrotnie pasy płótna, a cały, przypominający mumię pakunek obwiązał przędzą, tak jak marynarz mocuje osłonę na przyczepioną długość holu – proces, który, kiedy ukończony, oburzyłby jakąkolwiek matkę, która by go ujrzała. Ale on był zaledwie człowiekiem, a cierpiał mentalnie i fizycznie”[40]
„Znalazł puszkę – możliwe, że pozostawioną w dziurawej łodzi zanim została wzniesiona na żurawiki – i dał jej napić się wody”[41]
„dwadzieścia cztery szalupy (…), przywiązane smolonymi liniami”[43]
„tablice biuletynowe, na których w duplikacie są powypisywane ofiary katastrof morskich…”[46]
„Żaden statek nie wypływa z któregokolwiek z zasiedlonych wybrzeży świata, w godzinach pracy ubezpieczycieli, którego wypływ nie byłby ogłoszony melodycznym okrzykiem…”[47]
„…usiadł ciężko z jękiem, który wydał ze swojej duszy”[47]
„…następnego dnia siedział przy biurku, o jasnym spojrzeniu oraz umyśle”[49]
„…bladzi i bezruchu gapili się ostro na mężczyznę, w którego wygłodzonej twarzy, wyszlifowanej przez cierpienie do niemal że duchowej delikatności podeszłego wieku. Ciężko było rozpoznać twarz problematycznego marynarza z Tytana.”[53]
„Głowa Rowlanda opadła i ukrył twarz na chwilę za ręką, na stole przy którym siedział”[54]
„…a Rowland, po spojrzeniu spokojnie w twarze mężczyzn, których przyszedł wyjawić jako kłamców, a na których obecność jak dotąd nie zwracał uwagi. Opowiadał, gdy oni trzymali zęby mocno i szczelnie zaciśnięte i zatapiali paznokcie w dłoniach…”[54]
„Pan Meyer stąpał o podłogę w wyniku podburzenia, po czym zaprzestał z triumfalnym uśmiechem na twarzy, machając palcem w twarz prawnika”[56]
„otrucie marynarza do stanu stuporu”[57]
„został zatrzymany przez uderzenie potężnej brązowej pięści, które posłało go motającego i chwiejącego się poprzez pokój, w stronę pana Selfridge’a i dziecka, o które potknął się i upadł na podłogę w niepoukładaną kupkę (…) a wszyscy inni wstali na nogi”[58]
„Gapił się na starszego oficera, tak jakby prosił, aby także spróbował zaatakować, lecz ten odsunął się od niego i poszedł pomóc odurzonemu kapitanowi Bryce’owi usiąść na krzesło, gdzie sprawdził dotykiem poluzowane zęby, wypluł krew na podłogę pana Meyera i powoli zdał sobie sprawę, że został znokautowany”[58]
„jego zaintrygowana mina nabrała wyraźnej barwy na myśl działania”[63]
„Głębokie użalanie się – płakanie i ryczenie, a także szczere zgrzytanie zębami – przeplatane ze słabszymi okrzykami przerażonej Myry, a przeplatane krótkimi komendami względem drzwi wypełniło biuro, zastanawiając urzędników na zewnątrz, a zakończyło się wyrzuceniem drzwi z zawiasów.
Kapitan Barry, Rowland i Myra, a za nimi pożegnalne, szczere złorzeczenie skierowane w ich stronę przez zdenerwowanego ubezpieczyciela, opuścili biuro i wyszli na ulicę”[63]
„… zarządził konferencję z innymi ubezpieczycielami, którzy powierzyli mu zajęcie się sprawą Tytana, podczas której zdecydowano o asie w rękawie, którego mieli nadzieje użyć i żeby nie marnować zbyt wiele czasu oraz pieniędzy na poszukiwania innych świadków (…) czy też na przepytywaniu kapitana Barry’ego i polepszeniu mu pamięci. (…)
Pod koniec tygodnia odkryli, że wszyscy ocalali członkowie wachty bakburty Tytana, a także tych kilku z tej drugiej, zostało skłonionych do zapisania się na podróże do Kapsztadu albo gdzieś indziej zniknęli”[66]
„… nie zwracając uwagi na tłum, który się zgromadził, zemdlała (…)”[68]
„…ku aplauzowi pochwalających gapowiczów…”[68]
„amerykański minister w Tokio, wraz z kilkoma konsulami i sekretarzami porozrzucanymi po portach Japonii, porzucił swoją pracę w pośpiechu, z powodu złego stanu zdrowia”[77]
„zauważono że ci którzy nie odnieśli szwanku pracowali na niższych pokładach, których zajęcia trzymały ich z dala od pokładu górnego…”[78]
„idea (…) zyskała teraz bardziej inteligentną uwagę”[79]
„Oczy Japońca skierowały się w stronę pokładu, a potem odzyskały swoją azjatycką stabilność”[84]
„Japoniec patrzył się nijako przed siebie”[85]

Cz. Cz. po tej lekturze też długo "patrzył się nijako przed siebie", a teraz "stąpa o podłogę z podburzenia". Doradziłby paru ludziom zaangażowanym w produkcję tego dzieła, by przywiązywali do swojej pracy "bardziej inteligentną uwagę", ale czy posłuchają? Może raczej należałoby ich przywiązać do krzeseł "smolonymi liniami" i czytać im spartolone kawałki, póki się ich nie nauczą na pamięć?


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 628
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: margines 19.07.2019 20:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwemu Czytelnikowi u... | dot59Opiekun BiblioNETki
Masz nerwy!
Użytkownik: Valaya 19.07.2019 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwemu Czytelnikowi u... | dot59Opiekun BiblioNETki
To brzmi jak Google Translate momentami.
Użytkownik: maramara 19.07.2019 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Czepliwemu Czytelnikowi u... | dot59Opiekun BiblioNETki
Wolałabym raczej, żeby oczy Czepliwego Czytelnika odzyskały swoją słowiańską stabilność, niż żeby patrzyły się nijako przed siebie, ale cóż... Wszak jestem tylko (nie)pochwalającym gapowiczem, otrutym przez powyższe cytaty do stanu stuporu :)))))
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: