Dodany: 09.07.2019 13:07|Autor: Ewa Kuźniar

Pamiętnik duchowej przyjaźni


Książka Wandy Półtawskiej „Beskidzkie rekolekcje” wzbudziła dziesięć lat temu w różnych kręgach jej odbiorców spore zamieszanie. Emocje uspokoiły się, kiedy na stronie internetowej wydawcy tomu pojawiło się oświadczenie, że jego zawartość została przed drukiem przedstawiona Postulacji Generalnej Procesu Beatyfikacyjnego Jana Pawła II w Rzymie i ta nie zgłosiła żadnych zastrzeżeń. Spory wokół książki dodały jej rozgłosu i były doskonałą reklamą, ale nie wiem, czy zachęcony tylko medialną wrzawą czytelnik znalazł w niej to, czego szukał.

„Beskidzkie rekolekcje” noszą podtytuł: "Dzieje przyjaźni księdza Karola Wojtyły z rodziną Półtawskich". Państwo Półtawscy znali księdza, biskupa, arcybiskupa i papieża Wojtyłę, byli z nim w bliskich kontaktach prywatnych i tych bardziej oficjalnych z racji podejmowanych projektów obrony życia rodziny. Jednak mimo zawartej w książce korespondencji Jana Pawła II jest to relacja z konieczności ograniczona, żeby nie powiedzieć – jednostronna. Troska duszpasterza o duchowy rozwój stałej penitentki czy zdrowie członków jej rodziny jest czymś naturalnym. Dlatego „Beskidzkie rekolekcje” są raczej dziennikiem duchowym Wandy Półtawskiej, opowieścią o tym, jak przyjaźń z kapłanem uzdrowiła jej wewnętrzny świat, poraniony dramatycznymi doświadczeniami wojennymi.

Wanda Półtawska jest doktorem nauk medycznych, psychiatrą, społecznikiem, a także żoną, matką i babcią, ma obecnie dziewięćdziesiąt osiem lat. Miała niespełna osiemnaście lat, kiedy została wywieziona do obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, gdzie dokonywano na niej medycznych eksperymentów. Swoje tragiczne losy opisała w książce „I boję się snów”. Po wojnie Półtawska nie umiała odnaleźć się w świecie, który ją otaczał, chciała zobiektywizować swoje doznania; pytać i znajdować odpowiedzi. Ale nikt jej nie rozumiał. Spotkała ks. Wojtyłę. I nie jest ważne, czy pierwsza rozmowa miała charakter towarzyski, czy była to spowiedź. W kategorii ducha ta druga będzie zawsze pierwsza. Ksiądz nie wykładał strapionej kobiecie teologii, powiedział tylko, żeby starała się uczestniczyć codziennie we Mszy św. I tak się zaczęło.

Ta przyjaźń realizowała się w wielu dziedzinach; wspólne wakacje, a właściwie rekolekcje w malowniczych Beskidach, wśród nieskażonej przyrody, kierownictwo duchowe, cele społeczne. Autorka rozważała teksty podane jej przez Wojtyłę, robiła notatki, które później są przez niego komentowane. Część tomu wypełniają właśnie te zapiski. Dość głośna była historia uzdrowienia Półtawskiej z choroby nowotworowej przez ojca Pio, na prośbę Wojtyły o modlitwę i wstawiennictwo. Ale mało kto wie, że autorka przeszła wkrótce potem trudną operację kręgosłupa, a także nawrót choroby nowotworowej; tym razem pomógł zabieg chirurgiczny.

Autorka w swoich relacjach jest bardzo otwarta. Pokazuje słabość, niewiedzę, żal, pretensje. Nie cenzuruje samej siebie. Kiedy wyjechała do Stanów na zabieg ratujący ją przed nieuchronnym paraliżem, to nawet wobec osób, które sponsorowały jej pobyt, a potem podróż po krajach zachodnich, nie ukrywała swojego rozczarowania tamtejszą kulturą i obyczajami. Wdzięczność nie oznacza przecież braku szczerości. W równie bezpośredni sposób opisuje swój rozwój duchowy, nie ukrywa błędów i przeszkód, których pokonać nie potrafi. Po cudzie uzdrowienia jest przerażona; boi się ceny, jaką będzie musiała zapłacić Bogu za tę łaskę. I nie chce popadać w taką zależność, woli sama decydować o swoim życiu. Tylko człowiek o silnej osobowości może zdobyć się na taką odwagę w ujawnianiu uczuć.

Kiedy podczas uroczystości przyjęcia sakry biskupiej we wrześniu 1958 r. biskup Wojtyła dziękował małżeństwu Półtawskim za przybycie, jakaś przypadkowa kobieta stwierdziła, że ta pani to pewnie jego siostra. Wojtyła potwierdził. Półtawska nazwała tę niezwykłą przyjaźń – dar Brata. A Wojtyła uważał, że jej cierpienia wojenne są rodzajem ofiary za życie innych ludzi, także za jego życie.

Wielkim przełomem w tej przyjaźni był wybór Wojtyły na papieża. Skończyła się codzienna obecność, wspólnota losów. Były spotkania, korespondencja, ale to już nie to samo. Autorka przez lata powraca do miejsca, gdzie zastała Wojtyłę wiadomość o śmierci papieża Pawła VI, tam odprawił ostatnią wakacyjną Mszę św. Tak właśnie nazywa się ten rozdział – "Powroty". Autorka dla Brata, który nie może odwiedzić ulubionych zakątków, tworzy ich opisy w różnych porach roku, w różnych latach. Poznajemy wybór tych tekstów, uporządkowanych według miesięcy. I może ta część książki jest nieco nużąca, opisy powtarzają się, ale pomiędzy nimi są również wartościowe refleksje, mądre podsumowania. I one wynagradzają czytelniczą cierpliwość. Może to wielkie osamotnienie, które stało się udziałem autorki po wyjeździe Brata sprawiło, że te wspomnienia stały się relikwią, podobnie jak osoba Brata. Wojtyła przewidział taką możliwość, kiedy w liście z czerwca 1979 r. pisał: „Jeśli myślisz o dziele brata – staraj się równocześnie myśleć o dziele Chrystusa przez brata”[1]. To współistnienie ze wspomnieniami autorka tłumaczy zdaniem, które usłyszała od Brata; miało być pocieszeniem i dlatego ciągle do niej powraca – wszystko, co było, jest.

Półtawska jest świadoma wyjątkowości swojej sytuacji, pisze: „Myślę o ludziach, którzy nie mają takich wspomnień, które by mogły zagrzać serce. Ludzkie serce grzeje się miłością! I przecież każdy może się odnaleźć w ogniu Bożej miłości, ale ktoś człowieka musi w tę Bożą rzeczywistość wprowadzić – i nagle intencja tej mojej tutaj w myśli odprawionej Mszy św. jest za powołania kapłańskie, bo przecież to kapłan niesie ludziom tę dobrą nowinę, że człowiek jest kochany”[2]. To przekonanie o wartości ludzkiego życia wobec Boga i znaczeniu ludzkiej miłości do Boga pozostaje po lekturze tej bogatej w mądre myśli, zadziwiającej książki.

Tom uzupełniają fotografie z archiwum rodziny Półtawskich, takie zdjęcie tworzy okładkę książki. Trudno od niej oderwać wzrok, jest jak symbol; troje ludzi patrzy w jeden punkt – słońce nad horyzontem.

[1] Wanda Półtawska „Beskidzkie rekolekcje”, Edycja św. Pawła, Częstochowa, 2009, str. 534.
[2] Tamże, str. 528.



(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1482
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: