Serce w skowronkach
To kolejna część przygód Klementyny. Główna bohaterka już zdążyła zadomowić się w Miasteczku razem z pogubioną Agatą oraz córeczką Dobrochną. By dokończyć ostatnie zlecenie, musi je sama zawieźć do klienta; ma zamiar wrócić jeszcze tego samego dnia, jednak dziwne przeczucie podpowiada jej, by nie jechała. Ostatecznie po zapewnieniach Julki (opiekunki babci), że wszystko jest pod kontrolą, wyrusza w drogę.
Na miejscu poznaje swego klienta Maksymiliana, który jest bardzo zadowolony z jej wypieków. Chwilę po wyjściu Klementyny zaczyna w mieszkaniu dzwonić jej telefon. Max znajduje go pod stołem i wybiega z domu w nadziei, że zdąży ją dogonić. Dostrzega ją siedzącą razem z sąsiadką na schodku pod blokiem. Jak się okazuje, Klementyna upadła i uderzyła się w głowę oraz w rękę. Mężczyzna postanawia odwieźć ją do szpitala. Tam niestety Klementyna musi pozostać dłużej, niż myślała .
Jak ja uwielbiam tę serię - to, jak jest napisana, te wszystkie powiedzenia, no, coś cudownego! Książka jest pełna humoru i ukazuje prawdziwe życie. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Historia ukazuje życie w małym miasteczku. Każdy każdego zna, nic się przed nikim nie ukryje, w razie pomocy zawsze znajdzie się ktoś chętny, a zwłaszcza nasza główna bohaterka.
Książka z pewnością przypadnie do gustu i młodym, i starszym kobietom. Jeśli szukacie czegoś lekkiego, przyjemnego do poczytania na wieczory, będzie idealna. Gorąco polecam zacząć od pierwszej części „Serce z piernika”.
Od redakcji:
Recenzja (w pierwotnej wersji) była wcześniej publikowana na innym portalu czytelniczym.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.