Dodany: 31.05.2019 11:03|Autor: Jagdon
Rubikon Gordianusa Poszukiwacza
Gordianus Poszukiwacz to nietypowy obywatel rzymski. Nie dość, że większość jego rodziny (od żony poczynając, na synach kończąc) to byli niewolnicy (wyzwoleńcy), a on zna się z możnymi antycznego świata, to na domiar wszystkiego zajmuje się nader dziwną profesją – poszukuje, a jakże, ale nie skarbów, tylko różnych typów spod ciemnej gwiazdy. Ot, taki protodetektyw.
W siódmym tomie przygód tego dziwnego Rzymianina dostaje on jednak zlecenie, którego wolałby się nigdy nie podejmować. W jego własnym ogrodzie ginie posłaniec Pompejusza zwanego Wielkim, konkurenta Juliusza Cezara. U tego ostatniego służy jeden z adoptowanych synów Gordianusa – Meto. Pompejusz wymusza na Gordianusie zobowiązanie się do wykrycia sprawcy morderstwa. Żeby Poszukiwaczowi nie przyszło do głowy nie wywiązać się z zobowiązania, Pompejusz porywa jego zięcia, swojego dawnego niewolnika, wykorzystując kruczki zawiłego rzymskiego prawa.
Oceniłem powieść na cztery. In plus poczytuję jej wspomniane historyczne smaczki i cały klimat, wartkość akcji i dobrze skonstruowanych bohaterów. Minusami książki są głównie dwie rzeczy – po pierwsze pewne rozbieżności autora z tym, co pisał w poprzednich powieściach; po drugie – Gordianus ma już sześćdziesiąt lat, a więc jest, jak na realia epoki, dość stary, tymczasem zachowuje się i jest sprawny fizycznie niemal jak dwudziestolatek. Poza tym czegoś mi w „Rubikonie” brakowało, nie potrafię sprecyzować – czego. Czasem tak mam (czy wy też miewacie podobnie?), że w książce wszystko jest, a czegoś brakuje.
Na koniec dwa słowa o tytule – nie tylko Cezar przekracza tu Rubikon, Gordianus również…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.