1 (13). Wielka księga siusiaków (Höjer Dan) (4,0) ~pdf
Książeczka "bez tabu", adresowana głównie do chłopców na wcześniejszych etapach okresu dojrzewania. Co ciekawe, oprócz kwestii fizjologicznych i praktycznych jest też trochę odniesień historycznych. Nie mam specjalnego rozeznania w tego typu literaturze, więc i oceniać trochę trudno. Poczucie humoru z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, niektóre tematy, jak kastracja, mogą wydać się zbyt drastyczne. Osobiście uważam, że jak najbardziej do przyjęcia dla chłopaka w wieku ~ 11-14 lat. Sam niewątpliwie wolałbym, żeby nurtujące mnie w tym okresie pytania i wątpliwości wyjaśniła taka na przykład pozycja, niż podwórko, przemycane do szkoły "świerszczyki" czy okazjonalne porno na VHS. W domu ani w szkole o "takich" sprawach raczej się nie mówiło.

Książka powstała w Szwecji. Jak na katolicko-konserwatywną Polskę, z obrazą uczuć religijnych wciąż w kodeksie karnym, niektóre kawałki mogą być zbyt odważne. Na przykład: co by było, gdyby mały Jezusek, sportretowany nago na niezliczonych obrazach, był dziewczynką? Albo alternatywne do kościelnego wyjaśnienie sprawy Onana: Pan pogniewał się na niego bynajmniej nie za samo "wylewanie nasienia", tylko za to, że z premedytacją unikając zapłodnienia wdowy po bracie chciał perfidnie przejąć jego majątek.


2 (14). 7EW (Stephenson Neal) (4,5) ebook w oryginale, czyli Seveneves
Nareszcie! Po dwu i pół miesiącu ukończyłem wreszcie tę monumentalną, bo aż 850-stronicową powieść z gatunku twardej fantastyki naukowej. Od dłuższego już czasu przymierzałem się do Stephensona, a że akurat trafił mi się na Amazonie ebook "Seveneves" w cenie o połowę niższej, niż w najlepszych promocjach polskiej edycji, to postanowiłem wykorzystać okazję i podszlifować swój angielski. Przeceniłem trochę swoje siły, głównie ze względu na bogate słownictwo, powiedzmy, że techniczne. Uparłem się i dotarłem do finału, ale słownik na kindlu rozgrzewał się przy tym do czerwoności ;-)

Jeśli o samą powieść idzie to nie powiem, pomysł na katastrofę ciekawy. Szkoda, że nijak nie wyjaśniły się jej przyczyny. Wątki wciągające, jak konflikty, występowały naprzemiennie z długimi i szczegółowymi opisami, np. budowy statków czy orbitalnych konstrukcji. Te ostatnie stawały się nieraz nużące, ale podejrzewam, że przyczyniła się do tego moja niebiegła znajomość języka i wynikająca z niej konieczność częstego posiłkowania się słownikami.

Ponadto książka jest straszliwie rasistowska. O ile nas genetycy przekonują, że coś takiego jak rasy ludzkie tak naprawdę nie istnieją, to u Stephensona wystarczyło, by potomstwo każdej z "Ew" zostało ociupinkę zmodyfikowane genetycznie, by zaraz ogłosić je osobną rasą. Autor dorobił do tego odrobinę uzasadnienia środowiskowego, mianowicie że po tym, gdy ludzie musieli opuścić przepełniony "Cleft", naturalnie preferowali przebywanie (i, co za tym idzie, spółkowanie) z pobratymcami pochodzącymi od tej samej pramatki, co tylko wzmocniło różnice między potomkami każdej z nich.

Powieść ciekawa na tyle, że na pewno sięgnę jeszcze po coś Stephensona, chociaż raczej już po polsku.


W trakcie:
* Wszystkie lektury nadobowiązkowe (Szymborska Wisława) () ebook — na lata starczy :-)
* Chłopcy z Placu Broni (Molnár Ferenc (właśc. Neumann Ferenc)) () pdf — zainspirowany przez siostrzeńca postanowiłem nadrobić lekturowy brak z podstawówki
* Kod szczęścia: Dlaczego jedni mają w życiu szczęście, a inni pecha (Wiseman Richard) () audio


Zobacz też:
* Jotny kwiecień 2019
* Jotny czerwiec 2019