Dodany: 22.05.2019 20:53|Autor: Marioosh

Klasyka powieści brukowej - tom 7


Pod hasłem „Czarny Gerard” kryją się dwie książki: jedna z nich to dziewiąty tom „Rodu Rodrigandów”, a druga to omawiany tutaj siódmy tom „Leśnej Różyczki”.
Paryski garoter Gerard Mason, który kiedyś na polecenie Alfonso de Rodrigandy miał zabić Różę, obecnie jest Czarnym Gerardem, myśliwym zaprowadzającym porządki na pustyni Llano Estacado. Tymczasem w Meksyku trwa walka o władzę – Amerykanie popierają Juareza, a Francuzi austriackiego księcia Maksymiliana; do prezydentury przymierza się też Pablo Cortejo. Elias Pirnero, krewny Pedro Arbelleza wraz z córką Resedillą prowadzi w forcie Guadelupe na obrzeżach pustyni gospodę i właśnie tam Czarny Gerard spotyka małego Andre, czyli Andreasa Straubenbergera i namawia go do pomocy w ochronie transportu pieniędzy dla Juareza; transport zostaje obroniony, a Francuzi zostają rozgromieni przez wspierających Czarnego Gerarda Apaczów. Wkrótce Sternau z towarzyszami zmierza do fortu Guadelupe; w tym samym czasie do fortu dociera traper Sępi Dziób i wszyscy wspólnie z Juarezem bronią fortu przed żądnymi zemsty Francuzami. Fort zostaje obroniony, ale Czarny Gerard jest ciężko ranny.

Karol May znów cofa akcję w czasie, znów dokłada nowych bohaterów, ale tym razem dokłada też krwawych scen – podczas obrony fortu Guadelupe trupy ścielą się gęsto i zostają wrzucane do rzeki, a May ze szczegółami opisuje skalpowanie francuskich żołnierzy, co wydaje mi się zwykłym zapełnianiem stron. Postacie są wręcz nieznośnie czarno-białe: tu pojawia się Czarny Gerard, który w Paryżu dusił swoje ofiary; jedną z nich miała być Róża Sternau, ale biła od niej taka świetlistość, że morderca z miejsca zrezygnował z planu, stał się bohaterem pozytywnym i przybył na pustynię zaprowadzać na niej porządek. I jak tu się nie uśmiechnąć? I tak toczy się ta książka; szkoda tylko, że wydawnictwo „Korona” znów mocno okroiło jeden z rozdziałów, o tym zaś, że wydanie wręcz roi się od błędów gramatycznych, nawet nie chce mi się pisać, bo tylko bym się zagotował. I jeśli ktoś dotarł do końca tego tomu, niech pocieszy się myślą, że od tego miejsca w oryginale zostało do końca już tylko niecałe tysiąc stron.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 376
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: