Kołysanka z Auschwitz
Główna bohaterka Helene, Niemka, jako młoda dziewczyna zakochała się w Cyganie. Wszyscy krzywo patrzyli na ich związek, gdyż w tamtych czasach źle widziano mieszanie ras.
Jednak mimo przeciwności wzięli ślub i dochowali się pięciorga dzieci. Mąż Helene pracował jako skrzypek w orkiestrze. Jednak przed wojną wyrzucono z pracy wszystkich, którzy nie byli Niemcami. I tak oto Helene została żywicielką rodziny, pracując jako pielęgniarka w szpitalu.
Gdy nadeszła wojna, zaczęły się wywózki Cyganów; rodzina bohaterki miała jednak nadzieję, że ich to nie będzie dotyczyło - Helene była przecież Niemką. Jednak pewnego dnia, gdy wychodziła z dziećmi do szkoły, na klatce schodowej natknęła się na funkcjonariuszy SS, którzy kazali im zawrócić do mieszkania. Jak się okazało, przyszli oni po jej męża oraz po dzieci, które również były uważane za Cyganów. Jednak bohaterka podjęła decyzję, że nie opuści swoich dzieci. Tak więc zabrano ich wszystkich i zawieziono na dworzec. Tam kazano im wsiadać do wagonów bydlęcych, upychając w nich ludzi, jak tylko się dało. Po kilku dniach dotarli do Auschwitz. Tam podzielono więźniów: mężczyzn umieszczono w jednym obozie, kobiety z dziećmi w drugim.
Helene wraz z dziećmi trafiła do baraku Rosjanek. Jak się okazało, był to najgorszy barak w obozie cygańskim. Dach przeciekał, nie było gdzie spać, bohaterkę okradano, poniżano, a nawet bito. Jednak pewnego dnia Helene usłyszała, jak ktoś w innym baraku mówi po niemiecku. Poszła tam, a kobiety stamtąd poprosiły swoją „opiekunkę”, aby napisała pismo z prośbą o przeniesienie Helene do ich baraku. Następnego dnia prośba została zaakceptowana, tak więc bohaterka wraz z dziećmi znalazła się w baraku nr 14. Jako że Helene pracowała wcześniej jako pielęgniarka, w obozie również podjęła pracę w szpitalu. Po kilku dniach od głównego lekarza otrzymała propozycję, by została dyrektorką przedszkola, które miano w obozie założyć. Po dniu namysłu zgodziła się, co dało jej i innym nadzieję, że może jeszcze wyjdą kiedyś z tego obozu cali.
Książka jest rewelacyjna - bardzo poruszająca i wzbudzająca masę emocji. Napisana jest w formie pamiętnika, co daje możliwość zobaczenia wydarzeń oczami Helene. Czyta się bardzo szybko i trudno lekturę odłożyć, gdyż chce się czytać dalej i dalej, by się dowiedzieć, jak się to „piekło” zakończy. Nigdy nie przepadałam za historią, jednak po takich książkach mam ogromną ochotę sięgnąć po więcej i dowiedzieć się, jak to kiedyś było. Książka naprawdę godna polecenia i śmiało mogłaby być lekturą w szkole (po taką lekturę z chęcią bym sięgnęła).
[recenzja - w wersji przed poprawkami redakcyjnymi - była publikowana również na innych portalach]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.