Otwarty umysł daje więcej
Mając w ręce literaturę tajwańską, spodziewałam się filozoficznej rozprawy o życiu i śmierci. Do tego ta poważna okładka. Jednak nic bardziej mylnego. „Saharyjskie dni” to zapiski z życia codziennego podczas, gdy Sanmao mieszkała na pustyni, wśród ludu Sahrawi.
Sanmao to jedna z najbardziej znanych na świecie tajwańskich pisarek. Jej podróżnicze opowiadania zyskały uznanie na całym świecie, a zwłaszcza na Tajwanie. Może dlatego, że to świetna literatura? Przekonajcie się!
Sanmao marzyła o pustyni i pewnego dnia to marzenie zrealizowała. Szczęśliwie miała wsparcie w rodzinie, ale przede wszystkim w Jose, miłości jej życia. Mały i zaniedbany domek, wynajmowany od Sahrawi, był jej pierwszym wyzwaniem. Romantyczna Sanmao marzyła przede wszystkim o dalekich wycieczkach po piaskach pustyni, odkrywaniu lokalnej przyrody i poznaniu lokalnej społeczności.
Sanmao była obdarzona darem opowiadania, a humor, który potrafiła wpleść w swoją relację, dodawał uroku całości. Zapiski z życia na Saharze Hiszpańskiej czyta się z zapartym tchem,
Oprócz opisów codziennych sprawunków i niezbędnego sprytu, zmagań z miejscowym klimatem podczas kursu na prawo jazdy, czy znachorstwa, które uprawiała na pustyni, Sanmao przybliżyła w książce konflikt Korpusu Pustynnego z ludem Sahrawi, miejscowe obyczaje weselne, a także niebezpieczeństwa, jakie czyhają na śmiałków wybierających się na nieznane pustynne tereny.
Sanmao była zachwycona życiem na pustyni, o którym marzyła. Potrafiła dostrzec jej piękno. Nie chciała wyjeżdżać nawet wtedy, gdy w miasteczku wybuchły bomby. Wydaje mi się, że to mogło być jej miejsce na ziemi.
"Saharyjskie dni" to pierwsza przetłumaczona na polski książka Sanmao - i zarazem najlepsza książka podróżnicza, jaką czytałam.
Recenzja znajduje się również na moim blogu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.