Dodany: 30.03.2019 23:45|Autor: Stysiek

Jestem Bogiem


Książki tej nie można czytać przez postać Lisbeth Salander. Już w pierwszej części była irytująca, tutaj jest nie do zniesienia. 150 cm, 40 kg, ale pobiłaby Fedora w czasach jego świetności. Przez takie bzdury moja żona myśli, że w razie zagrożenia kopnie napastnika w krocze i ucieknie. Jak byłoby w rzeczywistości, każdy facet zdaje sobie sprawę. Dodatkowo Salander okazuje się genialna w każdej możliwej dziedzinie, a nie jest to Marvel czy książka fantasy. Kreowana na moralnie pozytywną postać, bez skrępowania czytuje prywatną korespondencję mailową (i przegląda prywatne komputery) niemal każdego - oczywiście nikt nie ma jej tego za złe, a niektórzy wręcz zabiegają o przyjaźń. W szachach pokonała by Karpova, w boksie - Tysona, haker międzynarodowej sławy, pamięć fotograficzna, kulki przyjmuje jak Robocop, z grobu odkopała się sprawniej niż Czarna Mamba z "Kill Billa", samochodem i motorem jeździ lepiej niż Kubica, biznesy robi większe niż Bill Gates, z broni palnej celniej strzela niż Renata Mauer na igrzyskach w Atlancie.

To (i dużo więcej) w wieku 25 lat, z czego większość w rodzinach zastępczych w latach 90-tych, gdzie wątpię, żeby miała własny komputer, motocykl, samochód, o broni nie wspominając ... No ale cóż, autor ma na to zawsze jedno ulubione wytłumaczenie - wrodzony talent. Wrodzony talent do pisania głupot.


Recenzja nie podlegała korekcie redaktorów BiblioNETki.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 208
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: