Gdyby nie ta brzydota.
"Dracha", którego już kiedyś czytałam, zakończyłam tym razem na drugim rozdziale, gdyż o ile pierwsza część powieści Twardocha mnie ciekawiła ze względu na śląskie klimaty i osadzoną w nich sagę rodzinną i jakoś w niej znosiłam naturalistyczność języka, jakim powieść została napisana, to w drugiej i trzeciej części opisy scen różnych kontaktów seksualnych tak już mnie zaczęły obrzydzać, a powtórzenia w treści zaczęły nużyć, że po dwu rozdziałach dałam sobie spokój z kończeniem książki.
Może to jakoś ważna książka, dobrze napisana, ale to jednak literatura typowo męska. Nie jestem zbyt szczególnie wrażliwa, a jednak nie lubię się katować nadmiarem realistycznie i wulgarnie przedstawianej erotyki w książkach, które nie są z natury swej erotyczne.
Opinia pochodzi z mojego bloga.
Recenzja nie podlegała korekcie redaktorów BiblioNETki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.