Dodany: 24.02.2005 19:57|Autor: nimm
Subtelna, zmysłowa, interesująca
Czasem, gdy za oknem jest szaro i ponuro, nabieram ochoty na książkę, która pozwoli mi się zanurzyć w inny, niezwykły świat. Pozycja wydana przez wydawnictwo Mag, „Strzała Kusziela” autorstwa Jacqueline Carey, pierwsza część trylogii, okazała się pod tym względem dobrym wyborem. Za pośrednictwem Carey trafiłam bowiem do świata, w którym piękno jest cenne, erotyka związana jest z religią, forma prostytucji świątynnej nie jest czymś niezwykłym, a słowa „kochaj, jak twoja wola” są najważniejszym przykazaniem. Bynajmniej nie chodzi w nim jedynie o platoniczną, niewinną miłość bliźniego, gdyż istnieją przecież różne odmiany miłości - od tej radosnej, beztroskiej, przez wyrachowaną czy pełną poświęcenia, do tej będącej bólem i rozkoszą jednocześnie. Wybranką patrona ostatniej, Kusziela, jest Fedra, która musi wykorzystać posiadane umiejętności prostytutki (a raczej tzw. sługi Naamy) i niemal szpiega, by ratować przed konsekwencjami intryg królową, królestwo, naród, życie...
Na pierwszych stronach książki natykamy się na mapkę i rozbudowane dramatis personae – osobiście wolę się zapoznawać z bohaterami w trakcie lektury, więc również tym razem darowałam sobie tę część. Miałam rację, ponieważ Carey wie, co robi i rozróżnienie ważniejszych bohaterów nie nastręcza trudności. Spis jest jednak miłym dodatkiem i może być najwyżej przydatny ze względu na powiązania rodzinne różnych postaci.
Pani Carey zapoznaje nas stopniowo i mimochodem ze swoją bogatą i skomplikowaną krainą. Sądzę, że jej dopracowanie stanowi jeden z głównych atutów książki. Autorka daje nam więc czas na przyswojenie informacji i jednocześnie, moim zdaniem, nie pozwala się nudzić. Jeśli natomiast chodzi o geografię, to odnoszę wrażenie, że jest to raczej wariacja autorki na temat Europy, jej kultur, historii i nazw. Wygląda znajomo, jednak autorka dodała lub odjęła jakiś kawałek lądu tam, gdzie, mam wrażenie, było jej to potrzebne. Brak, na przykład, całej Skandynawii, wojowniczy Skaldowie, wyznawcy Odina, zasiedlają dzikie tereny na wschód od rzeki Rhenus... Właściwie nie lubię nazywania od nowa rzeczy już nazwanych, ani przetwarzania świata w taki właśnie sposób. Z początku więc mnie to drażniło, podobnie jak niepokoiła filozofia. Jednak z czasem przywykłam do obu tych elementów, to podobna geografia w jedynie podobnym do naszego świecie, gdzie legendy są prawdziwe, a anioły chodziły kiedyś po ziemi. Bohaterowie natomiast są silnie zakotwiczeni w kulturze i bez niej nie mogliby istnieć, co bardzo mi się podobało. Autorka nie stworzyła jakiegoś, po prostu trochę niezwykłego, świata, nie dodała kilku przygód i kilku postaci, które równie dobrze mogłyby znajdować się gdziekolwiek i robić cokolwiek innego. Tutaj to, kim są, ich motywy, zależą od tego, kim się urodzili, jakie miejsce zajmują w społeczeństwie i wszystko jest ze sobą ładnie powiązane. Główna bohaterka jest wyrazista, mówi własnym głosem, czasem denerwuje, a czasem budzi sympatię. Do niej należy narracja, co ułatwia identyfikację z osobą w pewien sposób „wybraną” i o nieco niezwykłych upodobaniach seksualnych.
Fabuła i intrygi są, wg mnie, wystarczające w zupełności, ponieważ pani Carey umiejętnie konstruuje rozdziały, zagadki i napięcie, angażując nas emocjonalnie w lekturę i zmuszając do odwracania kolejnych stron. Posługuje się przy tym starannym, lekko stylizowanym językiem, według mnie dodającym historii uroku. W scenach erotycznych natomiast brak szczegółowości (jak na przykład u Auel). Tutaj nie wszystko musi zostać powiedziane do końca, nie każda tajemnica odkryta.
Podobało mi się również odzwierciedlenie części historii bohaterki w podziale trylogii. „Strzała Kusziela” stanowi bowiem pewną całość, a jednocześnie pozostają pytania, wątki, czekające na kolejne tomy. Jeśli dopatrzyłam się braków, nie zepsuły mi one przyjemności czytania. Może niektóre konflikty mogłyby być bardziej wydobyte, niektóre miejsca czy wydarzenia - obszerniej opisane. Może przyczyny braku jakichkolwiek skutków aktywnego życia seksualnego mogłyby, choć zdaniem, zostać wyjaśnione. Warsztat, sposób pisania Carey, sprawiają jednak, że to wszystko nie ma, przynajmniej w moim wypadku, wpływu na pozytywny odbiór całości.
Książka jest subtelna i zmysłowa, jest to przede wszystkim jednak dobra, rozrywkowa pozycja fantasy, pełna akcji, tajemnic i intryg. W mojej bardziej subiektywnej ocenie - może nawet bardzo dobra, z powodu „wrażenia ogólnego” i ponieważ czytanie grubego tomu zadrukowanego normalną czcionką sprawiło mi dużą przyjemność. Nie jestem pewna, czy poleciłabym tę książkę czytelnikom fantasy, ale czytelniczkom na pewno. A póki co, będę trwała pomiędzy przyjemnością wynikłą z „przeczytania” a bólem oczekiwania na kolejną część. Z szarugą za oknem :).
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.