Dodany: 24.02.2019 06:33|Autor: Renax

Powieść o silnych kobietach i więzach rodzinnych


Książkę przeczytałam w ramach projektu "Wspólne czytanie", ale lektura książek tej autorki była w moich planach przez cały miniony rok. Myślałam sobie, że to coś w stylu "Mojej walki". Na szczęście nie. Powieść jest tradycyjnie napisaną powieścią z historią w tle. A raczej rozgrywającą się w przeszłości. Z nowoczesnego i modnego nurtu knausgardowskiego ma jedynie wątek rozliczania się z przeszłością swoją i rodziny, z cierpieniem, brakiem, mającym źródło w przeszłości i dzieciństwie. Oczywiście chodzi o wątek molestowania. Ale nie to jest tu najważniejsze, ale saga rodzinna, historia przodkiń narratorki-autorki.

I ta historia surowych i silnych kobiet mocno mnie wciągnęła.

Duże rodziny, dzieci, mężowie, pogrzeby i narodziny, przenosiny z miejsca na miejsce, walka o utrzymanie dla rodziny, czasem udana, a czasem przegrana - wszystko to stanowi treść tej powieści. Autorka w sposób subtelny i delikatny wplotła wątek traumatycznych doświadczeń molestowania. Czy wytłumaczyła oprawcę w tej książce, tak jak planowała? Nie wydaje mi się, ale i tak mamy wrażenie, że to wielkie zło. Bardzo udany był wątek zachowań molestowanego dziecka. Wszystko to było bardzo smutne. Na szczęście nie zdominowało całej powieści.

Bardzo mi jest wstyd, że ta powieść tak bardzo mi się spodobała, o wiele bardziej niż "Tam, gdzie wyją szakale i "Judasz" Oza. Jestem świadoma, że to o wiele niższy poziom artystyczny niż książki Oza, ale nic nie mogę poradzić na to, ze to świetna lektura, bardzo wciągająca powieść. Na okładce mamy napisane "Arcydzieła norweskiej literatury". Z całą sympatią dla tej powieści, to uważam, że nie można Wassmo zaliczyć do powieściopisarek wybitnych. To po prostu klasycznie napisana powieść. Nie ma tutaj nic z tej kunsztowności stylu książek Oza. Nic. I chociaż wspomniałam, że to Wassmo czytało mi się jednym tchem, a nie Oza, to jednak po wybitnej współczesnej prozie tego izraelskiego pisarza nie sposób umieszczać stylu napisania, języka, konstrukcji utworów, pomysłów na ekspresję słowną tych dwojga pisarzy całkiem z innego stylu, na równi. Zestawiłam Wassmo z Ozem tylko dlatego, że przed sięgnięciem po "Stulecie" czytałam książki Oza.

Wassmo będę czytać w dalszym ciągu, ale raczej szereguje ją do "Sag o Ludziach Lodu" niż do "Krystyny córki Lawransa". To nie ta liga, ale faktycznie jedna z najciekawszych powieści, jaką ostatnio czytałam. Bo brakuje nam, czytelnikom, klasycznie, staroświecko napisanych powieści.


Recenzja nie podlegała korekcie redaktorów BiblioNETki.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 363
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: