Dodany: 20.02.2019 21:30|Autor: dot59
Jamie przyrządza ośmiornice na osiem sposobów i lody w bułce
Nie jestem szczególną fanką programów kulinarnych Jamiego Olivera (kwestia gustu, przy czym chodzi nawet nie tyle o rodzaj przygotowywanych potraw, co o narrację).
Wpadła mi jednak w ręce jego najnowsza książka, wychwalona pod niebiosa przez rzeszę blogerów, czasem w sposób… no, powiedzmy, że mało twórczy; na dowód cytaty:
A. opis wydawcy: „»Jamie gotuje po włosku« jest hołdem na cześć kuchni Włoch. Jamie chce się podzielić miłością, jaką darzy ulubioną gastronomię smakoszy z całego świata, prezentując łatwe w przygotowaniu, znane i lubiane klasyki: kurczaka z wyspy Salina, faszerowaną focaccię, zapiekankę z risotto, pieczony kalafior, klasyczną carbonarę czy tiramisu z limoncello. Dzięki tej książce wyczarujesz w kuchni wspaniałe smaki Italii. Książka zawiera ponad 130 przystępnych przepisów ułożonych jak prawdziwa włoska uczta: antipasti, sałatki, zupy, makarony, ryż i kluski, mięso, ryby, dodatki, chleb i wypieki oraz desery. W końcowym rozdziale, »Włoskie ABC«, znajdziesz przepisy bazowe, wykorzystywane w innych daniach. Niektóre potrawy można przygotować błyskawicznie, inne wymagają czasu. Są tu tradycyjne receptury i oryginalne propozycje Jamiego, dania na co dzień i pracochłonne rarytasy na specjalne okazje. Niezależnie od tego, czy gotujesz dla siebie czy dla grona przyjaciół i krewnych, zapachy i smaki tych potraw przeniosą cię prosto na Półwysep Apeniński” [1] ;
B. recenzja (???) blogerki: „Książka jest dość pokaźnych rozmiarów. Nic dziwnego gdyż musiała ona pomieścić w sobie tyle wspaniałości. »Jamie gotuje po włosku« jest tak jakby hołdem na cześć kuchni Włoch, którą Jamie darzy szczególną miłością. Chce się tym podzielić z czytelnikami prezentując łatwe w przygotowaniu, znane i lubiane dania i klasyki takie jak kurczaka z wyspy Salina, faszerowaną focaccię, zapiekankę z risotto, pieczony kalafior, klasyczną carbonarę czy tiramisu z limoncello. Dzięki Jamiemu oraz tej książce każdy z nas wyczaruje w swojej kuchni wspaniałe smaki Italii. Książka zawiera ponad 130 przystępnych przepisów, które zostały ułożone jak prawdziwa włoska uczta. Znajdziemy tu przepisy na antipasti, sałatki, zupy, makarony, ryż i kluski, mięso, ryby, dodatki, chleb i wypieki oraz desery. W końcowym rozdziale, »Włoskie ABC«, znajdziemy przepisy bazowe, wykorzystywane w innych daniach. W tej książce znajdziemy potrawy o różnym stopniu trudności podczas przygotowania. Niektóre potrawy można zrobić błyskawicznie, inne zaś wymagają od nas więcej czasu. Są tu tradycyjne receptury i oryginalne propozycje Jamiego, dania na co dzień i pracochłonne rarytasy na specjalne okazje. Wspaniała podróż przez włoskie, wspaniałe smaki dla nas i naszych najbliższych” [2](oryginalna interpunkcja autorki).
Ale ponieważ kuchnię śródziemnomorską lubię, stwierdziłam, że zapoznać się nie zaszkodzi. Na pierwszy rzut oka widać, że jest to pozycja z bardzo popularnego dziś gatunku książek autorskich, przekazujących czytelnikowi raczej indywidualne spojrzenie autora na dany obszar wiedzy kulinarnej, niż systematyczne ujęcie tegoż. Generalnie nic w tym złego, choć wiąże się z tym z reguły nadmiar zdjęć przedstawiających autora czy to przy gotowaniu, czy przy jedzeniu, czy w towarzystwie osób, u których zasięgał informacji o przyrządzaniu określonych potraw (trzeba przy tym przyznać, że Oliver i tak zachował w tym względzie umiar, jeśli porównać proporcję własnych fotografii do objętości tekstu u niego i u niektórych polskich celebrytów kulinarnych…). Co do prostoty przygotowania… cóż, nawet wśród przystawek jest sporo potraw, których przygotowywanie zajmuje ponad godzinę, a wśród dań obiadowych znacznie więcej; to zrozumiałe, jeśli pamiętamy, że nawet jeszcze dziś na włoskiej prowincji jest mnóstwo rodzin wielopokoleniowych, w których kobiety tradycyjnie zajmują się domem, mają więc czas na wałkowanie i formowanie makaronów (gdybyśmy chcieli ich wzorem własnoręcznie zrobić orecchiette czy cortecce – wskazówki są!), lepienie pierożków i kluseczek, faszerowanie, panierowanie etc. Człowiek pracujący większość tych potraw będzie w stanie przyrządzić raczej tylko od święta.
Część przepisów wymaga użycia składników, jakich poza granicami Włoch raczej nie dostaniemy, a te, które mogą być osiągalne, pewnie stanowiłyby poważne obciążenie dla naszego portfela (‘nduja - ostra kalabryjska kiełbasa, guanciale - wędzone policzki wieprzowe, świeże małże, ser taleggio, rzepa brokułowa, cavolo nero - toskański czarny jarmuż, wino określonych gatunków) – cóż więc z tego, że są apetyczne, skoro dla nas mało realne. Inne znów są na tyle specyficzne, że trzeba nieco hartu ducha, żeby przełamać uprzedzenia (ośmiornice swoją drogą, ale myśl o jedzeniu słodkiej bułki nadzianej lodami i stopniowo rozmakającej w miarę, jak się roztapiają, także jakoś mi nie pobudziła apetytu). I o jedno, i o drugie trudno mieć do autora pretensje: w jego zawodzie nie ma się raczej trudności ze spędzeniem kilku tygodni czy miesięcy we Włoszech i własnoręcznym wypróbowaniu przyrządzania potraw z nabywanych na miejscu produktów, a prezentowanych przepisów przecież nie wymyślił sam, tylko zaczerpnął z miejscowych tradycji.
Jak na mój gust, trochę za dużo tu cytryn (do jednej porcji kotlecików z ciecierzycy – sok z trzech plus skórka z jednej, tyle to nawet do babki cytrynowej może być za wiele, a cóż dopiero do dania warzywnego!) i za dużo mięty (w daniach słodkich, napojach, niektórych surówkach – OK; ale i do mięsa, i do makaronu?).
Nie powiem, że wcale inspiracji nie znalazłam – pewnie się doliczę ze 20 potraw, które uznałam za warte wypróbowania, a przy tym niezbyt wymyślne i umiarkowanie czasochłonne. Ale raczej nie będzie to książka z tych, które będę chciała mieć zawsze w zasięgu ręki.
[1] Ze strony internetowej http://www.insignis.pl/ksiazki/jamie-gotuje-wlosku/
[2] Ze strony internetowej http://www.mariolawilk.pl/2018/11/jamie-gotuje-po-wosku-przepisy-z-serca.html
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.